Samodzielna mama kontra weekendy.
Samodzielnym rodzicem się jest, albo sie bywa. Każda mama, która doświadczyła tego w jakikolwiek sposób wie, że to nie lada wyzwanie. Wymaga się od niej praktycznie wszystkiego przez 24 /7 dni w tygodniu.
Samodzielna mama to raczej kobieta o wielu twarzach, która musi wykazać się wieloma zdolnościami. Powinna być dostępna dla swoich dzieci cały czas, być dla nich wsparciem i oparciem, być ich wychowawcą, lekarzem, kierowcą, organizatorem zabaw, pomocą w nauce, sprzątaczką, kucharką…i to sama. Nie ma, że:
– idź do taty, tata ci pomoże, kolej taty, tata zawiezie.
Jak mama nie zrobi, to nikt nie zrobi. I rzecz jasna, że to często wyścig z czasem – szczególnie w tygodniu. No właśnie, tydzień zawsze jakoś leci. Jest praca, szkoła, rytm dnia – tak jak trzeba. Wszystko działa. Zapewne raz lepiej, raz gorzej – ale dzieje się. Do czasu, aż przyjdzie weekend.
Zawsze uśmiecham się do siebie, gdy jestem w niedzielę na placu zabaw z dziećmi. Kto tam jest? No jak to? Z reguły tatusiowie. Ale nic, jako samodzielna mama mam już kilka super mocy, więc tak bardzo się nie przejmuję tym, że jestem sama. Raczej pojawia się kombinowanie, co tu robić z dziećmi w weekend?
Po całym tygodniu na „dyżurze” warto naładować baterie. Ale skąd wziąć siły na weekend? Jak ogarnąć to swoje przedszkole, a przy tym trochę wypocząć, gdy jest się samą z dziećmi?
Zasada jest w miarę prosta – trzeba chcieć – a to nie jest wcale takie oczywiste. Bo nie raz chciałoby się odpalić bajki na pół dnia, nie gotować i odpoczywać, albo robić coś dla siebie. A tu tak się nie da. Dyżur weekendowy się zaczyna. Nie ma taryfy ulgowej – trzeba wstać i brać te wolne dni w swoje ręce.
W domu możemy robić wiele rzeczy:
- Bawić się.
- Grać w gry: edukacyjne, planszowe – to hit i angażuje wszystkich graczy. Tu znajdziesz sporo ciekawych propozycji. >>> sprawdź



- Uczyć się z dziećmi, odrabiać lekcje tradycyjnie albo poprzez zabawę.
- Oglądać telewizję, bajki. Słodkie lenistwo też jest dopuszczalne.
- Wspólnie gotować – czysto na pewno nie bedzie, ale wesoło.
- Oraz wiele, wiele innych domowych spraw.
Jednak to wszystko też czasem już nas wypala. Dzieci chcą wrażeń i my również już szukamy nowych wyzwań, atrakcji dla nas i dzieci.
Jakie patenty na weekend w takim razie ma samodzielna mama?
Patent 1
Wyjazd z dziećmi.
Nie zawsze łatwo jest przełamać strach przed wyjazdem samej z dziećmi. Taki pomysł w pierwszej chwili potrafi trochę dobić. Pojawia się milion wymówek:
- przecież trzeba dzieci spakować – a to zawsze jest wyzwanie,
- obawa, że dzieci będą marudzić,
- że więcej będzie stresu niż przyjemności
- i obawa, że sobie nie poradzę.
Nic bardziej mylnego. Zmiana otoczenia dla dzieci i dla nas jest ciekawym doświadczeniem. Spakować można się nawet w 30 minut i zaangażować w to dzieci. Moja Zuzia zawsze chce zabierać sukienki, a mój syn dresy. Najbardziej sprawdzają się nam te ze SMYKA – przetrwają wszystko. A skoro oni sami wiedzą co chcą zabrać – niech się pakują sami. To jak kolejna atrakcja dla nich.
Wbrew pozorom, poza domem więcej się chce, a spacer w deszczu przestaje być problemem. Można odkrywać nowe atrakcje – co automatycznie wyklucza marudzenie. My – mamy nabieramy odwagi do samodzielnego podróżowania, a czas na wyjeździe zawsze leci wolniej. Taki wypad, to zawsze dobry pomysł – doładuje nam i dzieciom baterie. A przecież o to tu chodzi. Warto spróbować. Jeśli jednak obawa, że sobie nie poradzę jest dość duża, wystarczy sobie uświadomić, że przecież codziennie sobie radzimy. Wyjazd to tylko zmiana otoczenia, a nie naszych dzieci, zasad, wychowania.
Patent 2
Dzieci u dziadków. Wersja mocniejsza – stosowana przez nie wszystkie mamy i mające takie możliwości. Dzieci u dziadków = czas dla mamy. Nie wszyscy są wyznawcami takiej opcji. Ale każdemu czasem przydaje się zmiana otoczenia i odpoczynek od siebie. To też jest sposób na weekend, przynajmniej na jeden z wielu weekendów.
Patent 3
Dzieci rządzą. To opcja oddania władzy dzieciom (oczywiście musi być do tego odpowiedni wiek, taki 4+) Zabawa w zamianę ról. Oczywiście pod kontrolą mamy. To fajny patent na zabawę. Dzieci starają się robić to co mama – zakupy, obiadek, organizują mamie zabawę.
Patent 4
W grupie siła. Spotkania z innymi dziećmi, mamami to dobra opcja na odstresowanie się po całym tygodniu. Usłyszeć od kogoś: ja też tak mam – bezcenne.
Patent 5
Wycieczki jednodniowe. Można wyszukać w okolicy ciekawe atrakcje i ruszyć na poszukiwanie przygód. Opcja wyjazdu na jeden dzień to na pewno mniej organizacji, ale też fajna zabawa
Patent 6
Weekend pół na pół
To też warto zaplanować. Czyli założyć z góry, że czaka nas dzień lenistwa, odpoczynku i wyluzowania. Pidżama Day organizowany raz na jakiś czas, to atrakcja dla dzieci. Jednak to tylko jeden dzień. „Pół na pół” zakłada, że kolejny dzień weekendu organizujemy aktywnie, totalne przeciwieństwo: spacery, rowery, wypad za miasto, zakupy….Dzięki temu, że zaplanujemy sobie z góry, że będzie „pół na pół” nie będziemy mieć wyrzutów sumienia odnośnie lenistwa, a dodatkowo pojawi się satysfakcja wykorzystania kolejnego dnia. Gdy się jest samemu z dziećmi, wszystko wymaga organizacji, nawet najprostsze sprawy.
i tak można by wymieniać i wymieniać…
Jedno jest pewne: samej na taki weekend zawsze trzeba się:
- dwa razy bardziej zmotywować,
- dwa razy bardziej chcieć,
- dwa razy bardziej być wyspaną,
- dwa razy więcej mieć cierpliwości,
ale za to w niedzielę, będzie na nas czekać: dwa razy więcej radości i zmęczenia i satysfakcji – czyli na plus.
Z racji tego, że dziś jest Dzień Matki chciałabym Wam-wszystkie samodzielne mamy, wraz z marką SMYK, życzyć: wytrwałości, cierpliwości, umiejętności odpuszczania sobie, tatusiów częściej na lądzie niż na morzu, weekendu w spa, masy uśmiechów, satysfakcji z życia, nieprzejmowania się drobnostkami i zawsze, ale to zawsze szukania plusów w swojej sytuacji.
Samodzielna mama, to bardzo odważna mama – często o tym nie wiem. Ale daję radę !!!!!
Jeśli macie swoje patenty na samodzielny weekend, koniecznie napiszcie w komentarzu. Na pewno inne mamy skorzystają z waszych podpowiedzi. Takich weekendów przed nami jeszcze wiele, a pomysły z czasem się kończą…
Komentarze (7)
Ja ostatnio zaprosiłam swoją koleżankę z córką na noc i razem z moimi dziećmi mieliśmy imprezke. I było wesoło
Niedlugo przeczytamy post o tym jak dbać o siebie a sponsorem wpisu będzie.. firma kosmetyczna:) Następnie poczytamy jak zrobić remont-niespodzianke dla M. i podziękujemy sponsorowi farb tudzież mebli:) Chyba tak to już jest – powoli mało tu morza, a więcej (krypto)reklam.
https://www.zonamarynarza.pl/2019/01/okazja-dla-kobiety-do/
Tu jest o remoncie. Porad kosmetycznych akurat nie robię, chyba że jakaś marynarzowa chce pokazać czym się zajmuje a przy tym wypromować swoją biznes, to zawsze może. I zawsze nieodpłatnie.
Jak widzisz to o czym piszesz już było:-)
Każdy materiał jaki robię z marką jest zawsze na temat który sama wybieram i pasuje do mojego bloga , taki który chciałabym przeczytać. Nie promuję niczego czego sama nie używam. Chodź rzadko cokolwiek promuje.
Prowadzenie bloga czy strony www to przyjemność ale też praca.
W tym o remoncie nie ma producentów farb 🙂 za to jest niespodzianka 🙂
Pozdrawiam
Cóż… lokowanie produktów jest coraz wyraźniejsze. A szkoda. Duch marynarski zanika. Czy musi Pani, Katarzyno, iść w komercję??
A ja cały czas mam obawy, żeby wyjechać samej z dziećmi. Jak nabrać tej odwagi?
Jak sobie nie zaplanuje takiego weekendu z dziećmi wcześniej to z reguły kończy się na porządkach w domu. Co chwila coś w nim jest do zrobienia…