Z reguły przewraca im się w głowach. Kim są marynarskie mamy?
Jest kilka takich wpisów, które tworzyłam na początku pisania tego bloga. Wracam sobie do nich, gdy chcę sobie coś powiedzieć, przypomnieć…Ten o marynarskich mamach jest jednym z nich. Teraz jestem już mamą dwójki dzieci i mimo to cały czas uważam, że każda z nas powinna sobie czasem przeliterować porządnie, to co robi na co dzień. Bo im dalej w las, tym bardziej codzienność bez M staje się dla nas naturalna, przez co wymagamy co chwile od siebie więcej, bardziej….zapominając, że to już było. A jedne barki świata nie dźwigną i warto czasem popatrzeć z boku na siebie i powiedzieć sobie – jestem zaje..a i koniec kropka.
Matki Marynarki to:
1. Kobiety, które nie pracują.
2. Nie mają nic do roboty. 3. Posiadają dzieci bo je na to stać. 4. Mają Panie do pomocy – opiekunka, sprzątaczki… 5. Z reguły przewraca im się w głowach bo na co mają narzekać: a- Luksusowy samochód, a może nawet dwa.b- Piękne mieszkanie, dom
c- Zakupy przynajmniej raz w tygodniu
d- Dużo ale to naprawdę dużo kasy….
6. Brak problemów – przecież mogą robić co chcą jak Marynarza nie ma.
7. Pomoc z każdej strony. 8. Może niektóre mają nawet kucharza ale na pewno zamawiają jedzenie albo jedzą w knajpkach. 9. Mają piękne mądre, zdrowe dzieci. 10. Zawsze makijaż i super ciuchy. 11. Dużo czasu dla dzieci … 12. …które na pewno są rozpieszczane. 13. ..i chodzą do prywatnych szkół bo starzy chcą się popisać kasą. 14. Matki Marynarki nie mają zmartwień. No bo jakie? Nie płaczą. 15. I również nie są zmęczone. No bo po czym? 16. Jeżeli idą do pracy to z nudów. 17. I mają mnóstwo czasu dla siebie. Często im się nudzi.Matki Marynarki to:
1. Bardzo różne kobiety, często aktywne zawodowo, etat, działalność itp. Bądź też pełen etat w domu, w standardzie dla wszystkich.
2. Zajmują się domem, dziećmi, pracą , rodziną , organizacją każdego dnia i wszystkiego co potrzebne do życia dla ich dzieci. 3. Często same chodzą na występy szkolne, zebrania, rozpoczęcia roku, konkursy, komunie, chrzciny, wakacje, święta czy inne ważne dla ich dzieci wydarzenia, i same je organizują – to akurat smutne. 4. Przy maluchach z reguły nie są wyspane. Nikt za nie nie wstanie w nocy. A rano dzień się zaczyna. Obowiązki, praca itp. Nikt na co dzień ich nie odciąży. 5. Rozwiązują wszystkie problemy dzieci. Nie powiedzą – idź do taty. 6. Silne kobitki, które często pozostawiane same sobie zwyczajne nie radzą sobie z emocjami i problemami. I też płaczą – czasami. 7. Starają się każdą wolną chwilę spędzać z dziećmi. Próbują tym samym jakoś zrekompensować brak taty (tymczasowy). Rezygnując przy tym bardzo często ze swoich „przyjemności”.8. Oczywiście piorą, sprzątają, odrabiaj lekcje z dziećmi, gotują wychodzą na spacery czy plażę itp..
9. Jeżeli dają dziecko do płatnych szkół to tylko dlatego, że chcą inwestować w wiedzę i rozwój dziecka aby mogło się rozwijać. Czy jeżeli kogoś stać na takie rozwiązania to nie warto inwestować w dzieci? 10. Żyją w ciągłym pośpiechu i planowaniu. 11. Bardzo często z wielu rzeczy czy wyjść rezygnują, bo zwyczajnie nie mają co zrobić z dziećmi. 12. Oczywiście są: opiekunkami, pielęgniarkami i kierowcami. 13. Starają pogodzić się pracę, brak taty z wychowaniem, tak aby odbyło się to z jak najmniejszą krzywdą dla dzieci. 14. Jeżeli mają jakieś osoby do pomocy to co z tego? Przecież to i tak kropla w morzu codzienności. Tak bardzo lubimy matki cierpiętnice?15. To kobiety, które „nie chorują” no bo kto je zastąpi? 16. Wyrozumiałe i kategoryczne, a przy tym posiadające masę miłości. 17. Legendy o kasie są często przesadzone. A jeżeli dają radę bez problemu od 1 do 1 to coś złego? Fajnie, że można od czasu do czasu zaszaleć na zakupach… 18. Chodzą do pracy bo jak każdy człowiek chcą rozwijać się w sowich zawodach albo po prostu, zwyczajnie pracować aby dokładać się do budżetu ( nie zawsze kontrakty wystarczają, a co jak jest przestój z pracą na morzu). 19. To kobiety, które wieczory spędzają same ( szczególnie przy mniejszych dzieciach – bo jak wyjdziesz z domu ?) Nie mają możliwości zwykłego przytulenia do mężczyzny (poczucia się choć przez chwilę kobieco, seksownie). Najbliższa osoba nie zrobi herbaty i nie rozładuje stresu.20. To bohaterki, bo często w milczeniu w swoich „pseudo kolorowych domkach” i „wielkich limuzynach” zmagają się z wieloma problemami( choroby dzieci, pobyty w szpitalu, własne przemęczenie). Z reguły nie mówiące dookoła „wiesz co źle mi dziś” bo z reguły słyszą „ no co ty możesz mieć za problemy, przecież nie masz na co narzekać”.
21. To bardzo kochające kobiety, które całe swoje serce wkładaj w to aby życie rodzinne funkcjonowało całkiem normalnie. Bywa, że rezygnują ze swoich ambicji, pracy na rzecz rodziny, bo zwyczajnie czasem nie ma jak tego pogodzić.22. No i sexy laski 😉
To wszystko robią 24h 7 dni w tygodniu, bez przerwy ciągiem przez 30 do 130(a nawet i dłużej) dni potem wspólnie i potem znowu. Ot takie kółeczko.
Trochę wyostrzyłam, ale chciałam pokazać różnicę i Was mamusie te z mniejszym i większym stażem trochę wesprzeć. To co robicie wcale nie jest takie łatwe i nie każdy dałby radę. Często każdy dzień bez wsparcia tej drugiej osoby, to wyzwanie. A jeżeli tych dni z rzędu jest 30 czy 130 to można czasami paść emocjonalnie. Nie martwcie się – warto. Bez naszych dzieciaków byłoby smutno.
Tutaj z tego miejsca ogromny szacunek i wielkie wsparcie ode mnie dla wszystkich matek, które samotnie wychowują dzieci i nie mogą liczyć na żadną pomoc ze strony ojca dzieci. To jest tak ogromne wyzwanie z całą ilością wyrzeczeń. Wielki szacunek za to co robicie dla swoich dzieci.
Jeżeli macie ochotę dodać jakieś punkty do listy pierwszej, czy drugiej – śmiało – wiecie co robić. Oczywiście komentarz pod postem.
Komentarze (5)
Nigdy tak nie myślałam, ale właśnie po tym artykule zaczęłam sądzić inaczej. Jesteś przykładem, że jednak to co obalasz to prawda. Już sama nazwa i motyw to jakaś żenada, ale ten post to już po prostu szczyt.
Po raz drugi jestem w związku z dzieckiem marynarza. Cóż – nie będę przekonywać, że jest zupełnie odwrotnie, ale czytając ten post jestem szczerze powiedziawszy lekko zażenowana tym samouwielbieniem i przesadą. Trochę racji jest, ale przesadyzmu zalatującym problemami pierwszego świata dużo więcej.
Pierwsza moja teściowa żona marynarza to ekskluzywna kobieta biznesu, która mogła sobie pozwolić na średnio rentowne działalności tylko dlatego, że miała bogatego męża. Zachowywała się jak wielka bizneswoman i prezentowała się jeszcze lepiej dzięki temu, że mieli kasę i bez tego, a gdyby miała wyżyć na tym poziomie ze swoich przychodów… Szybko komornik by się dobrał do skóry. Ale robić z siebie wielką biedulę zalataną jak Ty to potrafiła perfekcyjnie. Teatrzyk natomiast odstawiać potrafiła przedni.
Druga – aktualna teściowa żona marynarza to natomiast alkoholiczka, która ma wszystko w d…pie. Zaniedbywała dzieci (a ma ich 3 z czego jedno ma zaledwie 19, jedno 27 i jedno 40 lat), więc nigdy nie miała więcej niż jednego malucha na raz, najchętniej wysłałaby je w morze jak były małe razem z mężem. Siedzi na kanapie, jednego papierosa gasi i odpala kolejnego oglądając wiadomości 24/7. Ogród jak w Czarnobylu, dom trochę lepiej, ale też przeważa fuzja stylu melina i stylu pałacowego.
Więc sorry, ale równie dobrze mogłabym napisać posta tak samo długiego jak Twój tylko negatywnego.
To uważam że ani taki post nie powinien mieć miejsca ani taki jak Twój.
To tak na serio? Czy sobie zartujesz? ? Jeden samotny wieczor na powtórkę interpunkcji – zalecam. No i trochę dystansu do siebie.
Chyba że „ręczysz” za wszystkie to możesz dodać 23. Punkt o treści „naiwne i widzące wybiórczo”. Zrobiłaś z siebie nadmatkę.
Bez przesady w drugą stronę. Nie można generalizować w żadną stronę. Zero obiektywizmu i realiów.