Nie będę marnować więcej czasu z marynarzem.
Mówisz:
Pa, Cześć, Leć, Żegnaj, Do widzenia….po prostu pożegnanie.
Nic się nie dzieję dookoła niezwykłego ale tobie zmienia się cały świat – ten twój świat w środku. I już wiesz, że mimo iż wszystko wokół jest takie samo, to dla ciebie zaczyna się schemat który już znasz, a który za każdym razem jest trudny i samotny – od początku -znowu.
I jest taki moment, gdy on znika ci z oczu w którym ktoś guzikiem wyłącza ci nagle wszystko co wydarzyło się złe, wszystkie kłótnie nieporozumienia, trudne chwile. Dosłownie jakby ktoś otworzył ci oczy na wiele sytuacji. I widzisz, choć i tak wydało ci się, że panujesz nad sytuacją, to widzisz ile razy mogło być milej, lepiej…

Ludziom, którzy się nie „rozstają” chyba trudniej doświadczyć takiego spojrzenia na swój własny związek z boku. A u „odległościowców”? Proszę bardzo! Gdy już tylko zbliża się termin wyjazdu, to jakoś tak żal, że się drążyło to czy tamto, że się w myślach wysyłało go na to morze kilka razy, że padły przykre słowa, że było się zbyt upartym…że, że, że…
Ten moment rozstania, gdzie te wszystkie myśli krążą, gdzie jesteś już sama i ryczysz albo, krzyczysz, albo milczysz i wszędzie wybrzmiewa ci:
– Nie chcę marnować już więcej czasu z marynarzem. Czasu na głupie kłótnie, na upór, na złośliwości. Zaakceptujesz wszystko nawet te przysłowiowe skarpety – ale niech po po prostu jest na miejscu.
Bo, gdy można spojrzeć na codzienność z perspektywy bycia czy nie bycia razem, to jak bardzo śmieszne wydają się wszystkie kłótnie, rzucanie talerzami, walka o pozycje w domu, o te skarpety na ziemi. Gdy on odchodzi na samolot, bus cokolwiek… to wszystko przestaje mieć znacznie. I to jest ogromna wartość, bo powtarzasz sobie: następnym razem to będę tylko kochać codziennie.

-Nie chcę marnować tego naszego wspólnego czasu – to będzie dobrze.
Żal
Żal że się za mało kochało że się myślało o sobie że się już nie zdążyło że było za późno choćby się teraz pobiegło w przedpokoju szurało niosło serce osobne w telefonie szukało słuchem szerszym od słowa choćby się spokorniało głupią minę stroiło jak lew na muszce choćby się chciało ostrzec że pogoda niestała bo tęcza zbyt czerwona a sól zwilgotniała choćby się chciało pomóc własną gębą podmuchać w rosół za słony wszystko już potem za mało choćby się łzy wypłakało nagie niepewne
Komentarze (1)
Nie będę