Związki

Jak wytrzymać z marynarzem? 6 sprawdzonych sposobów.

Autor: 30 kwietnia, 2019 4 komentarze

Związek to taka śmieszna „instytucja”, która polega na tym, że codzienna komunikacja polega na krzyczeniu do siebie „CO” z innego pomieszczenia. Codziennie też licytuje się kto krócej spał lub miał gorszą noc i kto miał więcej na głowie.
To instytucja, w której on zawsze mówi „nie ma”, a ona zawsze znajduje (jak ta wiedźma to robi ).
Ona się czepia, a on nie wie o co… Rzekomo.
Ona marzy, żeby iść spać, a on, żeby ona nie zasnęła.
On jest jej najlepszym przyjacielem, bo kiedy ona mu się zwierza może mieć pewność, że on nikomu nie powie. Nie słucha.
Każde z nich wie, gdzie jest ten magiczny guziczek wkurwiczek drugiego i odpala go z pełną premedytacją.
I kiedy ona ma go dość, po kokardę i zastanawia się jak z nim jeszcze wytrzymuje, to przypomina sobie, że on wytrzymuje z nią. Więc są kwita.
/Tekst od Marii/

Gdy  facet jest w domu codziennie (albo przynajmniej prawie codziennie), to zapewne te guziczki wkurwiczki uruchamia się częściej. Gdy On to marynarz i w domu raczej  bywa niż jest, to tak jakoś szkoda tego czasu, który gdzieś tam nam przepływa dosłownie przez palce. W imię tej utraty bywa, że odpuszcza się wiele „akcji”, a głowie krążą myśli – szkoda na to czasu przecież wyjedzie i znowu będzie mi smutno i będę tęsknić, po co się kłócić. A niech mu tam bedzie …i  takie tam podobne historie.

Ale czy jest to rozwiązanie na wytrzymanie z marynarzem? Może na krótko, bo  tak naprawdę jeśli coś w nas siedzi, a my tego nie wyrzucimy z siebie, to  z  czasem wcale nie zniknie. Ale jak wytrzymać z marynarzem, chcąc przy tym  mieć pełno miłości ale też normalności?

Oto 6 prostych sposobów na wytrzymanie z marynarzem i nie zwariowanie, gdy on jest na lądzie!!!!!


  1. Pierwszy tydzień po powrocie nie atakuj, nie narzucaj, nie naciskaj na to co ma zrobić. Daj mu odpocząć. Chłopak potrzebuje czasu i oddechu. Każda pretensja, uwaga, poważna rozmowa, wyjazd, wyjście na randkę – lepiej wchodzi jak on już na tym lądzie osiądzie. Jeśli coś ci nie pasuje, albo chcesz coś zaplanować: rób zdjęcia, notuj i odczekaj –  pokażesz mu potem.
  2. Myśl o nim dobrze i mów to. Ale to dziwnie brzmi? Ale jak kogoś lubimy, to  warto  myśleć o nim  dobrze, gdy  skupiamy się na wadach, na złych rzeczach,  to  może to tylko prowadzić do wyolbrzymiania drobnostek. To jest też ważne, gdy  on jest na morzu. Mimo, że czasem bierze nas wkurwiczek, że jesteśmy tu same – nie warto tego odreagowywać na nim, na odległość. Myślenie dobrze i chwalenie go za to, co akurat ci się podoba, to fajna sprawa i działa w dwie strony.
  3. Wal prosto z mostu. Gdy  już minie „tydzień przystosowania do lądu” wal śmiało, szybko i od razu. Jak  coś ci leży na sercu, coś ci nie pasuje – mów. On może nie wiedzieć, że tobie coś przeszkadza. A to zdarza się u nas często, bo przecież oni po powrocie do domu próbują wszystko ustawić po swojemu, a nas czasem to wkurza. Tu  nie ma na co czekać, aż się domyśli. Czas leci on zaraz pojedzie w morze – szkoda czasu na zabawę w kotka i myszkę. Coś chcesz, coś ci nie pasuje, albo coś ci super pasuje – wal prosto z mostu. Warto, bo  taki związek jest całkowicie normalny, a zachowanie: a nie zwrócę mu uwagi, nie pogadam o tym czy tamtym , bo zaraz wyjedzie szkoda czasu i nerwów… – nie. Wal prosto z mostu, to zasada najlepsza dla każdego związku, bo w związku trzeba rozmawiać, uczyć sie cały czas siebie, a nie udawać tylko po to, aby było miło.
  4. Nie bierz go tylko dla siebie. Paradoksalnie, jeśli chcemy, aby mężczyzna był tylko dla nas -musimy go trochę oddać. Po kontrakcie i czasie spędzonym na morzu, on oprócz nas potrzebuje też innych bodźców. Zakazy i trzymanie go 24h przy sobie to nie jest sposób – to ograniczenia. Niech pracuje, jeździ na rowerze, wychodzi z kolegami idzie do lasu na 2 dni ( to  nowy pomysł mojego kolegi, przetrwać w lesie) cokolwiek. Im więcej „luzu” ma od ciebie tym więcej tobie go da – to działa w dwie strony. Bo przecież o to też chodzi, żeby siebie wzajemnie nie ograniczać a wspierać.
     
  5. Seks i cel. To oczywiste jednak, w naszym przypadku na seks musimy czekać, a cel  często realizujemy osobno. Dlatego, aby wytrwać w taki związku warto pamiętać, że seks to  jeden z głównych filarów. Tak samo my jesteśmy za niego odpowiedzialne jak i oni. Tworzenie okazji, prowokacje, randki itp. to jest  must have. A cel ? Koniecznie szukać trzeba wspólnych, takich które możemy zrealizować razem. Razem zacząć i razem skończyć. Np pojechać w góry i wejść na szczyt, mieć wspólną pasję. Cele łączą, a my jesteśmy tak czesto rozdzieleni, że poszukiwanie punktów wspólnych powinno być bardzo intensywne. Bo dzieci kiedyś z domu odejdą a my zostaniemy wtedy sami. Pytanie czy coś będzie nas wtedy łączyć?
  6. Pierdoły olewaj. Umiejętność odróżniania spraw ważnych od pierdół. Bo musimy rozmawiać i walić śmiało –  to  jasne. Ale z racji świadomości tego, że wiemy jak mało mamy czasu dla siebie pierdołami zajmować sie nie warto i wkurwiczka z byle powodu też nie warto odpalać, bo po co? A jak to rozróżnić?No to już każdy sam we własnym zakresie musi wiedzieć co jest dla niego pierdołą, a co sprawą ważną. Ale dzięki takiej umiejętności, na pewno wytrwamy z tymi marynarzami, a wspólny czas będzie już z góry przefiltrowany przez niepotrzebne tematy. 

I  jest  jeszcze jedna zasada takiego związku. Nie pisana, nie mówiona, szeptana, albo nie wypowiadana:

Cokolwiek się nie dzieje  pamiętaj, że przecież finalnie on i tak pojedzie w morze, a ty zrobisz wszystko po swojemu;-)

No i sprawa jasna i oczywista jak słońce, do takiego związku z marynarzem potrzebna jest miłość, cierpliwość i zaufanie.

A wy macie jakieś swoje zasady, patenty na wytrwanie ?


I kiedy ona ma go dość, po kokardę i zastanawia się jak z nim jeszcze wytrzymuje, to przypomina sobie, że on wytrzymuje z nią. Więc są kwita.


 

Podobał Ci się post?

Komentarze (4)

  • Wydaje mi się że robisz z nas marynarzy totalne siermiegi. Owszem zgadzam się z Tobą że są tacy marynarze którzy potrzebują czasu na au.agyzacje ale są też tacy którzy tego nie potrzebują. Przesadzasz trochę z tym swoim blogiem nasze żony o czytają a potem im odbija. Znajdź sobie pracę na lądzie jakieś zajecie a nie idziesz na łatwiznę prowadząc bloga i ć!wspiąć z tego zyski bo łatwo i przyjemnie. Dzieci w sama przedszkolu a ja przed komputerem bo muszę ponarzekać na swój los jaki sobie wybrałam.

  • Dodałbym, że czasem sama zmykam gdzieś jak on wróci. Tak aby on mógł trochę sam pobyć w domu w normalnym życiu hehehe

  • Dlaczego cyniczny? Jest raczje pół żartem pół serio.

  • ten tekst jest cyniczny

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *