To, że on pływa, to niesamowita okazja dla kobiety do…
Dobrze, przyjrzyjmy się teraz plusom posiadania partnera/męża, który niekoniecznie z nami mieszka na co dzień. Absolutnie, jest ich sporo. Ale są 3 takie niesamowite sytuacje, którymi można zaskoczyć marynarza po powrocie do domu. Trzy, które się wyróżniają, i mogą sprawić wiele radości.
Generalnie trudno o taką możliwość w innych związkach, dlatego do dzieła. Sprawdźmy „zaskoki” marynarza.
To nie tylko: tęsknota, smutek, łzy. To także ogromne pole manewru dla kreatywności kobiety. A wszystko po to, aby go zaskoczyć . Czy tylko oni mają sprawiać nam niespodzianki, kupować prezenty, zabierać na randki? NIE !!!!
To, że partner pływa i nie ma go tyle czasu w domu, to niesamowita okazja do zrobienia „zaskoku” życia.
Gdzie dają takie możliwości? Na lądzie raczej nie. To wyjazdy i rozstania – tak te smutne chwile, mogą stworzyć im coś naprawdę wow, coś co będą pamiętać do końca życia.
Ta jego nieobecność, daje nam przede wszystkim czas na działanie, który jest pomocny w organizacji rożnych akcji.
3 najczęściej spotykane „zaskoki” marynarza
Remont
Ciąża
Sex
1. Remont
No błagam, która kobieta nie chciałaby mieć takiej możliwości?. Marynarz w morzu, a ona może zrobić z mieszkaniem – właściwe wszystko. I to PO SWOJEMU.
Pokażę Wam mój remoncik. Zdarzyło się to już kolejny raz, i jak widać wcale mi się nie nudzi. Po przeprowadzce do nowego mieszkania ( też w dużej mierze ogarnęłam sama przewóz naszego dobytku, własnoręcznie jednym samochodem ok 20 kursów:-) ) Nasza sypialniana była raczej słabym punktem programu. I tak korciła i korciła. A to dziecko było za małe i milion wymówek. Ale udało się znalazłam nowe łóżku, zamówiłam, kupiłam farby, obrazki, cekol, unigrunt, i do dzieła. Wywaliłam wszystko, spałam na kanapie ponad tydzień. I udało się. Jedną ścianę nawet malował mój syn. Pomógł mi też trochę tata. Ale większość zrobiłam sama. Nawet raz o 23.00 zmieniłam koncepcje i pomalowałam jeszcze jedną ścianę. Naprawdę poczułam się dumnie. Polecam. A tak w ogóle był to mój prezent na naszą 10 rocznicę ślubu. Nowe łóżko po awanturze ze sklepem(opóźnili dostawę), dotarło kilka godzin przed moim M
2. Ciąża
Ooo, to jest moja ulubiona niespodzianka. I absolutnie nie chodzi o to, aby w nią zajść pod nieobecność marynarza. Zdarza się często tak, że dowiadujemy się że jesteśmy w ciąży – właśnie jak on wyjechał, jest w morzu. I tu myk polega na tym, aby się nie wygadać i do całej euforii związanej z powitaniem – dodać to : a wiesz, jestem w ciąży. (Oczywiście nie zawsze się da trzymać to w tajemnicy, bo może czas do powrotu jest zbyt długi, ale zawsze to jakaś opcja) Udało mi się to przy 2 dziecku.
Ale na pewno nie było to tak spektakularne jak u Kamili. Uwielbiam to video, to absolutnie tłumaczy nasz styl życia, to jest piękne.
Koniecznie obejrzyjcie i wrócić na resztę artykułu
Jak Kamila zaskoczyła swojego M >>>>> https://www.facebook.com/zona.marynarza/videos/2201130416769334/
3. Sex
Niby nic, bo w tym przypadku zaskakiwać można w każdym związku ale… no tu się na to czeka i czeka, i to często miesiącami. Tym bardziej nakręcamy się na siebie, aby to było inaczej, wyjątkowe, zawsze jak pierwszy raz. Ta odległość między ludźmi podsyca atmosferę. Jest bardzo długą grą wstępną. Dlatego tym bardziej, daje nam możliwość i chęci do zaplanowania czegoś extra. To właśnie taki trochę pseudo pierwszy raz.
Marta chyba zaskoczyła mnie najbardziej, to najciekawsza odpowiedź jaką przeczytałam, dlatego właśnie ten sex nie musi być problemem w takim związku. Bo one rozpadają się bardzo często przez obojętność, a nie przez brak seksu.
Marta Kiedyś zimą pojechałam po M w płaszczu mając pod spodem tylko bieliznę.
Pod spodem znajdziecie więcej historii jak to dziewczyny zaskakiwały swoich marynarzy. Tu tylko 3 główne, ale w pierwszej 10 są na pewno: kulinarne akcje, przyjęcia niespodzianki…a może macie swoją akcję ” zaskok” ? Koniecznie wpiszcie komentarz.
Magdalena Dzieckiem ? mąż wyjechał jak byłam w 6 miesiącu ciąży a wrócił jak mały miał 2 miesiące…. nie mogłam pojechać po niego w nocy na lotnisko wiec kolega odebrał M…. jak wszedł do domu po północy oniemiał ze ja taka szczupła a chłopczyk taki duży …. jak ja ryczałam ze szczęścia










Podobał Ci się post?

Komentarze (13)
Z tymi niespodziankami bywa różnie, trzeba je dopasować do swojego M 🙂 na mojego zawsze czeka pyszna kolacja na „po” 😉 zawsze są zaległe prezenty, przysmak i oczywiście ja ?z ogłaszaniem ciąży na przyjazd bym się nie zdecydowała, czekamy na to od momentu wyjazdu, „gra wstępna” już na puszce a tym bardziej w samolocie a ja tu nagle „kochanie, dopiero za pół roku” ????? remont też nie wchodzi w grę, lubimy planować wspólnie i nikt nie zrobi tego lepiej jak mój M 😉 wiadomo, dla każdego co innego 🙂
Pozdrawiam i cieszmy się z powrotów 🙂 zawsze smakują wyjątkowo 😉
Prawda zawsze można sobie taką nieobecność wykorzystać i czymś go zaskoczyć. Tylko oby się nie przyzwyczaili do tego ???
Ja też jestem żoną marynarza… ale ja pracuję zawodowo! W dzisiejszych czasach to raczej normalne, że żony marynarzy pracują, a nie tylko robią zakupy. Mój mąż byłby zawiedziony, że pod Jego nieobecność zmieniam domy, mieszkania, samochody … lub wyjeżdżam sama na urlop. Cała przyjemność jest wtedy, gdy robimy to Razem… On na to czeka, zazwyczaj te kilka miesięcy… Więc raczej nie podoba mi się Pani styl życia … !!!
Hymmm nie bardzo rozumiem co praca ma do tego? Można robić niespodzianki w kazdej sytuacji…
„ale ja pracuję zawodowo” tak pani napisała. Czego to dotyczy?
Ja również proszę Panią pracuję i to od 19 roku życia- jeśli o to Pani chodzi.
Wpis ma wypowiedzi wielu dziewczyn więc również nie za bardzo rozumiem informacje o moim.stylu życia. Nie sądzę, aby go Pani znała…ale jasne nie trzeba lubić- to oczywiste ? pozdrawiam Kasia
Nie rozumiem…. bo ja także jestem żona marynarza i pracuje zawodowo 🙂 w niczym mi to nie przeszkadza! Niech każdy prowadzi styl życia, jako jest dla niego odpowiedni. Swoje żale i frustracje zachować dla siebie A najlepiej wyrzucić, bo po co nam one 😉
Też pracuję, a jednak podczas nieobecności męża zdecydowałam się na poważny krok i zmieniłam pracę, zmieniając jednocześnie miejsce zamieszkania z południe na północ Polski. Wywróciłam nasze życie do góry nogami, ale udało mi się ściągnąć dzieci i męża do siebie.
O wow. To mocna akcja. A wiedział o tym w trakcie akcji, bo to w sumie rewolucja. Ale super odwaga- gratulacje
Dziękuję, wiedział o wszystkim na bieżąco i z emocjami bywało różnie. Ale udało się
Oo to wyczyn:)
Na szczęście nie musi się pani podobać czyjś styl zycia…. i oczywiscie ma pani prawo do swojego zdania jak każdy… jednak nie rozumiem wrogiego nastawienia które aż bije z pani wypowiedzi. Po to tu jesteśmy żeby było nam jakoś lżej i milej…. a tu taka ocena, kobieta kobiecie, już nie wazne czyja jest zona. Czuje się zawsze zawiedziona takimi komentarzami.. jako kobieta. I zastanawiam się co siedzi głębiej. Pozdrawiam serdecznie panią.
Przepraszam, że popsuję atmosferę tego wpisu, nie chcę wyjść na malkontentkę ani hejterkę, ale chciałbym napisać, że nigdy nie oświadczyłabym Mężowi, że będziemy mieli dzidziusia i w tym samym czasie nagrywała ten osobisty, cudowny moment i za chwilę wrzucała nagranie do sieci. Takie chwile są dla mnie tak bardzo „nasze”, że wolę mieć je wyłącznie w pamięci, sercu i wspólnych wspomnieniach. Uważam, że dobrymi nowinami trzeba dzielić się ze światem – na co dzień brak nam przecież dobrych wiadomości – ale jest jakaś prawda i klasa w stwierdzeniu, że czasami mniej znaczy więcej.
Każdy ma swój styl wiadomo. Oczywiście to zrozumiałe. Jednak jedno jest pewne ( tak sądzę) że taka wiadmość jak pójdzie na żywo to jest mimio wszystko milej niż maile, tel …
Kasia
Ja kiedyś przygotowałam naprawdę extra kolację , kilku daniową jak w restauracji, to była moja niespodzianka. Tymczasem on mi się na tej kolacji w dzień swojego powrotu – oświadczył:-)