Zrób sobie dobrze!
Kto tak naprawdę myśli na co dzień o tym, żeby zrobić sobie dobrze? A jeszcze wtedy, gdy nie ma marynarza, to już w ogóle. Przecież, to raczej nie wypada. Są ważniejsze sprawy. Trzeba się zająć domem, dziećmi, pracą.
Jedna dziewczyna kiedyś powiedziała, że nie ma na nic czasu, bo ma tyle zajęć, że na jakiekolwiek „dobrze”, to już nie ma siły. Czy faktycznie, to jest rozwiązanie? Oczywiście, dobrze mieć zajęcia, pracę, obowiązki, ale czy naprawdę choć raz nie można sobie zrobić dobrze? No tak, ale jak to – co marynarz powie, co inni powiedzą? Przecież on tak ciężko pracuje, to ja muszę bardziej, więcej, dłużej.
Ale może jednak, może warto skusić się i zrobić sobie dobrze. To naprawdę nie grzech. Owszem, owszem – to przyjemność.
Ale może jednak odłożę to na kiedyś, może kiedy indziej będzie więcej czasu. Może, może , może….
Odbyło się ostatnio dość ciekawe szkolenie, jednym z przesłań tego warsztatu było głośny i jasny przekaz, że polskie kobiety mają wyryte w głowie, że muszą być cały czas zajęte, bo to jest modne, bo wtedy społeczeństwo je poważa. A taka żona marynarza – wystarczy, że przez chwilę nic nie robi i od razu słyszy:
– mąż tyra, a ona tu bąki zbij,
– taka to sobie pożyje,
– i tak nie musi pracować…
I takie tam brednie. No i mimo, że to głupoty, to gdzieś w głowie siedzi i potem właśnie takie teorie się tworzą – że trzeba być cały czas zajętym, aby być szczęśliwym, poważanym i wartościowym.
A to szkolenie właśnie pokazało na wielu przykładach, że człowiek jest szczęśliwy zrelaksowany, ma więcej motywacji, i zaangażowania do pracy, gdy właśnie robi sobie czasami dobrze .
Czyli jak zrobić sobie dobrze?
- Znajdź sobie jakąś godzinę dziennie tylko dla siebie, nawet gdyby to miało być leżenie do góry nogami.
- Idź sama do kina, Wstydzisz się ? No coś ty. Pełno ludzi chodzi do kina. To taka randka trochę tylko z samą sobą. Nic cię nie rozproszy, pranie nie będzie wołać, szef nie zadzwoni.
- Idź też do kawiarni, albo na obiad. Kto chodzi sam do knajpy? To jest fantastyczne, pełno ludzi tak robi, można siebie obserwować, zjeść coś dobrego w spokoju, gdzie wcześniej wcale się tego nie przygotowało.
- Może zapisz się na kurs, albo krócej – na szkolenie. Dokształć się, znajdź na to czas. O wszystkich się myśli, ale o sobie, o matko – jaki egoizm.
- A może wyjazd na kilka dni, z koleżankami, sama, z plecakiem. To też jest do przeżycia i wbrew pozorom, sprawia dużo radości.
- Przyziemniej? Kąpiel, kosmetyczka, fryzjer, spacer po lesie, bieganie….proste czynności.
- Ale oczywiście, że dobrze watro sobie zrobić też dosłownie to „dobrze”. W miarę regularne rozładowywanie napięcia seksualnego, też robi nam dobrze na mózg. Oczywiście wszystko wg. przekonań.
Banalnie? No pewnie ! Tylko to najtrudniej nam przestawić w głowach. Bo przecież marynarz wraca, to musimy być razem cały czas, nadrabiać, a bo trzeba się zająć dziećmi, zmienić pościel, zrobić obiad. A może trzeba wyjść z koleżankami na kawę, albo pobiegać?
Tak bardzo jako „kokiety marynarzy ” szczycimy się tym, że jesteśmy same, samodzielne i wszystko dobrze ogarniamy. I tak jest. Organizacja jest już pewnie u każdej z nas dopracowana do perfekcji. Wszystko hula, ale co z nami? Ile tak naprawdę tego czasu poświęcamy na siebie, tylko dla siebie?
Naprawdę bycie cały czas zajętym nie da nam satysfakcji na dłuższą metę, ale odbije się na zdrowiu i nastroju. Dlaczego kobiety tak bardzo nie lubią robić sobie dobrze? To trudne owszem. Ale przecież nie chodzi o 6 miesięcy, czy kilkanaście godzin na dobę. Zacząć można od małych kroków i powiedzieć – dziś wychodzę nie czekajcie na mnie, buźka Pa!
Róbmy sobie dobrze każdego, dnia!!! Chociaż troszkę.
Komentarze (9)
Zwracam się do Pana Rozczarowanego Czytelnika. Naprawdę, z tekstu zawierającego kilkadziesiąt zdań, zachęcającego w całości do tego aby każda kobieta zadbała o znalezienie chwili dla siebie po to aby być szczęśliwą żoną, matką i szczęśliwym człowiekiem w ogole, Pan wyłapał wyłącznie 3 zdania o, jak to Pan ujął „samogwałcie” ?(Klękajcie narody, co to za okropne słowo??!!). Jasna sprawa, że każdy ma prawo do swoich poglądów ale jak może Pan nie zauważył autorka artykułu wymieniając różne formy zadbania o swoje dobre samopoczucie i wspominając wśród nich rozładowanie napięcia seksualnego zaznaczyła, że to oczywiście zależy od przekonań. Proszę więc zastanowić się czy aby na pewno dobrze zrozumiał Pan przesłanie tego tekstu. W tym celu polecam ponowne przeczytanie artykułu, może tym razem nie uprzedzając się do jego treści (ani do poglądów i stylu życia autorki o którym raczej niewiele Pan wie) już na samym starcie. Świat będzie piękniejszy jeśli trochę wyluzujemy i pozwolimy żyć każdemu własnym życiem, jeśli nikogo nie krzywdzi. Panu i Pańskiej partnerce nie musi odpowiadać żadna z zaproponowanych tutaj form „robienia sobie dobrze” i dobrze. Nie jest Pan przez to gorszym człowiekiem czy partnerem. Jesteśmy wszyscy myślącymi ludźmi i żyjemy wedle własnego uznania. Proszę więc nie pisać, że autorka nie rozumie podstawowej zasady jaką jest zaufanie bo to conajmniej nie przystoi człowiekowi który Jej nie zna. Ocenia Pan bardzo poważne wartości życiowe odnosząc się bezpośrednio do Autorki, a to nie jest w porządku. Pozdrawiam i życzę w Nowym Roku więcej luzu.
Nic dodać, nic ująć. Mądrze napisane, Pani Aleksandro.
Każdy może mieć swoje poglądy i moim zamiarem nie jest obrażanie autorki jednak pragnę przedstawić poglądy ludzi o odmiennych poglądach.
Szkoda, że Autorka tego artykułu tak bardzo liczy na liczbę czytelników/czytelniczek i chcąc zwiększyć statystyki – posuwając się do przedstawienia publicznie bardzo niemądrych poglądów.. Zaznaczam na wstępie, że jestem człowiekiem który już spędził dużo na statku. Przykro czyta się takie poglądy ponieważ Autorka nie rozumie podstawowej wartości na podstawie, której związek dwojga może wytrzymać wszystko – to zaufanie i to bez znaczenia czy na morzu czy na lądzie.
„Ale oczywiście, że dobrze watro sobie zrobić też dosłownie to „dobrze”. W miarę regularne rozładowywanie napięcia seksualnego, też robi nam dobrze na mózg. Oczywiście wszystko wg. przekonań. ”
Publicznie promowane samogwałtów – (nazywajmy rzeczy po imieniu) prowadzi tylko i wyłącznie do pogłębienia problemów i braku umiejętności radzenia sobie z problemami. Zgadzam się w pełni z przedstawionymi sposobami i przykładami spędzania wolnego czasu poza tym zacytowanym, ponieważ każda osoba która kocha drugą osobę akceptuje ją ze wszystkimi wadami i zaletami, a takie zachowanie gwarantuje wszystkim prowadzi z czasem tylko i wyłącznie do zaburzenia postrzegania drugiej osoby jako mojej miłości – (druga połówka staje się obiektem zaspokojenia seksualnego). Każdy człowiek pragnie prawdziwej i szczerej miłości – nie wyobrażam sobie wracać do domu w którym moja żona tak postępuje – drogie Panie i Panowie wyrzeczenie nie może być tylko jednostronne, ale jeśli wynika z prawdziwej miłości to zawsze będzie owocowało pogłębianiem miłości i za każdym powrotem przeżywaniem miłości na nowo.
Życzę wszystkim czytelnikom i Autorce tego artykułu dużo sił i prawdziwej miłości dzięki której nawet góry można przenosić.
Uwierzcie to jest możliwe tylko wymaga zaangażowania dwóch stron.
Jeśli jednak uważasz, że nie mam racji to nie zadawaj tylu pytań sobie i innym:
dlaczego on mnie nie rozumie,
dlaczego on nie chce ze mną rozmawiać,
dlaczego jak wraca na ląd to tylko się kłócimy,
dlaczego poza łóżkiem nic więcej nas nie łączy,
dlaczego on/ona mnie zdradza
dlaczego dla niej/niego liczy się tylko kasa,
itd.
Prawdziwa miłość jest wymagająca, dlatego to co trudno przynosi najpiękniejsze owoce z czasem.
Można mieć szczęśliwą rodzinę i pływać.
A Pan nigdy, serio?!
Serio? Nie masturbował się Pan na statku? Pańska Żona też nie, kiedy Pana nie było?
Dużo tracicie, ale w każdym wieku warto nadrabiać zaległości;)
Obiektywnie? Mam niewiele przeciwko masturbacji, nic co ludzkie nie jest mi obce, ale zdecydowanie wolę sex i to z mężem. Tj doskonała całość
A może ten komentarz miał być jedynie impulsem do dyskusji? Niektórzy lubią prowokować…
też będę sobie robić dobrze!!!!
Jestem za!