Blog

Alternatywa dla Etatu

Autor: 12 marca, 2014 7 komentarzy

Dziś mały naparstek tematu, jakim jest praca żona marynarzy. Czy nie jest tak, że nie ma jednej odpowiedzi? Takie dość specyficzne życie wymaga wielu indywidualnych rozwiązań zależnych od naszych sytuacji. A wy co na to powiecie?

Żona marynarza z reguły kojarzy się z osobą nie pracującą, szczególnie taka, która ma małe dzieci.

To dość złożony temat. Bo praca, często w ogólnym pojęciu, to etat. Polska jako kraj mocno zapracowany upiera się przy opcji im więcej tym lepiej. Parę lat temu trudno było o jakąkolwiek inną formę wymiaru czasu pracy. A zlecenie czy dzieło, kojarzy się jeszcze do dziś z tą gorszą częścią zatrudnienia. A szkoda, bo zwyczajnie dość ciekawa opcja pracy została wykorzystana do nadużyć wobec pracowników. Plus to fakt, że sytuacja małymi krokami, ale zmienia się. Zmienia się wizja pracownika, już nie jako tego przykutego na 8 godzin do biurka, jakość zaczyna dominować nad ilością.
Pomijając wszystkie zawody z powołania i te osoby, które mają pracę marzeń i nie wyobrażają sobie bez niej życia. Mamy kilka różnych opcji aktywności zawodowej. Żona marynarza ma trochę utrudnione zadanie, szczególnie gdy ma dzieci. Trudno przy pełnym etacie, do tego jeszcze zmianowym, zorganizować sobie dzień, opiekę. W niejednym przypadku to się zwyczajnie nie opłaca. Warto się zastanowić czy faktycznie pracujemy dla siebie czy po ty by innym udowodnić, że pracujemy w ogóle(. Trzeba twardo podejmować decyzje. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to zapewne większość żon nie musi pracować dla pieniędzy, taka prawda. Dlatego tym bardziej warto się zastanowić dla kogo i po co?
Oczywiście warto jest pracować rozwijać się, przebywać wśród ludzi. Warto jest mieć jakąś swoją przestrzeń, bo nigdy nie wiadomo czym i kiedy życie zaskoczy. Dlatego zasadnym jest rozważenie innych opcji niż etat. Czyli: pół etatu, zlecenie, telepraca(praca w domu) dzieło czy własna działalność.
Ta ostatnia wcale nie taka straszna. Bo na własnej działalność ( pierwsze dwa lata ZUS preferencyjny) możemy sterować czasem pracy i zleceniami. ZUS i składki zdrowotne sami opłacamy. A co za tym idzie, to podpięcie pod ubezpieczenie zdrowotne męża i dzieci, co w przypadku rodzin marynarskich jest bardzo istotne. Czasami wystarczy się rozejrzeć dookoła i zastanowić się co z naszych codziennych czynności, zainteresowań można przerobić na mały biznes…
Umowa na pół etatu również jest atrakcyjna, jednak nie daje nam tej niezależności.

Żony marynarzy często mają ten dylemat, szczególnie gdy są małe dzieci. Mąż w morzu to  praca bardzo często na pierwszym planie. A z drugiej strony, w odwrotnej sytuacji okazuje się, że nie mamy za dużo czasu dla marynarza, rodziny, bo musimy siedzieć w pracy, a o urlop trudno. Przedszkole plus opiekunka często jest nie opłacalne, i jeszcze ta świadomość, że taty nie ma i co mama też cały dzień poza domem? Decyzja w rękach żony. I żadna nie będzie zła. Bo czy kobieta wybierze zarządzanie ogniskiem domowym, czy jakaś formę zatrudnienia, a może  poświęci się swoim hobby to jej wybór i nikomu nic do tego. Trzeba korzystać z możliwości, które otrzymujemy i nie robić niczego wbrew sobie.

 

Pozdrawiam
Kasia

Podobał Ci się post?

Komentarze (7)

  • Myślę, że kwestia pracy wśród żon marynarzy jest bardzo różna. Znam takie kobiety, które nie pracują zawodowo, bo mają małe dzieci, albo po prostu spełniają się w domu i nie mają potrzeby kontaktu z ludźmi „w pracy”. Mam też koleżanki, które pracują na pełen etat i proszę mi wierzyć, że często potrzebują pomocy rodziny lub innych osób, aby pogodzić pracę i dom. Wykonywanie niektórych zawodów jest utrudnione, gdy mąż na morzu 😉
    Ja mam dwoje dzieci, w wieku 18 i 13 lat. Prowadzę własną działalność gospodarczą od 3 lat. Jest to najlepszy okres w moim życiu – pod względem zawodowym. Wcześniej pracowałam na pełen etat i w nienormowanych godzinach pracy. Muszę przyznać, że teraz jest ciut lepiej z podjęciem pracy w niepełnym wymiarze godzin lub pracę w domu. Gdy moje dzieci były małe nie było to możliwe.
    Myślę, że dużo zależy od priorytetów jakimi się kierujemy a także od naszego charakteru. Można się spełniać i w pracy i w domu!!!
    Serdecznie pozdrawiam,
    Ela

  • No właśnie, przecież chyba chodzi o to źeby nie być sfrustrowaną niezaleźenie czy się pracuje czy nie czy na pół etetu czy charytatywnie. Nie chodzenie do pracy wcale nierówna się z frustracją czy dosłownym siedzeniami w domu 😉

  • A dlaczego” siedząc w domu ” trzeba być sfrustrowaną matką ??

  • Nie pracująca żona marynarza to chyba jakiś obraz czasów minionych. Wśród rodzin pływających znajomych mojego męża ze studiów nie znam ani jednej żony, która nie pracuje. Wszystkie godzą pracę zawodową z „etatem” domowym. A jeśli chodzi o mnie samą…chyba bym zwariowała siedząc w domu – nie sądzę też, że dzieci zadowolone byłyby z takiej sfrustrowanej matki :-). Nie twierdzę, że organizacja wszystkiego jest rzeczą łatwą ale jest to możliwe 🙂
    Pozdrawiam wszystkie Panie

  • Czekam na relację , jestem z okolic Częstochowy więc nie mogłam być akurat w tym dniu z Wami , ale myślami byłam 😉 Pozdrawiam Was

  • BędZie będzie czekam na zdjęcia 🙂

  • Kasiu, jak tam spotkanie Żon Marynarzy? Mam nadzieję, że będzie jakaś relacja na blogu. Sercem byłam z Wami.

    Pozdrawiam
    Patrycja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *