O MATKO MORSKA.
Dzień Matki, to takie wyjątkowe święto. A spora część z nas, to właśnie matki.
Matki małych dzieciaków, nastolatków, dorosłych ludzi, którzy swoje życie jakoś ułożyli.
Matki, które często pełnią podwójną rolę w domu, bo tata dzieciaków pływa po świecie.
Ale są wśród nas też matki, marynarzy, które tak samo jak my, przeżywają każdy kontrakt swoich dzieci.
Morskie mamy są rożne, ale bardzo silne. One się nie zastawiają czy dadzą radę, co zrobić ? One po prostu działają – bo nikt za nie niczego nie zrobi.
Jest jeszcze taka jedna wyjątkowa sprawa. Mamusie, których partnerzy są na morzu, za granicą w pracy – są same na co dzień. I tylko one ponoszą pełną odpowiedzialności za swoje dzieci, za każdy ich dzień, stan zdrowia, zabawy, słowa, czas….za ich życie. To wyjątkowe. Bo mimo całej miłości i zaangażowania taty marynarza, nie da sie w trakcie trwania kontraktu, tej odpowiedzialności podzielić.
Nie ważne czy ją boli, czy ma gorszy dzień czy lepszy, czy jest chora czy niewyspana, czy ma złamaną nogę albo rękę, czy ma gorączkę – ona się uśmiecha i trwa na swojej wachcie.
Kobiety marynarzy, szczególnie na samym początku, gdy dzieci są małe, musza coś poświecić – inaczej sie nie da. To wszystko z miłości do dzieci. Bardzo trudno jest znaleźć sens w pracy np. 10 h gdy dzieci w domu są z opiekunką albo w świetlicy, a mąż w morzu. Mamy starają się zawsze wypracować złoty środek. Jednak praca marynarza wpływa na życie reszty rodziny. To są wspólne decyzje ( przynajmniej tak powinno być) oparte na obopólnym wsparciu i szacunku do kobiety. Takie życie to dowód na to, że rodzina zawsze jest priorytetem.
Dzwonię do koleżanki, która niedawno urodziła pierwsze dziecko( stacjonarna z partnerem u boku) składam gratulacje, bo bardzo sie cieszę z jej szczęścia.
A ona mi mówi:
– – Kasia, wy jesteście bohaterkami. Ja nie wiedziałam, że to tak działa. Matko jak żony marynarzy ogarniają to wszystko same? Mój K zaraz wraca do pracy i ja już się obawiam.
Naprawdę mega szacunek dla Was…
– – Nie no co ty, przestań, normalnie jakoś leci, o tym się nie myśli, bez przesady z tym bohaterstwem….
A potem tak sobie pomyślałam, że tak, ona ma rację. To jest czasem mega hardcore, którego ty już nie widzisz, bo w tym tkwisz i cała twoja codzienność staje sie dla ciebie w pewnie sposób normalna. A jednak warto, żeby ktoś od czasu do czasu uświadomił ci,że robisz wielkie rzeczy dla swojej rodziny!!! Tak, robi każda z nas. Bo tkwiąc w tym, wymagamy od siebie więcej i więcej i więcej… co oznacza, że potem w ogóle nie doceniamy tego co robimy.
Druga znajoma nagrała ostatnio video, opowiadając o swoim dniu z dziećmi gdy mąż wyjechał w delegację. Wszystko się działo( wiadomo standard) – ledwo żyła. A na końcu mówi: ja nie wiem jak wy żony marynarzy, to robicie cały czas? Jesteście wielkie.
Tak, matko morska – jesteś cudowna, bo się nie poddajesz, bo działasz, bo się starasz, bo robisz wszystko dla dzieci. I jeszcze dokładasz więcej, gdyż chcesz wynagrodzić im nieobecność taty.
JESTEŚ WSPANIAŁA I DLA CIEBIE WSZYSTKIEGO MORSKIEGO, CUDOWNEGO Z OKAZJI DNIA MATKI.
A ty, matko marynarza, którego wypuszczasz właśnie w pierwszy kontrakt, pewnie nie śpisz po nocach. Ale pamiętaj, ty jesteś cudowna. Wychowałaś go, może nawet też na pół sama, może on został jak ojciec marynarzem. I teraz gdy myślałaś , że czekanie na M się kończy, zaczyna się nowy rozdział. Zaczynasz czekać na syna – a to już inna tęsknota, inne czekanie. Nie martw się, jesteś bohaterką, bo potrafisz oddać kogoś kogo bardzo kochasz – morzu, innej kobiecie. Jesteś mamą i odległość nie ma tu znaczenia – przecież o tym wiesz.
To, co ma zrobić mama aby jej dzieci były szczęśliwie i wyrosłych na fajnych ludzi – zwyczajnie kochać je i przytulać. Dawać nadzieję i dobrą radę, a w chwilach trudnych wpierać. A wtedy żadne morze nie bedzie dla nich problemem . Bo będą potrafiły patrzeć na świat- szerzej.
BRAWO MAMO
Pamiętaj czasem prościej wejść na Kilimandżaro, niż być samą z dziećmi. Można robić wielkie rzeczy, ale najważniejsze i w pierwszej kolejności, są te małe, ta codzienność. To właśnie ” małe” sprawy budują wielkie historie. Jeśli ta cześć życia jest ok i daje radość, to cała reszta przyjdzie sama.
A z okazji Dnia Matki chciałabym, przedstawić same cudowne mamy, żony i dziewczyny marynarzy, które na co dzień są moimi cichymi bohaterkami. Każda z nas się od siebie uczy jak trwać i jak być radosną i spełnioną mamą. Jesteście bardzo normalne. Jesteście inspirujące i kochające. Pewnie cześć z nas jest dziś sama z dziećmi 🙂 i czeka na tatę. Ahoj mamy, to wy – moc tej grupy i żywy dowód, że można mieć normalną rodzinę, mimo tej odległości. Brawo!!
Chwalcie się w komentarzach ile macie dzieci w jakim wieku i co was cieszy najbardziej.
Zajrzyj też TU i TU
Komentarze (11)
No właśnie też się zastanawiam skąd tam moje zdjęcie sie wzięło? Nie pamietam zebym wysyłala
Moja koleżanka ze studiów na piątym roku wychodziła za mąż, za marynarza. Wielka euforia, bo przygotowania do ślubu, wiadomo. W czasie jednego z obiadów na okienku między zajęciami jakoś tak zeszło na dzieci i ta oto koleżanka stwierdziła, że jak pojawi się kiedyś dziecko na świecie, to ona ni wyobraża sobie, jak sama wychowa, że przyszły mąż będzie musiał zmienić pracę, bo co to za dziecko wyrośnie, jak ona sama przez przez pewien czas w roku, a on na morzu. Oczywiście szybko reszta koleżanek się połapała, że przecież mój tata to marynarz i co ta moja koleżanka palnęła; oczy na mnie. Nie jestem pokaleczona emocjonalnie czy coś ze mną nie tak, a obydwoje moi rodzice to superbohaterowie:) Dodałam, żeby następnym razem dwa razy się zastanowiła zanim coś powie;)
AlBo czy jeste pewne ze chce tak wyjść za mąż heheh
Swietny post. Szacunek dla żon i mam. Pozdrawiam z drugiej strony „barykady”
Dziękujemy ❤❤❤❤
Tak przeglądam i przeglądam te wszystkie zdjecia … i ooooo nasze zdjęcie, coś mi ptaszki cwierkaja że chyba mąż ze statku wyslal 😀 hehe
niespodzianka 🙂
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MAMUSIE!!!
Super tekst Kasiu. Masz rację, że jakoś nam czas leci i nie zauważamy tego jakie jesteśmy SUPER BABKI, SUPER MAMY i SUPER ŻONY 🙂
Ja mam dwóch cudownych chłopaków: 5 i 2 lata 🙂 mąż w morzu od miesiąca, jeszcze dwa. A ja ogarniam swój sajgon w mieszkaniu plus pilnuje roboty wykończeniowe naszego wspólnego domku. Nie jest lekko ale nie wyobrażam sobie innego życia. Nie jest mi źle. Za specjalnie ciężko tez nie.
Ale o swojej wielkości przekonałam się w tym tygodniu kiedy moje dwa bąki się pochorowały, 3 dni z rzędu u lekarza bo gorączka 40 stopni i młodszy antybiotyku nie przyjmował, a ja jeszcze codziennie na budowie odebrać robotę i zamknąć majdan i żyje. A znajoma po raz pierwszy została z małym sama na 4 dni, mały się lekko zasmarkał na ząbki i już się żali, że ma tak ciężko 🙂
Od zawsze: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Dlatego uważam, że tak jak marynarzem nie może zostać każdy tak samo nie każda kobieta jest w stanie być żoną marynarza.
Są kobiety, które są samotnym mamusiami przez 365 dni w roku- i te kobiety z całego serca podziwiam! Bo ja mam tylko pół etatu
Wszystkie super z was babeczki ??⚓️ Marynarka Ania
Prawda, same piękne i radosne mamy