Kłóć się kobieto!
Kłóć się kobieto!
Co to właściwie jest ta kłótnia? Zapewne najprościej można by powiedzieć, że to ostra i burzliwa wymiana zdań. Albo bitwa na słowa w której jedna strona wygrywa – ta która ma rację(bo tak myśli).
Kłócimy się w naszych związkach. Każdy ma swoje techniki, sposoby na tę drugą osobą. Dokładnie znamy przeciwnika więc doskonale wiemy kiedy wyciągnąć broń. Jest wojna jest atak, a potem jeszcze dobicie już leżącego. I co, jest satysfakcja z wygranej? No właśnie chyba nie tak do końca. Pozostaje złość, niesmak, łzy czy poczucie winy. Można by podejrzewać, że tak wygląda to w wielu związkach. A no i jeszcze dochodzi takie dziwne zjawisko – ciche dni. Po nich pewnie u każdego inaczej wyglądający – rozejm albo łagodne przejście do porządku dziennego.
To w takim razie, dlaczego warto się „kłócić”, dlaczego warto mieć problemy?
– Bo to emocje, a to właśnie one tworzą związek. Ważne jest, aby nie przekroczyć granic. Takich jak między szczerością a chamstwo czy dyskusją a znęcaniem się psychiczne czy manipulacją. W związkach na odległość jest to bardzo istotne. Bo to, że dyskutujemy, emocjonujemy się, czy wkurzamy się na siebie, to świadczy o tym, że coś nas łączy, że nam zależy na tej drugiej osobie. Dopóki w głowie mamy przeświadczenie, że ciągniemy wózek w tym samy kierunku – będzie ok. Nawet jak któreś z niego spadnie to prędzej czy później wejdzie, czy zostanie wciągnięte na niego z powrotem.
A co jest najgorsze?
Najgorsze jest milczenie i obojętność. A tak najbardziej, najbardziej – myśl -niech w końcu już wyjedzie w morze, to będę miała spokój, bądź: tak bardzo chciałabym już wypłynąć i mieć spokój. To jest pułapka naszych związków. Czyli prosta droga ucieczki bez rozmowy o problemach z przekonaniem, że jakoś się rozwiąże jak będziemy osobno. Albo, przetrwam jakoś wspólny czas, a potem „róbta co chceta”. Dlatego jak pojawia się jakiś problem – Kłóć się Kobieto! Rozmawiaj. Problemy same się nie rozwiążą. Potrzebujemy różnych emocji. Nie może być cały czas słodko jak w romansidle.
Leniwa Miłość
Odnoszę takie wrażenie, że miłość dziś jest bardzo leniwa. Młodym ludziom i tym, co zaczynają związki, zwyczajnie się nie chce. Przeświadczenie, że wszystko się nam należy dotyka też związki, małżeństwa. Lenistwo powoduje brak podejmowania wyzwań w pozornie prostych sprawach. Skaczemy na bungee, jedziemy po świecie, tworzymy biznesy itp. A w codzienności, w związku nie potrafimy podjąć ryzyka, zwyczajnie się nie chce – łatwiej jest się rozstać i znaleźć następnego, i następnego, i następnego… A w miłości tak jak w biznesie. Jeżeli nie włożysz w niego swojej ciężkiej pracy to nic z tego! Dlatego kłóć się kobiety! Nie milcz, gdy chcesz coś powiedzieć! Szukaj wspólnych rozwiązań! Bądź świadoma. Nie trwaj w czymś co jest bo jest – bo to starta waszego czasu. Lubisz krzyczeć? To krzycz. Chcesz płakać? To płacz, a nawet i się śmiej. Ale nie Milcz i nie ignoruj spraw.
Marynarze to trudne kawałki do zgryzienia.
Tak, trzeba mieć tego świadomość . Praca na statku należy do jednych z najtrudniejszych. Odizolowani od: rodziny, domu, kobiety,codzienności – mężczyźni, gdy wracają do nas często mają problem z przestawianiem się. Jak najbardziej potrzebna jest wyrozumiałość . Ale nie uległość i nie akceptacja wszystkiego. Oni mają trudniej, bo muszą się przystosowywać. I często właśnie to przejście z rzeczywistości statkowej, do naszej jest bardzo trudne i obfite w emocje – te negatywne też, i generuje konflikty. Dlatego milczenie tu nie pomoże. Jak jest czas na miłość to kochajcie się i całą noc, tydzień bez przerwy. Ale jak jest czas na problemy, to je rozwiązujcie. Bo tego czasu wspólnego mamy mniej. Nie marnujcie go na ciszę. Bo jej akurat mamy w nadmiarze jak jesteśmy osobno.
Dobranoc.
P.S No i zawsze jest sex na zgodę 😉