Historia Gosi
Piękne wspólne wakacje, potem kontrakt, wyjątkowy bo krótki – 3 tyg w Kanadzie.
W pracy Jarek dostaje od Gosi wspaniałą wiadomość
– Będziemy mieli dziecko
Radość wielka. Oboje postanawiają nie mówić nikomu dopóki Jarek nie wróci z morza. Wszystko idzie swoim tempem. Pewnego dnia do Jarka zaczynają docierać informacje aby pilnie skontaktował się z rodziną.
– Musisz wracać, Gosia umiera, miała wylew
Świat staje do góry nogami. Trudno jest zejść też ze statku, gdyż pogoda nie pozwala na lądowanie helikoptera. Udaje się na drugi dzień, cudem. Jarek podróży nie pamięta. Sen i tabletki w samolocie i myśl aby jak najszybciej znaleźć się w Polsce obok Gosi. Żeby zdążyć…W tym czasie wspólnie z teściami zdalnie podejmują decyzję przeniesienia Gosi do innego szpitala, do Bydgoszczy. W ciągu 3 dni Jarek wraca a Gosia zmienia szpital. Trudna operacja. Oczekiwanie.
Pojawia się światełko w tunelu. Są szanse. Gosia przeżyła. Cudem również jej 5 tygodniowe dziecko. Córeczka.
Ten czas był jak sinusoida.
– Dwa kroki do przodu i zaraz kolejny do tytułu – mówi Jarek. Ciągle byliśmy w napięciu, w strachu o ich życie.
Jarek każdy dzień spędzał w szpitalu mimo, iż to był ponda godzina drogi w jedną stronę.
Nadszedł czas w miarę spokojny. Gosia wybudziła się ze śpiączki poznawała wszystkich. Jednak nie mogła się ruszać, mówić. Kolejne miesiące spędziła w szpitalu – do porodu. Czyli kolejne kilka miesięcy.
Maja przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Leżała jako wcześniak w inkubatorze, potem około miesiąca w szpitalu, bez problemów się nie obyło. Jednak skończyło się dobrze. Cała i zdrowa trafiła do domu w marcu( ze względów zdrowotnych Małgosi) . Jej mama miesiąc szybciej. Gdzie dopiero co mogła rozpocząć pełną walkę o siebie. Jarek wszystko przystosował w domu do żony. Łóżko, sprzęty do ćwiczeń. Został on i jego dwie dziewczyny, którymi się opiekuje. Pomaga siostra, rodzina, przyjaciele. Oczywiście na razie nie mógł wrócić na morze i cały czas jest z dziewczynami.
Gosia ma codziennie rehabilitację i logopedę. Ogromy sukces gdyż już zaczyna mówić. Cichutko na ucho i powoli. Ale jest silna. Córka obok też jest dla niej ogromnym motywatorem. Nie chodzi jeszcze, nie jest w pełni sprawna. Ale każdego dnia, każdego miesiąca jest progres. Małymi kroczakami i na pewno jeszcze weźmie swoją córkę na ręce na spacer wózkiem po osiedlu. Proste marzenia.
…
Kochani moi czytelnicy,
Poznałam Gosię, Maję i Jarka osobiście.Mieszkają w Toruniu. Cały ich zły sen zaczął się w lipcu 2014 i trwa ale wszystko idzie ku dobremu. Są to bardzo silni ludzie, w końcu to ludzie morza. To, że Gosia i Maja są z nami to ogromy cud. Ludzie którzy tak naprawdę zaczynali swoje wspólne rodzinne życie ( mają 29 i 32 lat) doświadczyli naprawdę czegoś niezwykle trudnego. Praca Jarka pomogła im na początku w opłaceniu rehabilitacji dla Gosi, która jest jej niezbędna jak tlen i kosztuje kilka tysięcy w miesiącu do tego niezbędę są też turnusy rehabilitacyjne(również płatne).
Jak wiecie to co oferuje NFZ to tylko kropla w morzu. Jarek też wkrótce musi wrócić na statek aby dalej jakoś to wszystko pociągnąć. Mówi, że chciałaby wyjechać jak Gosia będzie już się w miarę poruszać, nie chce jej jeszcze zostawić z opiekunami. Wiemy wszyscy, że jak marynarz nie pracuje to nie zarabia nie ma L4 i na państwo czy armatorów trudno jest liczyć.
Swoją postawą oboje pokazują czym jest miłość i czym jest związek. Gosia w swoim stanie potrafi powiedzieć (wyszeptać) Jarkowi, że są gorsze choroby na świecie. Ona walczy każdego dnia o siebie o rodzinę. Oboje są prawdziwymi bohaterami i przykładem dla nas.
Ich codzienność jest niewyobrażalnie trudna. My nie wiemy jakbyśmy się zachowali…Zapytałam Jarka co czuł gdy usłyszał, będąc na drugim końcu świat, że jego żona umiera?
– To jest nie do opisania to tak jak sam miałbyś zaraz umrzeć. Czujesz, że umierasz.
Zwracam się do Was z ogromną prośbą o solidarność z nimi. Bo kto jak nie my –kobiety marynarzy i marynarze, ma pomóc. To my rozumiemy specyfikę tej pracy i takiego życia. Proszę Was o wsparcie. Z góry również zapowiadam, że cegiełki z następnego spotkania będą dla Gosi.
Każda kwota pomaga opłacić minuty, godziny, dni, miesiące rehabilitacji.
Pieniążki możecie wpłacać na konto fundacji koniecznie w tytule przelewu wpisując :
Na leczenie Małgorzaty Elwertowskiej
Fundacja „Światło”
ul. Grunwaldzka 64
87-100 Toruń
tel. /fax. 56 651 12 17
nr konta bankowego:
PKO S.A. I/O w Toruń 34 1240 4009 1111 0000 4490 9943
GOSIA – DASZ RADĘ!!!
Jesteśmy z Tobą całym sercem.
Małgosia i Jarek
https://www.facebook.com/profile.php?id=100003277998931
https://www.facebook.com/profile.php?id=100006133321146&fref=ts
A tu Blog Małgosi. Jej pasja jej hobby, które musi troszkę na nią poczekać.
http://drobiazgizdusza.blogspot.com/
Tu możecie posłuchać o ich historii w audycji z Radio Gra Toruń i Jarka
https://www.facebook.com/RadioGRA/videos/836085389785736/?hc_location=ufi
Komentarze (10)
Historia znowu się zmieniła Majka leży w szpitalu na oddziale onkologi i czeka ją długie leczenie trzymajcie za nich kciuki
http://www.radiopik.pl/87,51,oraz-ze-cie-nie-opuszcze
Zachecam do posluchania reportazu.
Pomóżmy nawet drobną sumą. Każdy przelew jest w tej sytuacji na wagę złota. Dajmy im szansę na normalne szczęśliwe życie 🙂
https://www.facebook.com/RadioGRA/videos/836085389785736/ jak by ktos chcial posluchac to podaje link. Pozdrawiam i dziekuje !