Marynarskie Wesele Pauliny i Przemka.
Nasz ślub zaczęliśmy planować jakiś rok przed. Załatwiliśmy sale i ruszyła lawina. Ze względu na to, że mąż pływa chciałam, żeby był na weselu morski klimat. Ale długo zastanawiałam się nad tym, żeby nie było standardowej „kotwicy” tylko coś innego.. no i wymyśliłam. Głównym tematem były muszelki i statki. Kolory które dominowały to biel, granat i… różowe złoto ( żeby było coś z różu który uwielbiam .
Z kontraktu mąż przywiózł stare prawdziwe mapy. Moja mama z artystyczną duszą zaprojektowała i zrobiła z nich łódeczki, a na przyczepionych flagach było imię i nazwisko gościa. Goście w prezencie otrzymali buteleczki w Morskim klimacie z bimbrem teścia w środku ( buteleczki robiłam internetowo na zamówienie), firmę nie do końca mogę polecić bo czekałam na nie około trzech miesięcy i przez cały czas mnie zwodzono, że na drugi dzień będą. Ale w końcu dotarły. Drugi prezent to małe papierowe pudełeczka z muszelkami ( zamawiałam z alliexpress) w środku był magnes na lodówkę z naszym zdjęciem i cukierki.
Na stoły wypożyczyłam z internetowej wypożyczalni granatowe serwety i kokardy na krzesła. Polecam taka formę, możecie to po weselu odesłać i macie z głowy! Na stołach były kwadratowe lustra z butelkami głównie po winie ( wiadomo co robi marynarzowa w samotne wieczory – heheheh) pomalowanymi na różowe złoto – malowaliśmy również sami. Do każdego stołu przyczepiony był balon z numerkiem w kolorze różowego złota.
Ścianka za Nami… to było wyzwanie! Nie chciałam standardowej ścianki.. więc z internetowych inspiracji wyszukałam kołeczka z papieru, kleiłam je sama nocami. Na to została przyczepiona duża łódka ze starych map, która również zrobiła moja mama. Mąż był oczywiście w mundurze, ja znalazłam biżuterię z muszelkami, w bukiecie również miałam muszelki niebieskie i różowe. Zamawiałam na Allegro. Tort był z muffinek, na każdej był niebieski krem i różowa muszelka, wszystko posypane pseudo piaskiem. Całe wesele odbywało się w urokliwym miejscu nad jeziorem. Oczywiście wszystkie konsultacje były prowadzone z mężem na bieżąco przez messenger – wiadomo. Dzień przed weselem stroiliśmy salę z mężem mamą i teściem, to był świetnie spędzony czas. Nie stresowaliśmy się, bardzo cieszyliśmy się tym dniem i wszystkim co mogliśmy zrobić sami. Patrząc teraz na zdjęcia nie zmieniłabym absolutnie niczego ...a teraz wystarczy „tylko” płynąć razem.
Paulina —-
Super, że tyle zrobiliście sami i, że mąż był tak zaangażowany. Wszystkiego co najlepsze dla Was. Niech ten rejs trwa i trwa, niech sztormy nie pojawiają się zbyt często. I oczywiście, aby doba w domu była dłuższa, a ta na morzu krótsza.
Jeśli też chcecie pokazać swoje marynarskie wesele piszcie śmiało. To wielka inspiracja dla innych, bo zapytań o marynarskie wesele jest sporo.
Komentarze (1)
Bardzo aktualny temat i przydatne porady.