Czy marynarze zdradzają?
Jestem daleka od poruszania tematów ogólnych, bardzo szerokich. Jednak widzę, że część osób trafia na mojego bloga poprzez hasła typu: czy marynarze zdradzają, zdrady marynarze itp. Dlatego napiszę parę słów o zdradzie w związku marynarskim. Oczywiście z mojego punktu widzenia. Ciekawią mnie wasze opinie, bo z reguły, dyskusje w tym temacie są bardzo burzliwe. Chociaż burzliwe tak naprawdę może być tylko morze;-)
Odpowiedź: Tak.
Prosto z mostu i już koniec postu. Ale poważnie, oczywiście, że zdradzają, wielu ludzi zdradza i oszukuje się wzajemnie. A marynarze, czy ich żony wcale nie są wyjątkiem. Trzeba być naiwnym, żeby wierzyć w to, iż jakikolwiek zawód wyklucza z obszaru zdrad.
Przykleił się kiedyś taki cudowny stereotyp do rodzin marynarskich, że to siedlisko zdrad i płatnego seksu, czy nawet seksu z nudów. Prawdopodobnie przyczyną takich wizji były, długie kilkumiesięczne kontrakty i bardzo ograniczony kontakt. Łatwo jest dopowiedzieć sobie historię, oceniać po pozorach. Taki świat, i to akurat trudno zmienić.
Marynarze dziś pracują inaczej. Kontrakty są krótsze, choć często bardziej intensywne i wymagające. Czas wolny i czas poza statkiem, jest ograniczany, czy też nie ma go w ogóle. Syzyfową pracą jest jednak przekonywać i tłumaczyć, że praca na morzu to nie przysłowiowa „kobieta w każdym porcie”. Osoby, które chcą usłyszeć, że ten stereotyp jest prawdziwy, zawsze znajdą powody.
Ważne jest, aby nie kierować się ogólnymi opiniami przy podejmowaniu życiowych decyzji. A zwłaszcza nie oskarżać go o zdrady z powodu jego zawodu. Hasła typu :
– Jesteś marynarzem, przyznaj się ile razy byłeś u prostytutki w obcym kraju? Mów, przyznaj się.
Po co to? Jeśli już na starcie mamy problemy z zaufaniem, to zadajmy sobie pytanie:
-Dokąd to będzie zmierzać.
Płatny seks poza granicą Polski? Czy w Polsce nie ma domów publicznych? Wcale nie trzeba być marynarzem, żeby przechodzić na złą stronę mocy. Problemy zdrady polega nie na sytuacji, nie na rodzaju związku, odległości ale na relacji. Jeżeli między ludźmi jest problem, kryzys niedopowiedzenia, bark seksu, to może to popchnąć człowieka do oszustwa. A nie jest tym na pewno zawód jaki się wykonuje. Chyba smutne jest to, gdy słyszy się od kobiet.
– Ja mojego nigdzie nie puszczę samego, bo nie wiadmo co tam będzie robił.
– Nie wyobrażam sobie, żeby wyjechał beze mnie.
– To jest niemożliwe, żeby wytrzymać bez seksu.
– Jak jest w domu przynajmniej widzę co robi…..i takie tam
Jakie to błędne myślenie. Dlaczego ludzie w ten sposób definiują związki? Nie wiadomo. Jednak fakt jest faktem marynarz też może zdradzać, żona marynarza może zdradzać, każdy człowiek może to zrobić. A czy będzie w domu, w pracy, czy na drugim końcu świata – nie znaczenia. Okazje są wszędzie takie same.
Dzisiaj można spróbować posunąć się do stwierdzenia, że właśnie wyjazd na statek niekiedy jest gwarancją wierności. Bo tam, zwyczajnie w przy 12h pracy 7 dni w tygodniu, nie ma czasu na takie głupoty – ale jest to raczej lekko naciągane stwierdzenie. Ewentualnie dla niektórych pozostaje świadomość, że na morzu pracują też kobiety…..ale święte i najważniejsze jest zaufanie. A to zaufanie, musi mieć na tyle mocne fundamenty, że nie pozwoli żadnej ze stron nawet na cień wątpliwości, zazdrości. Trzymać się określonych granic i nie popadać w obsesję, w chorobliwą zazdrość i co najważniejsze, nie kontrolować, przeszukiwać marynarza. Pewnie, łatwo się mówi a życie i tak swoje. Jednak warto chyba o tym sobie przypominać.
Pozdrawiam Kasia 😉
Komentarze (3)
Często słyszę od mojego M jak inni koledzy w porcie lecą się zabawić. Dziwiło mnie, że o tym mi mówi tak w prost. Wiadomo, że zdrada obojętnie gdzie może się zdarzyć… Czasami pod naszym nosem… Ale jak usłyszałam ile osób po prostu poszło i skorzystało z usług będąc w związku to się przeraziłam. Oczywiście wierze mojemu M, że sam bym mi tego nie zrobił … Z resztą staramy się by jego wyjazdy były od 4 do 8 tyg. Nie dłużej… I staram się nie martwic, ale nutka niepewnosci pozostaje… To jednak czas, odległość.. chwilami mam wrażenie, że niektórym się wydaje, że taka zdrada się nie wyda.
Nie zdradzają częściej jak mężczyźni innych grup zawodowych. Pływają tez kobiety, chociaż jest ich mniej. Jak ktoś chce zdradzić to to zrobi nawet z sąsiadką a jak nie to i odległość nie wpłynie na wierność. Jesteśmy razem 5 lat, nigdy nie miałam momentu by chcieć dokonać skoku w bok, a zarówno mi jak i partnerowi brakuje bliskości drugiego człowieka. Ja mam na lądzie więcej okazji jak On na morzu. Nie boję się zdrady ze strony Partnera, boję się , że coś może się stać. Jeśli nie ufamy sobie to jak mamy razem budować związek? Szczerość i zaufanie to podstawa kiedy bliskość nie zawsze jest możliwa.
Z moim M jestem od prawie 3 lat i śmiało mogę powiedzieć, że nigdy nie wkręcałam sobie tego, że może mnie zdradzać. Na dobrą sprawę jeżeli będzie chciał, to może to robić i ja się o tym nie dowiem. Wolę sobie tym głowy nie zawracać, ale fakt, że w tych czasach, przez koronawirusa marynarze maja zdecydowanie trudniej, nawet żeby zejść z tego statku i zrobić jakieś zakupy… Ryzyko teraz jest zbyt duże na takie „skoki w bok” i myślę że marynarze są tego świadomi. Mój M bywa zazdrosny, ale ja sama staram się nie dawać mu powodów do myślenia o tym, że ja będąc w domu SAMA mogę mieć kogoś na boku. Nie jestem naiwna, zdrady się zdarzają, ale ja w tym związku chce być najlepszą wersja siebie i jeżeli kiedykolwiek dojdzie do tego, że dowiem się, że mnie skrzywdził w ten sposób… Cóż, to on będzie żałował, że stracił najlepszą kobietę na jaką mógł trafić ?.