Kobieta

Kto ma gorzej?

Autor: 17 listopada, 2020 Komentarz (1)

Kto ma gorzej? Ile razy każdy nas zadawał sobie to pytanie. Czy mąż w morzu, czy żona na lądzie. Z reguły te argumenty są podobne w wielu rodzinach. Maż twierdzi, że to on odcięty jest od świata, ciężko pracuje, czasu wolnego ma jak na lekarstwo, nie jest wśród przyjaciół i rodziny. Żona z kolei twierdzi, że wszystko jest na jej głowie, dom dzieci i ich choroby, problemy, duża ilość pracy za małe wynagrodzenie.

I właśnie takie dyskusje toczą się w naszych domach, czy też co gorsza w rozmowach telefonicznych, mailach. I niestety, nie raz były przyczyna kłótni.

 
Pytanie pojawia się jedno, czy aby na pewno te dwie sytuacje w ogóle można porównywać? Generalnie  licytacje z serii kto ma gorzej służą paradoksalnie temu, by osoba która, zostanie wskazana jako ta co ma lepiej, poczuła się gorsza. Takim trochę jesteśmy narodem, słabo umiemy się cieszyć i wspierać. Lepiej wychodzą nam licytacje dotyczące ilości problemów.
Wracając jednak do rodzin marynarskich. Wszystkie przytoczone argumenty na początku tekstu są zapewne słuszne i prawdziwe. I każda ze stron nie ma lekko. Jednak porównań używamy do sytuacji podobnych, a nie skrajnie innych. Bo jak się ma życie w domu do życia na statku, przecież to dwa zupełnie inne światy.
Jeśli taka para da się wkręcić zbyt mocno w porównywanie siebie wzajemnie, to może zabrnąć zbyt daleko czyli do umniejszania sobie. Czasem zapominamy, że „pływanie”, to  nie tylko praca, którą wykonuje marynarza. To zdecydowanie się na pewien styl życia, na który istotny wpływ ma właśnie praca na morzu, a może bardziej sam fakt tego, że zmusza nas do życia czasem osobno. Cała rodzina musi się tego nauczyć. Wszyscy muszą w końcu znaleźć swój sposób na rozstania, na życie w pojedynkę. To wbrew pozorom wspólna gra, tylko w totalnie innych rzeczywistościach. Całe założenie  – Kto ma gorzej? Jest totalnie błędne, bo będąc w jednej drużynie każdy gra na wspólny sukces – tylko na innej pozycji.
Gorzej czy lepiej ? Nie! Inaczej tak!
Kobieta nie może czuć się gorsza, bo nie pływa, nie wykonuje takiej pracy, nie wyjeżdża, bo nie ona taki zwód wybrała. Nie może być porównywana do marynarza pracującego na statku. Jaki to ma sens? Przecież nie startowali z tej samej pozycji.
Marynarz też nie może być porównywany do pracy lądowej, bo przecież takiej nie wybrał. Ale obie strony warto, aby rozumiały, że rzeczywistość tej drugiej wcale nie jest ani lepsza ani gorsza.
Zawsze tęsknimy za tym czego nie mamy, bo wszędzie jest  dobrze tam gdzie nas nie ma. A może czasem zamiast wygadywać sobie bezsensowne  – Kto ma gorzej? Zadbamy o to co mamy, aby było nam lepiej.
 
 
Najważniejsze jest to, aby wzajemnie doceniać siebie. Przecież to właśnie od tej drugiej osoby oczekuje się największego wsparcia. Żona wspiera i docenia marynarza, i marynarz swoją żonę. Bez względu na odległość. I zwłaszcza wtedy, gdy ta odległość dzieli. Bez tego trudno o zdrową relacje. Bo przecież ciągłe licytacje o to, kto ma gorzej prowadzą do konkurowania ze sobą, albo poniżania siebie. A ono w partnerstwie, małżeństwie nie pomoże, a raczej oddali dwoje ludzi od siebie. Na dobre wspólne życie pracują zawsze dwie osoby. A wskazywanie gorszych czy lepszych jest równoznaczne z …

Podobał Ci się post?

Komentarze (1)

  • Wspaniała prawda 👍. Gdyby wielu mogło przyjąć takie wzorce to myślę, że tych wielu mogłoby też podsumować nawet po niewielu latach, że były lepsze i trudniejsze chwile, ale w sumie było i jest to piękne ❤️. Pan Marek Wenta – z przyjemnością czyta się jego wspomnienia, również te, które dotyczą życia rodzinnego marynarza, które opisał w książce pt.: „Na przekór bałwanom”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *