ZUPA A’LA TAJSKA. Idealna na powrót marynarza o każdej porze.
Przepisy dedykowane powrotom i rozstaniom. Tak aby dzień smutku trochę rozweselić. A dzień powrotu zamienić w wielką ucztę!!! Czyli kuchnia marynarska 🙂
Rozpoczynam nowy cykl – kulinarny. W końcu odważyłam się na ten krok i mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepisy będą dedykowane powrotom i rozstaniom. Wszyscy wiemy, że do powrotów przygotowujemy się jak do dużej uczty. To jest i zawsze powinno być, wielkie święto. Taką tradycję warto pielęgnować w rodzinie, niezalezienie od tego ile osób ona liczy.
Lubię zaszaleć od czasu do czasu, albo stworzyć coś swojego. Dlatego chcę się z wami tym podzielić. To taki dział trochę w stylu: A ty co gotujesz gdy marynarz wraca, masz jakiś ciekawy przepis? Dlatego:
Jeśli macie jakiś swój ulubiony przepis na powitanie albo pożegnanie, to śmiało wysyłajcie razem z fotkami. Chętnie wrzucę inne sprawdzone marynarskie przepisy.
Wracając do powrotów. Na statkach są głównie dwa rodzaje kuchni . Albo jest bardzo dobra, niczym w hotelu, a kucharze naprawdę dbają o załogę. Albo jest masakrycznie beznadziejna, ograniczony budżet i brak wiedzy kucharzy, kończy sie na frytkach i kanapce. Dlatego moje panie, są dwie opcje. Jeśli wraca ze statku gdzie kuchnia była słaba , to cokolwiek podacie – bedzie fantastyczne. Jeśli wraca ze statku gdzie kuchnia była restauracyjna i wyszukana – no to trochę trzeba się wysilić.
Może akurat podpasują wam moje przepisy. Są raczej proste i sprawdzone. Zwracam uwagę na to, aby były dostosowane do wszystkich. I aby można było je szybko zrobić.
Zupa a' al tajska
Uwielbiam tajską zupę. Wszędzie niesyty podawana jest bardzo ostra. Nie zawsze zjedzą w takiej formie dzieci. A i marynarz gdzieś tam tradycyjnej kuchni trochę poczuć musi. Ta jest łagodna i można zrobić jej trzy wersje: warzywną, z kurczakiem i z owocami morza. Zaprezentuję – warzywną. Zamiast zwykłego rosołu warto czasem poszaleć i za pomocą kilku dodatkowych składników, można stworzyć zupę niczym z restauracji, a jednak domową. Dlaczego zupa? Ponieważ jest ona tak uniwersalna, że można podać ją o każdej porze dnia i nocy. Powroty są o rożnych godzinach. I jeśli nagle ok północy marynarz zjeżdża do domu, to elegancka zupka jest idealna.
Składniki:
dla 4 osób wersja na garnek 5 litrów
- warzywa mrożone albo świeże. Kukurydza, fasolka szparagowa, marchewka, pietruszka, papryka żółta i zielona itp. ok 700 g
- pałki z kurczaka( opcjonalnie) 2 szt.
- sól
- pieprz.
- 5 liści laurowych
- ziele angielskie
- puszka mleczka kokosowego
- 1 łyżeczka kurkumy
- 2 łyżeczki słodkiej papryki
- 5-6 łyżeczek curry
- 3/4 łyżeczki imbiru
- sos sojowy – do smaku. Ok 5 dużych łyżek
- świeża kolendra ( może być też mielona ok 2-3 łyżeczki)
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 cebuli
- makaron,penne, świderki
Wykonanie
- Z warzyw mrożonych albo świeżych gotujemy bulion. Jeśli mamy mieszankę, to jest już w kawałkach. Jeśli mamy świeże warzywa – dowolnie kroimy. Dodajemy liść laurowy i ziele angielskie. I opcjonalnie, jeśli ma być lekko rosołowo, dodajemy dwie pałki z kurczaka. Gotujemy na małym ogniu, czy indukcji ok 25 min. Wlewamy 3/4 garnka wody ( garnek 5 l )
- W tym samym czasie cebulę i czosnek ciachamy i smażymy na patelni. I tu, jeśli chcemy mieć wersję z kurczakiem – to dodajemy 1 pierś pokroją w kosteczkę. A jeśli chcemy z owocami morza – dodajemy np. krewetki. Po podsmażeniu ok 5-7 min, odstawiamy na bok.
- Gdy warzywa będą już podgotowane wyłączamy gaz czy indukcję(żeby mleczko nam nie siadło) i dodajemy mleczko kokosowe , następnie cały czas mieszamy. Włączamy ponownie gaz/ indukcję na mały ogień.
- Potem dodajemy cebulę podsmażoną z czosnkiem. I opcjonalnie z kurczakiem albo owocami morza( jeśli wybrałyśmy jakaś z tych wersji)
- Dodajemy wszystkie przyprawy. I mieszamy cały czas aby mocno wymieszać mleczko kokosowe.
- Dodajemy sos sojowy do samku
- Po 10 minutach sprawdzamy smak. W razie potrzeby dodajemy do smaku curry albo sos sojowy.
- Gotujemy osobno makaron. I podajemy go z zupą.
- Można posypać świeżą kolendra albo pietruszką 🙂
Zupa idealnie smakuję z grzanką czosnkową albo kawałkiem ulubionego pieczywa.
Proste i smaczne i takie prawie Tajskie 🙂
Zaznaczam, że nie jestem kucharzem. Nie jestem też wykształcona w tym kierunku. To kuchnia, którą proponuję w swoim domu i przepisy. które lubi moja rodzina i ja.
Komentarze (1)
U nas dziś powrót Marynarza do domu 🙂 a że kucharz na statku robił dania ” na wypasie” to trzeba było nieźle się nagłowić co przygotować…a Pani przepis zapisuję bo zupa wygląda super! i możliwe, że w najbliższych dniach będzie na obiad 🙂