CO ZA DUŻO, TO NIEZDROWO. O KŁÓTNIACH PRZEZ TELEFON I INTERNET.
Kiedyś…
Rozwój technologii jest dla rodzin marynarskich zbawienny. Otrzymaliśmy w darze możliwość bezproblemowej komunikacji. Czasy gdzie wysyłało się list do kolejnego na trasie marynarza portu – minęły. Choć te sytuacje na pewno miały swój klimat i są często tematem wielu opowieści typu: A za naszych czasów…
Tak, teraz marynarze dalej pływają a do komunikacji z rodzinami służy im telefon czy internet. Choć nie wszystko poszło do lamusa. Paczki nadal można wysyłać na niektóre statki i jest to naprawdę miła niespodzianka. Główną jednak metodą komunikacji pozostają rozmowy, maile, komunikatory, kanały społecznościowe itp. Dzięki temu marynarze mogą być w miarę w stałym kontakcie z rodzinami
Internet i telefon – łatwe narzędzia do spowodowania kłótni.
Jednak dobra w nadmiarze mogą zamienić się w narzędzie do krzywdzenia drugiej osoby. Kto z nas nie kłócił się przez telefon czy internet? To niestety wpisane jest w związki na odległość. Przecież niektóre kwestie trzeba między sobą poruszyć. A brak kontaktu wzrokowego, czy niemoc odczytania intencji niestety powodują niedopowiedzenia, które dalej prowadzą do kłótni. O tak! Kłótnia przez narzędzia do komunikacji – uwielbiamy to. Najgorsze są te nieporozumienia i to, że za 5 minut nie przyjdziemy do drugiego pokoju i nie przytulimy się na przeprosiny. Tylko niestety walniemy słuchawką czy wyłączymy internet. A setki, tysiące kilometrów, które nas dzielą nie sprzyjają pogodzeniu się.
Niestety te relacje między kobietami a marynarzami nie należą do najłatwiejszych. Bardzo dużo zdrowego podejścia do tematu jest nam potrzebne. Bo emocje w naszych rozmowach mogą wiele namieszać. Oczywiście muszą być, tylko tak jak w wszystkim, potrzebny jest umiar i rozsądek.
Nadmierna kontrola
Kłótnie jednak wpisane są w związki i nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie. Pozwalają stworzyć szczera relację. Gorsza jest raczej nadmierna, chorobliwa potrzeba komunikacji. Bo z jednej stron chcemy być non stop razem, z drugiej zaś to nie realne. I tu wkracza kontrola. Czyli wykorzystywanie tych narzędzi komunikacji do ograniczania swobody drugiej osoby. Nie da się nadrobić straconego czasu. No zwyczajnie się nie da. A często jednak używamy internetu do codziennego wysyłania wiadomości z pytaniami typu: co robisz, gdzie byłeś, byłaś, dlaczego tak późno wróciłaś z kim byłaś, dlaczego nie odbierasz, melduj się kilka razy dziennie, dawaj znaki, zrób to czy tamto – mimo, że żyjemy w takim czasie w dwóch innych światach. I jak tu połączyć to swoje indywidualne życie z tym w sieci czy telefonie?
Szkoda, że tak się dziej, iż sami często nie widzimy jak potrafimy przeginać. Zbawienna jest ta możliwość powiedzenia, napisania sobie w każdej chwili – kocham cię, tęsknie. Ale czy ma być ona sensem naszego dnia, życia? Panowie szczególnie mają ten problem. Pewnie też z racji wykonywanego zawodu chcą mieć wszystko pod kontrolą. Mimo, że są na drugim końcu świata próbują swoją kobietą sterować i sprawdzać każdy jej krok. Bardzo, bardzo trzeba na takie zachowania uważać bo mogą doprowadzić do paranoi. Chodzi o to aby komunikatory czy telefon nie sterowały codziennością. Nie warto wykorzystywać tych narzędzi do wpływania na coś, na co wpływu nie mamy. To trochę tak jak by kobiety dzwoniły na setek i mówiły gdzie ten marynarz ma nim płynąć. Komunikacja miedzy partnerami niech jest okazją do bycia miłym do okazywania tęsknoty ale i też pełnego zaufania do drugiej osoby.
Zaufanie, zaufanie, zaufanie to baza. Bez niej nic się nie uda. Kłótnie przez telefon , płacz do poduszki, brak możliwości wytłumaczenia sobie pewnych kwestii. A przede wszystkim, brak spojrzenia sobie w oczy – tylko zdwajają złość i potęgują nieporozumienia.
Na luzie bierzmy świat:-)
Komentarze (7)
dzięki wielkie za ten wpis :]
Cieszę się, że się przyda 🙂
Rozwój telekomunikacji zdecydowanie sprzyja częstym kontaktom. To uznałabym za plus, zwłaszcza, że związek opiera się właśnie na kontakcie i komunikacji:) Jeśli w związku zaburzona jest komunikacja lub relacje między ludźmi – wtedy opisane sytuacje mogą mieć miejsce….
A czy zdarza mi się pokłócić przez Skype`a lub telefon? Oczywiście:) Z tym, że wtedy o wiele łatwiej jest nam się pogodzić – piszemy do siebie maile z wyjaśnieniem- co autor miał na myśli:)
I generalnie uważam, że po takiej kłótni łatwiej jest ochłonąć i wystudzić emocje (odległość robi swoje). Znacznie szybciej przechodzi się do spraw codziennych. W domu, emocje wiszą w powietrzu i jakoś foch nie chce minąć:)
dziękuję, nigdy nie doceniałam tego, że można przeciez dokładnie wyjaśnić to potem w mailu 😉
Ja mam takie poczucie, że jak sie pokłócimy, to się wraz z dzielącą nas odległością jeszcze bardziej dystansujemy od siebie, ale to chyba takie moje, wynikające z wyrzutów sumienia wrażenie 😉
Pozdrawiam
M.
Jak radzicie sobie z takimi kłótniami z waszymi kochanymi mężczyznami?
„bądź mądry, bądź jak marynarz, jak żona marynarza” zgadzam się w 100 procentach
Dzięki ☺