Seks

Jak długo można wytrzymać bez seksu?

Autor: 6 maja, 2018 48 komentarzy

 

Seks. To chyba jeden z ulubionych tematów ludzi, którzy patrzą na związki na odległość z boku. No bo jak można normalnie funkcjonować w sferze seksualnej będąc osobno? Na pewno się zdradzają, bo ile można wytrzymać bez seksu? No właśnie ile?

Zakładając, że mamy kontrakty głównie w przedziale 1-4 miesięcy, to chyba odpowiedź jest jasna. Pewnie, że jest ona ogólna i niesatysfakcjonująca. Zapewne też, żaden stacjonarny człowiek nie uwierzy, że 1-2-3-czy 4 miesiące żyjemy bez seksu. Oczywiście mamy to gdzieś, co tam sobie myślą ale….

Generalnie według rożnych źródeł, mężczyzna jest w stanie bez seksu wytrzymać ok 3 tygodni. Kobieta podobno do 2 miesięcy. W obu przypadkach, po tych terminach mózgiem zaczynają kierować hormony, które powodują rozdrażnienie, nerwowość, zmęczenie, agresję czyli seksualną frustrację. Kobiety podobno świrują bardziej (to na pewno wymyślili facecie). A ich zmiany stanów emocjonalnych da się wyczuć nawet na drugim końcu świata. To oczywiście teoria i pewnie jest w niej sporo prawdy. No  to jak to jest u nas,  skoro my rozstajemy się na dłużej? Żadną tajemnicą nie jest to, że warto się ” nauczyć” zaakceptować, że czynności seksualne wykonujemy bez siebie. Oczywiście bez udziału osób trzecich. Tylko poprzez masturbację . Nie powinno to budzić naszego zdziwienia. Szczególnie u  nas – kobiet, bo to właśnie my z reguły traktujemy to jako –  tabu.

Patrząc na temat pod kątem zdrowotnym, brak seksu może powodować różne dolegliwości. Brak  regularności u facetów – chociażby problemy z prostatą( choć tu też są różne teorie, nie wszyscy to potwierdzają) . A u kobiet zespół Kehrera czyli choroba wdowia, albo inaczej stan niezaspokojenia. Choroba ma swoje objawy i wymaga leczenia. Dotyka miedzy innym właśnie kobiet, które są w  związkach  rozdzielonych, na przykład z marynarzem.

Bezpośrednią przyczyną zachorowania na chorobę pięciu objawów jest niezaspokojenie potrzeb seksualnych…Temperament partnerów – jeżeli kobieta potrzebuje współżyć kilka razy w tygodniu, a jej partner nie ma takich potrzeb, rośnie zagrożenie wystąpienia zespołu Kehrera.(…)- Brak orgazmów – niesatysfakcjonujące współżycie lub lekceważenie potrzeb kobiety nie dają jej możliwości rozładowania napięcia narastającego podczas zbliżenia.- Nieobecność partnera – długa rozłąka z partnerem, co jest udziałem partnerek zawodowych kierowców, żołnierzy czy marynarzy, to kolejna przyczyna rozwoju wdowiej choroby.- Relacje miedzy partnerami – konflikty emocjonalne między partnerami często przekładają się na brak współżycia . Ale równie istotna może być nieumiejętność wyrażania swoich potrzeb emocjonalnych i seksualnych. Kobiety często oczekują, że mężczyzna sam się domyśli, jakie potrzeby, jakie pieszczoty ją zadowolą. Najczęściej jednak tak się nie dzieje, przez co kobieta nie jest zaspokojona….

 

 

Jednak to takie podręcznikowe stwierdzenia.

To też nie jest tak, że jakoś to się ułoży jak wróci. Wbrew pozorom, tu czas nie zawsze działa na naszą korzyść. To, że jesteśmy osobno( gdy mamy jakieś problemy) wcale sie nie przyczyni do tego, że po powrocie rzucimy się na siebie i będzie jak w dirty dancing. Dbanie o swoją seksualność jest ważne dla takiego związku. Bo może sie okazać z czasem, że tak sie oddaliliśmy, że nawet seksu nam się nie chce.  I wtedy faktycznie możemy wytrzymać – długo. Tylko czy to jest jeszcze związek? Czy o to chodzi, aby wytrzymać bez seksu, aby przetrwać jakoś czas gdy go nie ma( w każdej dziedzinie życia ) ? Czy może raczej o to, aby zwyczajnie ŻYĆ NORMALNIE. Przecież to nie żadna kara ta rozłąka. To nasz sposób na życie. I seks też jest jego elementem.

3 tygodni u mężczyzn czy 2 miesiące u kobiet  – to takie bardzo ogólne bajki dla ludzi którzy nie są rozdzielani. Wiemy, że można długo wytrzymać jeśli tylko się chce i jest powód. A powodem jest miłość, która jeśli  się zagubi, to pewnie przyjdzie moment, że zamiast zaspokajaniu potrzeb seksualnych poprzez wibratory, czy klasyczną masturbację, użyjemy do tego osób trzecich. Gdyż zwyczajnie będziemy poszukiwać emocji, uczuć.

Seks jest pięknym dopełnieniem związku, z  niego powstają nasze dzieci. Ale to nie znaczy, że jakoś się temat ułoży. Tłumienie potrzeb nie jest najlepszym rozwiązaniem- w żadnej dziedzinie życia . Może się skończyć dla nas jeszcze gorzej. Jasne, że każdy ma swoje przekonania ( to trzeba szanować) ale nie ma co się wstydzić siebie przed sobą. Jeśli będzie nam właśnie ze sobą dobrze i będziemy wyluzowane, to na pewno przełoży się to na naszą sytuacja w łóżku z marynarzem. I wcale nie trzeba iść do seks shopu jeśli sie wstydzimy. Można wiele pomocnych gadżetów zamówić przez internet, albo skupić się na wersji klasycznej. Oczywiście wracając do przekonań ( gdy nie akceptujemy wibratorów, czy tego typu zabaw) warto pamiętać, że zostają nam rozmowy  i myśli erotyczne. Można wysłać maile pełne namiętności – to wszystko wpływa na to jak będzie wyglądał ten czas  bez seksu. Daje motywację do wytrwania, i oczywiście ciekawą perspektywę powrotu.

Problemem  mogą być mężczyźni,  bo nie zawsze akceptują fakt, że ich kobieta potrafi sama sprostać wyzwaniu. Tak jak mężczyźni na statkach zaspokajają swoje potrzeby, mówią o tym otwarcie między sobą, a nawet wymieniają sie filmami erotycznymi, to jest ok? Kobieta też niech korzysta ze swojej seksualności. Oczywiście wcale to nie oznacza, że ma co drugi dzien zmieniać wibratory i oglądać porno. Po prostu nie zapominać o tej sferze i sprawić sobie przyjemność od czasu do czasu. Endorfiny, luz swoboda, orgazm –  na pewno umili kolejne dni, tygodnie ” czekania” i  da jakąś  przyjemność.

 

 

Można sie  zajechać i wytrzymać bez seksu, nawet i 6 miesięcy. Tylko po co się katować? Tak żyjemy, takie mamy życie, warto szukać rozwiązań i rozmawiać o tym miedzy sobą. To  nie jest coś co trzeba ukrywać.To element naszego wspólnego życia.

Która z Was ostatnio mówiła/ pisała w mailu, czy na komunikatorach coś erotycznego/zboczonego do swojego marynarza? Przecież nas dzielą setki tysiące mil i kilometrów. Nie możemy sie dotknąć, ale możemy na siebie działać. To dlaczego tak często nasze rozmowy sprowadzamy do wymiany informacji,  o tym co na morzu i o tym -) co na lądzie?

Bez seksu można wytrzymać tyle ile trzeba. I szczerze, to te medyczne teorie są takie mało konkretne. Bo i owszem, pewnie nasz organizm jakoś tam reaguje. Ale wszystko można przetrzymać. Pytanie jest takie: Ile my potrafimy wytrzymać bez siebie? Bo seks zawsze można zastąpić czymś innym. Gorzej, gdy jesteśmy obok siebie, a na tym seksie wcale nam tak nie zależy….

 


Najbardziej dziwacznym ze wszystkich zboczeń seksualnych jest zachowanie wstrzemięźliwości.

Remy de Gourmont

Podobał Ci się post?

Komentarze (48)

  • Dlaczego kobieta wraca do uprawiani sexu dopiero jak traci mężczyznę ,a on najczęsciej już jest w nowej relacji? Moja druga partnerka i poczsie znowu to samo ,obojętność ?

  • 6 miesięcy bez sensu. Autor jest baranem? Ja już 11 rok bez. Najpierw jakoś szło a teraz się okazuje że to szło zawsze bardzo źle ale są dzieci z tego złego. I tam sobie wale konia od lat. Spróbuj tak żyć a potem mów że tobie zle

  • Byłam żona kierowcy odeszłam po 8 latach bo nie potrafiłam miesiąc wytrzymałość braku jego mimo miłości nie da się tak żyć nie chciał zmienić życia pracy zmieniłam męża teraz jestem szczęśliwa mam chodzenie sex męża radość życia kobiety nie tracić życia na facetów bez sexu szczęścia bo oszukujecie się kasa to nie wszystko jak facet zaczyna tylko mówić to tylko moja praca to znaczyło już że kobieta na drugim miejscu a sex na trzecim zrozumiałam to po 8 latach męki nie frustracji braku faceta sexu życia stracone lata nie ma co się oszukiwać nie ma co brać męża na ciągłych delegacjach nie zrobi się z niego męża życia szczęśliwego życia umierając z tęsknoty to największa krzywda ja wybrałam innego nie żałuję bo bałam się że stracę moje życie na te męki pozdrawiam

  • Osoby, które mają bardzo niskie libido nie powinny się wiązać z osobami, które mają wysokie. Tak duże różnice w potrzebach generują bardzo duży dyskomfort po oby dwóch stronach. Jedna osoba czuje się odtrącana a druga przymuszana. Coś o tym wiem. 9 miesięcy jesteśmy bez sexu, wcześniej jakoś się udawało. Partner jest wiecznie sfrustrowany bo nie otrzymuje tego co potrzebuje ja się czuje winna i sie wycofałam bo cokolwiek bym nie zrobiła jest nie wystarczające. Byłam u seksuologa, psychologa, mamy za sobą dwie terapie i już nie mam siły. Nie widzę, sensu dalej próbować bo straciłam całkiem libido. W skutek ciągłych rozmów, niezadowolenia, prób, które są nieskuteczne nie chce seksu. Chce spokoju. Zaproponowałam, że z uwagi na tak duże niedopasowanie czas się rozejść. On nie chce bo mam inne zalety, które są dla niego ważne. Nie umie podjąć decyzji. Ja bym przystała na rozejście się bo nie widzę, sensu aby dwie osoby się męczyły. Jak tak dalej pójdzie sama odejdę, żeby każde z nas mogło żyć w zgodzie ze swoim libido.

    • Aniu. Jak potoczyła się Twoja historia? Od sierpnia minęło już trochę czasu. Pytam, bo sama jestem w tej samej sytuacji 🙁

      • Nagadała się rozwodem a okazuje się że mieszkanie jego przed ślubem kupione i w razie rozwodu ma alimenty i kop z mieszkania. To została i dalej marudzi

  • Mi się wydaje, że sex jest tylko we dwoje lub 2+, a wszystko inne zostaje właśnie – innymi czynnościami seksualnymi..

  • Witam ja z żoną nie uprawiam sexu od 2 lat ona 42 lata piękna kobieta ja 41 musi mi że ona nie potrzebuje sexu co robić?

  • co wy macie za problemy, ja mam 37 lat i nigdy w zyciu dziewczyny nie dotknalem, nawet palcem; 3 lata pozniej Allah pojawil sie przede mna i powiedzial ze wybral mnie na swietego wojownika islamu , koniec.

  • Według mnie Kobiety powiiny się odzywać. A nie tylko facet

  • Ja nie mogę się seksić bo mam nasłuch i RMC i jestem pod przymusem smażony falami eketromagnetycznymi.

  • Cóż…. Trafiłam tu bo szukam sposobu jak mam sobie poradzić z nowa sytuacja, która mnie spotkała. Ciężko będzie przedstawić moja historie w kilku słowach.
    Mój maż jako żołnierz zawodowy zawsze często wyjeżdżał, jak nie poligony to szkolenia a i także misje. Życie od zawsze mieliśmy dosyć mocno skomplikowane bo dochodziły tez częste przeprowadzki. Jednak od zawsze chcieliśmy wrócić w rodzinne strony, wybudować dom i tam osiąść na starość.
    Mam 42 lata, mąż 45. Jakieś 5 lat temu ostatecznie wdrożyliśmy nasze plany w życie i wróciliśmy „do domu” . Oczywiście wróciliśmy to pojęcie względne….. ja z dziećmi zmieniłam nasze życie o 180 stopni poczynając od zmiany miejsca, pracy i środowiska bo po prawie 20 latach wiele znajomosci się urwało. Wróciłam i zamieszkałam z dziećmi u rodziców , mąż dojeżdżał w weekendy.
    Jednocześnie rozpoczęliśmy budowę domu której z początku głównie ja musiałam pilnować . Pierwsze plany były ze wracamy wszyscy razem. Maż miał iść na emeryturę jako ze swoje wydłużył i szukać na miejscu czegoś . Niestety zaczął kombinować ze jeszcze może misja jedna kasa się przyda. I tak minęło 5 lat. Pierwsze pół roku jeśli o sex chodzi było jako tako. Później już coraz gorzej. Pojawiły się jego problemy ze zdrowiem tak to tłumaczył . Ale było tez dużo stresu awantur . Trafiliśmy na terapie ale trzeba było przerwać bo postanowił znowu jechac. A potem znowu i znowu …. . Za każdym razem miał być ten ostatni raz …. Przy budowie kasa bardzo potrzebna to jego główny argument. Moje zdrowie tez podupadło . Zaburzenia hormonalne przez ciagle branie i odstawianie tabletek spowodowały ze mój organizm mocno się rozlegulowal i pojawiły się poważne problemy zdrowotne łącznie z przybyciem paru kilogramów.
    Moja waga dodam zawzze była w okopach 52 -56 kg.
    Teraz męża nie było prawie 8 miesięcy miajam wypadek i mogę w gipsie i znowu problemy i znowu waga do 66 kg.
    Maż wrócił i stwierdził ze nie będzie ze mną już sypiał bo przytyłam i go nie pociągam.
    Po urlopie wraca i składa wypowiedzenie ostatecznie i przechodzi na emeryturę.
    Po 5 latach tak trudnych dla nas wszytkich, czekania nadziei, wyrzeczeń wreszcie mieliśmy znowu być razem i kończyć budować dom w którym ja od 3 lat mieszkam już z dziećmi i wspólnie budować nasz nowy rozdział życia. Niestety …. Czar prysł pierwszej nocy po jego powrocie. Uważam ze mając 42 lata i ważąc 65 kg przy wzroście 161 nadal jestem atrakcyjna . Niestety nie dla mojego męża. Usłyszałam od niego ze nie może na mnie patrzeć i ze mnie nigdy więcej nie dotknie ….
    Wpadłam w furię … załamałam się . Na terapie chodzę sama 2 lata i wszytko co wypracowałam zniszczył. Moje poczucie wartości, które i tak zawsze miałam niskie .
    Nie rozumiem, nie umiem się pogodzić .

    • Kochana jesli mąż taki mowi do żony przytyłas i nie bede z z Toba to cos z nim nie tak.Niech on popatrzy na siebie jakim mezem jest.

    • Dzień dobry,
      Zupełnie przypadkowo przeczytałem Pani pełen emocji, ale z drugiej strony piękny, ciepły, mimo treści, post. Odczytałem w nim nie pusty żal, lecz chęć walki, próbę zrozumienia, dlaczego tak się to wszystko potoczyło. Myślę. że był on napisany po to, by inne kobiety, ale i również mężczyźni, którzy zmagają się z podobnymi wyzwaniami, mogli spojrzeć na siebie i swoje problemy z innej perspektywy, poczuć, że nie są sami, same. Dlaczego w ogóle piszę? Nigdy tego nie robiłem dotąd, ale Pani opowieść nie jest charakterystyczna jedynie dla współmałżonków marynarzy/żołnierzy, dotyczy także wielu zwykłych ludzi.
      Może się bowiem zdarzyć, że jedno z małżonków od lat robi wszystko by być takim „marynarzem”. Prośby o ciepło, o zbliżenie, o seks i o bliskość stają się… trochę upokarzające. Co wtedy robić? Oczywiście, zaczynamy od siebie: co jest ze mną nie tak? Za mało interesująco, zaskakująco, romantycznie, pieprznie, delikatnie, czule? A może nudno? Od tego się zaczyna? Sprawdzamy to. Próbujemy zmieniać. A po latach, po setkach prób i podejść mniej, bardziej udanych, widzimy, że taki bliski kontakt (także seksualny) staje się dla drugiej strony niemal udręką, jakimś rodzajem obowiązku, „zrobieniem swojego”, odpracowaniem. Mężczyzna nie jest na ogół kimś mało odpornym psychicznie, łatwo się załamującym, poddającym się bez walki losowi. Ale po latach, nawet mocny człowiek zaczyna pękać. Przecież w seksie, bliskości, kontakcie z drugą osobą nie chodzi o „dziesięcinę”.
      Czytam historię o Pani związku i myślę sobie: jest Pani jedną z tych wspaniałych kobiet, wyjątkowych ludzi, którzy pragną szczęścia, szacunku i cenienia za to, że się jest oddanym wspólnemu życiu, ale i próbują walczyć o to.
      Od czasu, gdy napisała Pani, minął rok, pewnie wszystko się już dobrze ułożyło i jest Pani znów szczęśliwa, czego ja i pewnie inni czytający życzą. Gdyby jednak było inaczej, proszę napisać.
      Możemy zwyczajnie: pogadać na forum, możemy też poza forum. Nie jestem kimś, kto lubi o prywatności pisać publicznie i nigdy tego dotąd nie robiłem. Najpewniej, na dziś skończy się nasza wymiana doświadczeń. Nie szkodzi. Najważniejszy wniosek dla innych (i dla mnie, i dla Pani) – nigdy nie jesteśmy sami. Zawsze gdzieś możemy znaleźć kogoś, kto wysłucha, zrozumie. Może nie powie nic mądrego, ale przynajmniej jest.

      • Piękny komentarz, taki mądry.
        A ja jestem zona, której mąż nie chce. ma mnie na wyciagnięcie ręki, codziennie, …… i tak nie chce. Codziennie wraca do domu, po pracy. nalegam na sex, nalegam na czułość. W końcu ze złości mu przyłożyłam. Kilka lat błagania i żebrania. I wymyślania, może jestem za gruba, za brzydka, za …… może nowe majteczki, może nowe staniczki, może noweą pościel…..
        w końcu dałam się na spokój……. powiedział mi, że to moja wina bo się mnie brzydzi.
        Postanowiłam się wyprowadzić. mamy synka 6 lat. Atmosfera w domu jest tak napięta,że juz dalej nie wytrzymam. jestem piękną kobietą, też mam 67 kilo mój maz prawie 120 kg.
        Jeśli mąż nie chce się kochać to znaczy, że problem jest w głowie. Bliskość i intymnośc zawsze wiąże się z mózgiem.
        drodzy grupowicze…… jak jest niechęć z drugiej strony, to nawet gdyby zakupić do domu cały sex-shop to nic nie zadziała………………………………..bo mąż albo zona po drugiej stronie skrywa tajemnicę.

    • 😥 wiem co czujesz kochana, ja 7 miesięcy temu urodziłam wymarzoną córkę, 3 miesiące przed porodem już się nie kochaliśmy bo on się 'boi' 7 miesięcy po porodzie słyszę nie mogę na Ciebie patrzeć nie chce Cię słuchać, łazisz tymi kulosami przykre bolesne, byłam kilka razy u psychologa ale zniszczył moja i tak już niską samoocenę, czuje się jak śmiec, mieszkamy w jednym domu bo razem nazwać tego nie mogę. I nadal tutaj jestem i liczę że jutro się zmieni 😥 człowiek jest naiwny

    • Widzisz. A ja bym Ci bral codziennie na bata nabijał z każdej strony. Jestem już tak wyposzczony ze wiewiorki na drzewo uciekają jak mnie widzą;-)
      Trzymaj sie

  • A mnie szlag już trafia. Mam 48 lat on 57, gdy się poznaliśmy było OK A teraz do kitu, brak erekcji,brak libido ,sama nie wiem.Tłumaczy to wiekiem, obraza się gdy mówię, że chyba go nie podniecam. Dużo pali i to od lat…trudno mi się z tym pogodzić, że już raczej seksu nie będzie…zdrada nie wchodzi w grę ani z jego ani z mojej strony. Czuje sie jeszcze młoda … ale po kilku miesiącach bez coraz gorzej i gorzej.

    • Po co się katujesz – nie wytrzymasz długo wibrator konieczny .może być żięć jak masz lub ja 60 a bez tego nie potrafię zyć

    • Tylko mogę współczuć!
      Sama jestem mężatką 36 lat i co z tego ,sexu nigdy nie było ,zawsze jakieś wymówki !
      On twierdzi że nie jest gejem więc czym ,może asexualny!
      Robi mi się niedobrze jak pomyśle o moim życiu!

    • Ja mam podobnie, ale z drugiej strony, tabletki nasenne załatwiły wszystko , żona powinna się zapytać psychiatry , czy ma męża, czy jest stara panną ?

    • Ja mam 59 , i od lat jest tak samo , gruba piżama aż po uszy , tabletki przed snem i pozamiatane…, co mi pozostaje ..? Rękodzieło…

  • „Już przed ślubem była oziębła, ale mówiła zawsze że po ślubie będzie inaczej jak zamieszkały na swoim. Niestety było tak tylko przez kilka miesięcy. Potem.znowu się wycofywala. Na 10 lat małżeństwa kochalismy się mniej niż 100 razy. Chyba muszę przywyknąć że do śmierć i czeka mnie masturbacja….” – pomogłeś mi podjąć w końcu decyzję, też sobie wmawiam że po ślubie się zmieni dziękuje, naprawdę dziękuje.

  • A mój mąż ma żonę, która lubi często i długo. Niestety to egoista. Nie lubię fellatio ponieważ zostawia mnie rozbudzoną bez sexu. Dla niego dalej nie ma, dla mnie nie było. Od 10 miesięcy nie ma sexu, bo przestałam inicjować i przychodzić. Czułam się, jak żebrak.
    Nie było tak kiedyś. Dbał o moje zadowolenie.
    Wyobraźcie sobie, że rozbudzacie partnera, który jest spełniony ale nie chce dać tobie, bo nie może bo za godzinę. Można zadowolić na różne sposoby.
    Ma połowiczny wzwód, nie pyta, nie słucha, uważa, że wie, jak na być.
    Nie jestem instrumentem. Zmieniły to panienki. To się czuję, to wie. Żona zawsze wie tym bardziej, że nie pamięta stref, polubień żony a może tyle ich było, że mu się pomieszało.
    I co powiecie? Grozi mi syndrom …

  • 2015 rok września ostatni seks z żoną

    • To szukał bym drugiej żony albo jest koleżanka albo zoną .

    • Ja 5 lat bez.
      I nie widzę perspektyw na lepsze

      • Szczerze. Daj sebie spokój i sie juz nie łódz na seks w tym czymś, a tym bardziej z którego będziesz miał satysfakcję i dobre doznania. Bardziej to będziesz zły na siebie, że po tylu latach przysłowoiwo ,, dała Ci parę razy dupy” i dalej Cię olała.
        Taką osobą nigdy nie powinna wchodzić w związek małżeński, bo tylko krzywdzi.
        … NIE MA MIŁOŚCI BEZ WIERNOŚCI…
        …. NIE MA WIERNOŚCI BEZ UCZCIWOŚCI…
        ….NIE MA UCZCIWOŚCI BEZ MIŁOŚCI…
        Rozumiesz????
        NIE MA JEDNEGO – NIE MA MAŁZEŃSTWA.
        Przyrzeka się … MIŁOŚĆ , WIERNOŚĆ I UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ , DOPÓKI ŚMIERĆ WAS NIE ROZŁĄCZY…
        BÓG NIE DAŁ INNEJ ZGODY NA ZAPRZESTANIE KTÓREJKOLWIEK Z TYCH TRZECH JEDNOŚCI W MAŁŻEŃSTWIE.
        Brak jednej z nich , jest wykluczeniem JEDNOŚCI DUSZ I CIAŁ czyli małżeństwo jest nie spełnione i nieważne.
        Wiem o czym piszesz i bardzo dobrze to rozumiem.
        Ja przeżywam to 15 lat. Kochałem, czekałem po narodzeniu dziecka, łudziłem się z 4 lata i dałem spokój. Później przyszła faza złości, irytacji , załamania, nienawiści , aż w końcu poprosiłem Boga aby odwrócił moje uczucie do Niej i aby stała mi się obojętna. I MNIE WYSŁUCHAŁ.
        Inaczej już 10 lat temu Syn nie miał by Ojca, a po tym Ona by to zabiła, bo nie miał by kto Go chronić.
        I do tej pory Mówią mi z góry, że jeszcze nie czas , abym mógł opuścić ten zgiełk, ciemność która ciągle trwa, do dopóki Syn nie opuści tego domu i sam nie pójdzie swoją drogą.
        Bo Kim jest Ojciec???
        To Ktoś, kto zawsze stoi z boku, osłania i pokrzepia w złych chwilach. A Gdy już dostanie przyzwolenie z góry , pozwala odejść Synowi swoja drogą, która jest dla Niego przeznaczona.
        Przedtem zastanawiałem się, dlaczego mnie to spotkało?
        Małżeństwo bez szacunku żony, agresja, rękoczyny z jej strony. Nie ukrywam że do pewnego czasu kontrolowałem swoje emocje aż nie wytrzymałem i na agresję odpowiedziałem agresją.
        Jak mnie uderzyła, oddałem.
        Jak mnie przekolinała, też sprzeklinałem,
        Aż do czasu Gdy Mi Powiedzieli DLACZEGO???
        Bo mnie do Swojej Woli Wybrali, bo Wiedzieli że jestem silny psychicznie i Im Ufam, że się nie załamię i nie targnę na własne życie. Bo niestety dostałem ciało, by być blisko.
        Ale Tu nie chodzi o mnie, tylko o Niego, co mi Dali w Darze na ziemi, abym się nim opiekował, abym Go nigdy nie opuścił, zawsze osłaniał, przekazał wartości i wiedzę nie pochodzącą z tego świata.
        I będę do czasu, aż Sam będzie już wiedział, po co tutaj Jest i Ufał Im bezgranicznie.
        Więcej już Ci nie mogę powiedzieć, ale Chcieli abym Ci to napisał i na koniec zwrócił się do Ciebie
        ŻĘ NIE ZBADANE SĄ ZAMIARY BOGA I PLANY NA TEN ŚWIAT. A JEDNOSTKA TO TYLKO CZĘŚĆ JEGO PLANU BOŻEGO.
        ALFA I OMEGA. Rozumiesz???

        NASTAPIŁ POCZĄTEK TO I MUSI NASTĄPI KONIEC.

  • Ja 5 lat bez seksu tylko masturbacja raz w tygodniu i można czy to źle że tyle bez seksu a sam to robię?

    • I gitara. Chyba najlepsze podejście. Dlatego nigdy nie zrozumiem tłumaczeń gwałcicieli. Ja mam żonę, 3 dzieci, od porodu najmłodszego- będzie 2 lata nie jechaliśmy się. Próbowałem się do żony „przystawic” ale zawsze miała jakąś wymowkę. Zrezygnowałem- postanowiłem że dopóki ona nie wyjdzie z inicjatywą- ja nie będę się prosił. Tak już leci 2 lata. Ja się od czasu do czasu masturbuję i luz. Żona mnie nie zdradza – wiem to na 100%. Ma 100 x mniejsze potrzeby niż ja ale.nigdy jej nie zdradzę z inną. Za bardzo ją szanuję i kocham. Już przed ślubem była oziębła, ale mówiła zawsze że po ślubie będzie inaczej jak zamieszkały na swoim. Niestety było tak tylko przez kilka miesięcy. Potem.znowu się wycofywala. Na 10 lat małżeństwa kochalismy się mniej niż 100 razy. Chyba muszę przywyknąć że do śmierć i czeka mnie masturbacja….

      • to jest tak przykre ze az sie nie da czytac XD

      • To jest straszne i prowadzi do ogromnej frustracji, zaburzen psychicznych i hormonalnych. Obniza poczucie wartosci jak nic innego na swiecie. Az do stanu, kiedy zyc juz sie odechciewa.Znam to

      • Jakbym ja to pisal…
        Do czasu dziecka było od czasu do czasu.
        Teraz 5 lat bez .
        Masturbacja conajmniej raz dziennie.
        I tak do śmierci…
        Dostała co chciała…

      • Kurwa szacun podziwiam Cię stary .. ja mam podobnie 2 lata bez po urodzeniu dziecka sex przestał istnieć tyle że ja nie mam takiej silnej woli i przeleciała wszystkie dziwki w okolicy xd

  • 4 lata . Porażka. ?

  • A ja mam 29 lat i nie uprawiałem seksu jakoś żyję widać facet może długo wytrzymać bez tego

  • Byłoby ciężko tyle wytrzymać, ale jak ma się pod ręką zabawki to można umilić ten czas i czekać na męża z niecierpliwością 🙂

  • No 168 dni, bez męża , wibratora i innych udogodnień. Dałam radę i nawet nie poczułam, jak dzieci sa małe to serio myślenie jest inne. Dużo rzeczy trzeba sobie w głowie ułożyć i idzie przeżyć,ale zdrowe to to nie jest. Takie życie…. daje radę

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *