Blog

JESTEM ZAZDROSNA

Autor: 29 listopada, 2017 Zostaw komentarz

Kto nie jest zazdrosny, ten chyba nie kocha, prawda?  Mając naszego partnera obok siebie na co dzień, mamy takie złudne poczucie, że panujemy nad sytuacją, że tu wszystko wiemy, bo to na naszym terenie. Przecież znamy tu wszystkie zagrożenia. A jak jest gdy On jest   na morzu? Tam niczego nie wiemy i na pewno nie mamy Go pod kontrolą. Czyli wynik jest prosty. Powinnyśmy być bardzo, bardzo, bardzo zazdrosne. Zwłaszcza, że coraz więcej kobiet pływa na statkach, i to różnych narodowości. I przecież bywa tak, że nawiązują się romanse….

W firmie, organizacji na lądzie nikt się nie dziwi, że pracują kobiety z mężczyznami. A na statku tak? No jaki to ma sens? Bo jest dalej, nie pod kontrolą i coś tam może? A na lądzie nie może? To takie oszukiwanie siebie. Jeśli ktoś chce mieć romans, flirtować to może to nawet robić z sąsiadką z bloku tuż pod naszym nosem. Prawda jest taka, że w naszych związkach mamy jeden ważny obowiązek – zaufanie. Bez niego nie popłyniemy. I nie ma miejsca na zawahanie. Nie zmienia to jednak faktu, że są sytuacje w których możemy być zwyczajnie zazdrosne.

kobiet-do-bzykniecia-jest-wiele-ale-takich-ktore-ciebie-zrozumieja-i-beda-umialy-z-toba-zyc-juz-nie-jestem-ja-pamietaj-o-tym-gdziekolwiek-jestes

Przecież nie ma miłości bez zazdrości. Trochę można, byle by w parze nie szły jakieś niesamowite insynuacje o romansach, śledzenie, przeglądanie korespondencji  itp. To drobne ukłucia zazdrości pozwalają nam trochę bardziej się postarać, czy spojrzeć na M wzrokiem pt. „Jesteś mój”, a nie niekontrolowany brak zaufania . Na statkach są kobiety, w miastach portowych (nie mówię o prostytutkach – nie mylić), na lotniskach też. Przecież na całym świecie są kobiety. Musimy być czasem trochę zazdrosne. Nawet warto to pokazać marynarzowi. W ten sposób możemy inaczej powiedzieć : „Wiesz nadal Cię kocham, pragnę i nie oddam.” To nawet ciekawy sposób, nie trzeba się go bać. Najgorzej jest gdy nasz związek stanie się rutyną – a to też możliwe w przypadku takich związków na odległość jak nasze. Zaczynamy za bardzo żyć swoimi życiami, a domu raczej wykonujemy zadania i się mijamy. Czas leci od kontraktu do kontraktu. A w naszych głowach kłębią się myśli – i tak zaraz pojedzie, będzie spokój, zajmę się sobą. Związek z marynarzem daje wiele możliwości do ciągłego uaktywniania naszej relacji, miłości. Ale absolutnie nie jest gwarantem wiecznego szczęścia. Jeśli tego dobrze nie wykorzystamy, to skutek może być nawet odwroty – szybciej się od siebie oddalimy niż w związkach stacjonarnych. Życie jest brutalne. To nie jest tak, że wyszła za mąż i teraz super, love do końca życia. NIE. Wystarczy rozejrzeć się dookoła ile fajnych małżeństw się gubi, ile się rozpada – i to są fakty. Ile z nich ma na boku kochanków, kochanki. Dlaczego? Nie wiem  nie ma jednej odpowiedzi . Ale jedno jest pewne. To nigdy nie jest czarno – białe. Dwie strony muszą chcieć i dbać o siebie, a przede wszystkim ze sobą nie rywalizować. Praca z rozstaniami w tle wcale nam tego nie ułatwia. Ale nie gubmy się. Bo wystarczy moment nieuwagi a już będzie wojna i  będzie za późno. Oszukiwanie siebie to zła droga. Nie zawsze będzie super, będą kryzysy – ale nie dajmy się zniszczyć.

Bywa, że jestem zazdrosna i to też o kobiety na statkach. To nawet fajne od czasu do czasu. Coś innego, coś się dzieje. Choć z reguły nie mam o co. To po prostu takie moje „widzi mi się”. Myślę, że to miłe jak ktoś jest o nas zazdrosny. Jednak absolutnie nie jest to równoznaczne z brakiem zaufania. I mówienie, że nie jestem zazdrosna bo sobie ufamy trochę jest niespójne. Oczywiście cały czas mówię o zdrowych lekkich ukłuciach zazdrości, a nie o chorobliwych aktach paniki, przeglądaniu komórki, maili itp. Zaufanie w związkach marynarskich powinno być na najwyższym levelu. To naprawdę umiejętność i sztuka opanowania. Jednak wcale nie musi od nas wymagać wyzbycia się naturalnych zachowań i czujności. Bo przykre historie zdarzają się we wszystkich związkach. A małżeństwo czy partnerstwo to nieustanna praca w każdej sytuacji, o każdej porze, i niezleżenie czy jesteśmy razem czy osobno. Kochać się trzeba, szaleć ze sobą, spędzać czas ze sobą, mieć wspólne pasje. Nie tylko dom ale też MY albo przede wszystkim MY

.razem

Podobał Ci się post?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *