NIE WSTYDZĘ SIĘ
Nie wstydzę się… to kilka spraw, które czasem zwyczajnie trzeba sobie powtórzyć na głos. Szczególnie gdy przychodzi dzień czy chwila zwątpienia. I na przekór sobie zadać pytanie – dlaczego jestem szczęściarą? Gdy Marynarz jest na morzu nasz świat wygląda nieco inaczej. Fakt, że z czasem staje się on dla nas pewną „normalnością”. Dlatego wtedy, tym bardziej warto sobie przypomnieć w czym tkwi ta „nasza moc”? Lubię swoje życie, choć czasem mnie wkurza. Nie wstydzę się, choć czasem pochopnie mnie oceniają. Bo kto powiedział, że tylko jeden schemat związku jest normalny?
Jak zawsze możecie w komentarzach poszerzyć listę.
Nie wstydzę się, że
Czasami płaczę z bezsilności i tęsknoty.
Kocham mężczyznę, którego tak często nie ma.
Nie pracuję zawodowo.
Pracuję zawodowo mimo, że wszyscy uważają to za bezsensowne działanie.
Stać mnie na opłacenie rachunków i wyjście do kosmetyczki. Po to się zarabia pieniądze.
Spędzam święta, czy inne uroczyste dni jako samotny rodzic.
Czasem nie gotuję, odpuszczam sobie schematy narzucone przez codzienność.
Organizuję sobie czas tylko dla siebie. Dbam o siebie np. chodząc no na siłownię czy też poświęcam się swoim pasjom.
Cieszę się jak głupia gdy wraca mój mąż. Mogę się wtedy poczuć jak zakochana nastolatka.
Wolę spędzić wieczór na telefonie z marynarzem niż na imprezie.
I , że czasem wolę gdzieś wyjść się rozerwać.
Bywa, że odpuszczam sobie dzień. Dzieci pół dnia oglądają tv a potem zamawiamy pizzę.
Żyję w związku na odległość.
Niedziele, mimo, że z pozoru rodzinne ja spędzam w niepełnym składzie.
Żyję w związku na odległość
Czasem się cholernie boję. O niego, o siebie i naszą przyszłość.
Takiego życia. Wiem, że stereotypy są mocno przesadzone a ja wiem jak żyję i co czuję.
Czasem zwyczajnie lubię być sama, spać sama i mieć pełen luz z wszelkim dogodnościami jakie posiadają single.
Nie uprawiam seksu przez jakiś czas. Bo doskonale wiem co mnie czeka, jaką mam perspektywę na powrót.
Dbam o swoją seksualność w pojedynkę. Bo wiem, że nie można jej zagłuszyć tylko trzeba pielęgnować.
Wiele rzeczy muszę robić sama. Jestem samodzielna i z reguły staram się liczyć na siebie.
Bywa, że sama jeżdżę na wakacje czy ferie z dziećmi .
Robię marynarzowi romantyczne niespodzianki, powitalne obiadki. Lubię zadbać o mojego mężczyznę.
Moje dzieci nie mają na co dzień taty. Jednak tak naprawdę marynarz spędza z nimi sporo czasu, i wystarczy, że ja to wiem. Inni mnie nie interesują.
JESTEM SZCZĘŚCIARĄ
Komentarze (3)
pierwszy raz słyszę, żeby ktoś uważał pracę za bezsensowną. pomijając chwile, gdy dzieci są małe, bezsensu jest siedzieć w domu, być zależną i nie rozwijać się.
Och dziewczyny każda z nas kocha swego marynarza i te powroty są bezcenne żadna żona z lądu nam nie dorówna naszych przyjemności powrotu męża z rejsu.
Ps
Ja jestem przeszczęśliwa kiedy męża witam na lotnisku i nie tylko, gorzej jest jak się żegnamy znowu na 4 miesiące. Wysyłam Wam promyk radości :):):):)
tego,że czasami potrzebuję wyjechać sama,a marynarza zostawiam z dziećmi na trzy,cztery dni 🙂