A chrzanić to.
A chrzanić samotne wieczory.
A chrzanić osobne święta.
A chrzanić samotny poród.
A chrzanić wstawanie w nocy do dziecka, gdzie nikt inny nie pójdzie tylko ty, nawet jak masz gorączkę i ledwo myślisz.
A chrzanić wszystkie imprezy na których się tłumaczysz, że to, że jesteś sama wcale nie znaczy, że mają ci współczuć i co chwilę ciebie żałować.
A chrzanić łzy w nocy.
A chrzanić tych którzy uważają, że pieniądze ci wszystko wynagradzają.
A chrzanić puste łóżko.
A chrzanić brak możliwości cieszenia się z czegoś mega ważnego wspólnie ( bo go nie ma ).
A chrzanić co inni myślą o tobie.
A chrzanić tych co są mili, a za plecami obgadują cię ile się da.
A chrzanić gotowanie. Po co dla jednej osoby ?
A chrzanić to, że nie zapraszają cię na imprezy bo jesteś bez pary.
A chrzanić to, że w nocy zamiast uprawiać seks oglądasz telewizję.
A chrzanić to, że ciągle główkujesz nad organizacją dnia codziennego, opieką do dziecka i całą. strategią rodzinną.
A chrzanić to, że zawsze najdziwniejsze rzeczy na świecie dzieją się jak go nie ma.
A chrzanić to, że czegoś nie umiesz.
A chrzanić jogurt do ziemniaków.
I do tego…
Ciesz się, że masz czasami swoje samotne chwile.
Ciesz się, że masz faceta który cię kocha i tęskni i zawsze chce wracać do domu.
Ciesz się, że seks jest z reguły intensywniejszy.
Ciesz się, że stać cię na nowe buty dla dziecka i torebkę dla siebie.
Ciesz się, że świat jest piękny i możesz wszystko.
Ciesz się, że czasami możesz się rozwalić na środku łóżka.
Ciesz się, że masz cudowne dziecko – dzieci.
Ciesz się, że na powrót marynarza możesz szykować się jak na pierwszą randkę.
Ciesz się, że mimo wszystko radzisz sobie i zawsze możesz na siebie liczyć.
Ciesz się, że jak go nie ma możesz oglądać sobie swoje ulubione filmy
Ciesz się, że jest Internet i dobra łączność, bo zawsze ten kontakty jakiś tam jest
Ciesz się, że są smartfony super aparaty, bo możesz robić dla niego całą masę zdjęć i przesyłać na bieżąco.
Ciesz się, bo wiesz , że jeżeli cokolwiek by się nie wydarzyło ty sobie na pewno poradzisz.
Ciesz się bo masz czas na swoją strefę, hobby, zainteresowania, sport.
Ciesz się, bo nie musisz codziennie o 17 czekać z obiadem i piwem
Ciesz się, bo ufasz jesteś szczęśliwa i kochana.
Ciesz się, bo specjalne okazje możecie świętować sobie ze zdwojoną siłą w innym terminie.
Ciesz się nawet czasami ze swoich łez – one tylko uświadamiają ci, że cały czas chcesz czekać i , że jest sens.
Ciesz się, bo jest praca i są szczęśliwe powroty.
Ciesz się, BO WARTO!!!
P.S Oczywiście możecie dopisywać kolejne punkty w komentarzach. Zapraszam do zabawy
Kasia
Komentarze (14)
GENIALNY DEKALOG!!!! WYDRUKOWAĆ I OPRAWIĆ W RAMKĘ!!!DZIĘKUJĘ, MAŁGORZATA.
To straszne 🙁 Mój marynarz wypłynął na 4 miesiące,jesteśmy razem dopiero od pół roku i nie zdawałam sobie sprawy,ze może być tak ciężko. Cieszę się,ze trafiłam na tego bloga,dobrze wiedzieć ,ze wiele z was ma to samo. Mam nadzieję,ze mi także uda się wytrwać. Pozdrawiam 🙂
Dasz rade 🙂 Ja zawsze znajduje sobie cel którym go zaskoczę po powrocie. A jak poznasz słodki smak powrotów to będzie ci jeszcze łatwiej 😀
Cześć Kochane Dziewczyny! Zakochałam się w marynarzu i chcemy po jego powrocie być razem.Już kilka lat temu sie spotykaliśmy ale ja nie dałam rady się angażować (miałam na głowie studia) -pochodzimy z dwóch odległych od siebie krańców Polski.Teraz, trzy tygodnie przed jego wyjazdem wszystko w nas odżyło na nowo. Ja z natury jestem płaczkiem i wszystko przeżywam podwójnie.Boje się, że nie udźwigne tej samotności. On wraca dopiero początkiem grudnia…Nie wiem jak wypełnić tę pustkę.Dopiero zaczynam ten życiowy rejs i od momentu kiedy wsiadł na statek jest mi po prostu przeokropnie…nie moge sie na niczym skupić…Chciałam się zająć czymś pożytecznym, ale z marnym skutkiem….Jak sobie z tym radzicie dziewczyny? pozdrawiam Was !
Nie skupiaj się na tym czego nie masz a na tym co jest i co Was czeka.Tęsknota nie jest niczym złym i nie trzeba się jej obawiać. Zajmij się sprawami codziennymi: praca, dom, rodzina, hobby, przyjaciele itp. My przed ślubem byliśmy razem 11 lat i kiedy wyjeżdżał nigdy się nie nudziłam. Natrętne myśli dopadają każdego, ale trzeba je przeczekać, a kiedy już wróci to zobaczysz, że warto. Jeśli dwoje ludzi się kocha to nic im nie stanie na przeszkodzie i znajdziecie swój sposób na utrzymanie tej miłości.
Nie będę Cię okłamywać zdarzają się chwile, że patrząc na parę zakochanych zakręci się łezka w oku lub w czasie świąt nie będzie go obok Ciebie, ale jakie to ma znaczenie,gdy wiesz, że to z nim chcesz być?Jak sobie z tym radzić? Pogódź się z tym i niczego nie udawaj. Samej siebie nie oszukasz. Życie z marynarzem bywa romantyczne, sentymentalne i wzniosłe, tak samo jak nieprzewidywalne, samotne czy monotonne. Trzeba po pierwsze lubić siebie i szczerze kochać, a ze wszystkim dasz sobie świetnie rade. Nie ma potrzeby abyś za bardzo wszystko analizowała, bo to będzie potęgowało Twoją frustrację. Kochaj i pozwól się kochać i tyle.
SZCZERZE CI DZIĘKUJE !
Proszę 😉
Nic dodać, nic ująć. Świetnie powiedziane. Jestem żoną marynarza od 11 lat i zgadzam się ze wszystkim, co napisała ANIA
Moje drogie Panie dodam tylko to co ciśnie mi się na usta kiedy czytam tutaj wpisy i komentarze…Pamiętajcie, że kochacie drugiego człowieka, a nie jego zawód. Kochacie nie marynarza a Maćka, Jurka czy Ksawerego. Oni w nas kochają nie księgową, kosmetyczkę, sprzedawczynie czy lekarkę, tylko właśnie Anie, Basie czy Kasie- pamiętajcie o tym 🙂
„I do tego ciesz się ….” całkowite odzwierciedlenie mam nadzieję nie tylko mojego myślenia. starzał w 10-tkę, zgadzam się w 100 %. Super!
cieszę się, że sie ze sobą nie nudzimy, jak niektóre znajome pary i nie mamy kryzysu, na co owe pary reagują zdziwienieniem.
cieszę się, że pomimo 11 lat bycia razem, czuję nienasycenie tym związkiem, szczególnie jak M wraca do domu, te pierwsze chwile, momenty bycia razem…bezcenne!
ja znam swojego męża od prawie 14 lat. teraz trwa kolejny rejs; został ostatni 6-ty miesiąc. I faktycznie- przy okazji jego powrotów zawsze czuję się jak przed 1szą randką. Ciągle pragnę swego męża, nigdy nie czuję znudzenia. Tworzymy doskonałą parę, wynikową jego zawodu
Chrzanić te wszystkie stereotypy o marynarzach. Chrzanić co mówią inni. Ważne jest tu i teraz. Hakuna Matata 🙂 jutro rano odbieram mojego M. z lotniska, więc chrzanię wszystko i ,,letę” się całować, a co! 🙂
ciesze się, że zawsze mam mu coś do opowiedzenia