Święta Święta i …
Szał i czas pełen emocji związanych z hasłem „wyjadę czy nie wyjadę”minął. Czyli na kilka dni przed świętami znowu muszę zmieniać swoje „bycie „.
Na Facebooku dyskusja czy to pech czy reguła, że z momentem startu samolotu, w domu coś się dzieje. Tym razem troche mnie połamało i obklejona plastrami na lekach przeciwbólowych ruszyłam w pojedynkę na podbój gigantów handlowych aby dokończyć przygotowania do Świąt, które to w sumie zaczęliśmy wspólnie. Chciałabym dziś napisać wam kilka słów na temat tego jak „być” na święta, i tu na lądzie, i tam na ….morzu.
Różnego rodzaju święta czy uroczystości jak zawsze przyprawiają o niemały zawrót głowy. W rodzinach marynarskich siła tych emocji często jest zdwojona. Niestety znajduje się również miejsce na wzajemne pretensje, na żal, złość, które to, zwyczajne są spowodowane smutkiem z tytułu nieobecności tej drugiej osoby na Święta. Bądź też spędzenia ich z dala od domu, w pracy, na morzu. Nie zawsze potrafimy się z tym pogodzić i to jest bardzo naturalne.
Sposobów radzenia sobie z tą sytuacją jest mnóstwo. Wystarczy przeczytać komentarze na Facebooku/zona.marynarza. Jedni mrożą potrawy świąteczne, inni robią sobie wcześniejsze wigilie czy też sylwestra. Jeżeli istnieje akurat możliwość to zapewne podłączają Skype.
Marynarze na morzu, no cóż, zwykle pracują gdyż, czasu wolnego mają jak na lekarstwo. Świąteczna kolacja na statku to dla niektórych śniadanie, zależy od wachty. Ale często poprzez wystrój chociażby mesy, klimat, kulturę, czy też kraj, mają okazję do namiastki atmosfery świątecznej wśród ludzi z którymi spędzają tę drugą połowę roku.
A na lądzie? Jeżeli w rodzinie panuje w miarę normalna atmosfera, relacja, to właśnie rodzina jest w stanie wynagrodzić Żonie Marynarza, dzieciom tę nieobecność. Ale z tym też różnie bywa….Starać się jednak trzeba aby nie zatracić się w smutku. Po co on komu? Okres Świąt to przecież czas radości.
Pamiętajmy jednak, nie da się tak do końca oszukać tych wszystkich nieobecności. I bark pogodzenia się z tym, jednej i drugiej strony wywoła tylko frustracje i niezadowolenie. Może warto przeżywać te wszystkie uroczystość z należnym szacunkiem ale równocześnie też troszkę odpuścić tej całej presji.
Jeżeli wybieramy taki rodzaj życia, to wpisujemy w jego scenariusz i takie sytuacje. I jeżeli nie nauczymy się, nie zdystansujemy do tego świata, tych wymogów, to chyba nam się to nie uda.
Cieszyć się, żyć. Jak smutno to popłakać. Szukać wsparcia i czerpać radość.
Te Święta osobno? Trudno! Następne pewnie razem, i za to jak z jaką pompą, bo przecież mąż w domu.
Marynarze, Żony i całe rodziny. Pamiętajcie, mimo, iż wśród swojej rodziny, znajomych stanowicie wyjątek będąc bez siebie. To w całej Polsce na całym Świecie troszkę nas jest.;-)
Oczywiście Wesołych Świąt,
chociaż życzenia jeszcze osobno zamieszczę.
Pozdrawiam Was
Kasia
Komentarze (5)
No to niestety jest przykre…..
🙂 najważniejsze aby dzieciaki były zadowolone i miło wspominały święta. Ja też 2 z rzędu sama.
To tylko daty 🙂 🙂 nikomu juź niestraszne 😉
to prawda, ale moje są strasznie zawiedzione, że taty nie będzie,
niestety 3 święta z rzędu osobno, ale jest to do przejścia, chociaż niestety już święta nie cieszą tak
Nice …. 🙂