Mamą być
Na każdym etapie napotykamy na rożne problemy i szczęścia. To tak jak z dzieckiem, każdy jego etap rozwoju niesie za sobą inne wyzwania dla rodziców. No właśnie i tu pojawia się słowo rodziców. Marynarze są fantastycznymi ojcami, bo z reguły jest tak, że jak są w domu to poświęcają dzieciom więcej czasu i zaangażowania niż nie jeden tatuś ale.. No właśnie jak są … Przychodzi jednak moment wyjazdu i mama zostaje sama.
Nie ma co się oszukiwać. Nie jest to łatwe. Bo zwykle żona marynarza stara się być mamą jak i tatą.
Oczywiście wszystko jest do zorganizowania, ale to wymaga czasu i doświadczenia. Najtrudniejszym jednak momentem jest sam początek. Kiedy młode kobiety stają w obliczu nowej sytuacji czyli bycia mamą, co jest jak zderzenia z meteorytem. Nie jesteś w stanie się na to przygotować. Rodzice, znajomi są w stanie trochę złagodzić ten moment. Codzienności jednak trzeba nauczyć się samemu. A cały proces dochodzenia do odnalezienia się w tej sytuacji nie jest taki prosty. Pierwsze choroby, wizyty nocne w szpitalu, nieprzespane noce, itp..sama. Ale również pierwsze ząbki, uśmiechy, przewroty itp..też sama. Można zamiast radości z tych chwil odczuwać bardzo dużo negatywnych emocji. I znowu pojawia się te sam problem, że bardzo chcemy całemu światu udowodnić, że jesteśmy sobie sterem, żeglarzem…Nie chodzi tu jednak o nasze ambicje, tylko o drugiego małego człowieka. Nie wolno się bać, ani wstydzić wstydzić prosić o pomoc, czy też sobie ją po prostu organizować.
Nie da się przygotować przy pierwszym dziecku do macierzyństwa. Ale trzeba przygotować się właśnie organizacyjne. Jeżeli nie mamy pomocy osób bliskich to zaangażowanie np niani chociaż 3 razy w tyg na parę godzin, pozwoli na chwilę oddechu i czasu dla siebie.
Nie wmawiajmy sobie, że musimy zajmować się dzieckiem 7dni w tyg 24h/dobę, bo tak się nie da.
Matka nie jest robotem.
Nie chodzi o to, że macierzyństwo jest końcem świata, nie. Ale droga do tego niestety jest bardzo krótka. Trudno jest być samemu z dzieckiem i tą odpowiedzialność za niego mieć tylko na sobie. Dobra mama to szczęśliwa mama a nie sfrustrowana i znerwicowana. Nie ma nic złego w tym, że pójdzie sobie z koleżankami wieczorem na drinka czy skoczy w ciągu dnia na 2h na siłownię, spacer czy po zakupy, bez dziecka.
Świat się zmieni, życie też, ale od nas zależy czy na lepsze czy nie. Nie można ulegać opinii innych, bo każdy ma inne potrzeby, a bycie mamą to nie koniec, tylko początek. I czasami niestety zrozumienie tego zajmuje zbyt dużo czasu. Zadbajmy o to aby ten okres dla nas był pozytywny. I pamiętajmy, że jest jeszcze ta druga połówka, która jak wróci z kontraktu będzie nas wspierać ale też potrzebować. I dbanie o wzajemne relacje, jest bardzo ważne, bo łatwo się od siebie oddalić, a szczególnie gdy ma się za partnera marynarza.
Oczywiście cały tekst odnosi się do sytuacji kiedy marynarz jest w morzu. Bo przecież jak jest na miejscu to zawsze jest lepiej 🙂
Wielkim szacunkiem trzeba darzyć samotne matki. Są to naprawdę wielkie bohaterki dnia codziennego. Żona Marynarza zawsze ma to zabezpieczenie w postaci powrotu męża. Nie ma go teraz ale wróci będzie, jest. A inne samotne mamy niestety są całkiem same i bardzo często bez środków do życia.
temat rzeka, na pewno nie raz zawita na blogu 🙂
Pozdrawiam
Kasia
Komentarze (14)
Witam, cieszcie się Panie z tego że wasze dzieci są małe i są z wami w domu, bo tak naprawdę nie jesteście same jak wasze dziecko śpi za ścianą. Wszystko jest do ogarnięcia i dzieci i praca i dom. Gorzej jak dzieci wychodzą z domu i syndrom „opuszczonego gniazda” plus wyjazdy męża to jest przełomowym momentem w życiu żony marynarza.
dla nas żon marynarzy nie ma czegoś takiego jak- niemożliwe, ja już ma starsze dzieciaki ale kiedyś były małe i lekko nie było ale dałam rade jak Wy wszystkie 🙂
13 lat trwają te przyjazdy i wyjazdy, jednego się nauczyłam nigdy nie ma nic „na pewno” i trzeba sie cieszyć tym co się ma i dbac oto 🙂
Racja 😉 trzeba się cieszyć tym co się ma
Witam cię Anna. Chyba bycie dzielnym mamy w genach jako Żony Marynarza 😉 Pozdrawiam i powodzenia 🙂
Witam Was Moje Drogie, wspaniale, że powstało takie miejsce. Spodziewamy się dzidziusia 🙂 Mój małżonek wyleciał do pracy 3 tygodnie temu. Jestem w 19 tyg. ciąży. Powrót tatusia planowany jest na początek marca, staram się być dzielna. Pozdrawiam 🙂
Mój Marynarz wypłynął kiedy syn miał 3 miesiące, a wróci kiedy mały skończy 7. I ten okres jestem sama, bez pomocy od nikogo. To nasze pierwsze dziecko, ale mama daje radę 🙂
Można? Pewnie, że Można!!! I wy to udowadniacie. Gratuluję Laura aniołków i podejścia do życia 🙂
mi docelowo marzy się taka wspaniała Trójeczka 🙂 ale najpierw niech te podrosną..
a no i pewnie , że się da..uważam, że ludzie maja większe tragedie problemy i daja rade, wiec dlaczego My miałybyśmy nie dac gdzie mamy tal naprawdę wszystko 🙂
Paula ja mam dwojeczke i powiem Ci sa wspaniali 🙂 zycze każdej Mamie takich Aniołków ja ja mam 🙂
no właśnie moja Gabi to też dziecko Anioł – ale straszą że drugie o 180% inne 🙂 hehehe 🙂
a że się da radę, to pewne, tylko będzie to troszkę wysiłku kosztować 🙂
my też mamy rejsy 6×6, teraz pewnie będą 8x8tyg więc tragedii 4 miesięcznych na szczęście nie ma 🙂 do tego prawie codziennie skype i videokonferencje 🙂 młoda wtedy przed snem relacjonuje tacie cały dzień 🙂
hahaha no i jak jest TATA to też mogę dłużej w łóżku poleżeć, bo to on do przedszkola zaprowadza!! 🙂
nie jest zle 🙂 Mam dwojke dzieci Nasz Marynarz wyplywa na dwa miesiące..hmm..nauczyłam się funkcjonować na trybie samowystarczalnym..nie mam bliskich którzy by mi w czymkolwiek pomagali bo mieszkają daleko na opiekunke niestety chyba to jest we mnie problem nie jestem gotowa bo..po co mi czas dla siebie?(ale to już na inny wątek) ..ale myśle ze dzieciaczki wyczuwają sa tak kochana nie utrudniają..mimo,że to Maluchy 5l i roczek..to na mnie spoczywa obowiązek przez ten cały czas wychowania dbania i nauki zycia.. jestem ojcem i matka w jednym..poza tym ze jestem również kompanem do zabawy, kucharka, sprzataczka, czasem wredna Baba..ale chciałabym żeby kiedyś w zyciu powiedziały, że ich Mama starała się za dwoje..i żeby byli wdzięczni Tacie o to,że o nich bdał mimo, że nie był zawsze przy Nas..
tak jak jest napisane kwestia organizacji, i samozaparcia..nie raz sa ciężkie chwile gdzi epo prostu siadam i rycze wieczorem nad swoim losem, ale potem myśle,że przecież jest ktoś kto Nas kocha dba o Nas zapewnia Nam wszystko..wiec czym ja się przejmuje du** w troki i do przodu 🙂
Bardzo pomagają zwykle ploty z przyjaciólka dodaja sił przenosza na chwile w inny swiat 🙂 od jutra ja już nie sprzątam nie gotuje nie wstaje do przedszkola 😀 wraca TATA :d
pozdrawiam
No to rzeczywiście, cały rok, wow. Przy drugim podobno łatwiej 😉 Dasz radę, na pewno.
ja miałam to szczęście, że po pierwszym porodzie mój M. wziął sobie prawie rok tacierzyńskiego 🙂 i był ciągle z nami 🙂 taką podjęliśmy decyzję – całą ciążę prawie sama byłam, siostra ze mną zamieszkała, za to jego pomoc później nieoceniona! takie było lepsze rozwiązanie 🙂
szkoda, ze teraz przy drugim, nie możemy sobie pozwolić na taki wybór, bo ogarnąć dwójkę to dopiero będzie wyzwanie 🙂
drugim? To dlaczego ja nic nie wiem?