Blog

Morski Słowniczek

Autor: 17 października, 2014 17 komentarzy

Był już kodeks Żony Marynarza i Casting na Marynarza. W jednym z komentarzy padło wyzwanie aby stworzyć tzw Słowniczek morski dla żon marynarzy. Podejmuję to wyzwanie ale nie sama. Do stworzenia przydatnych dla nas pojęć zaprosiłam kobietę morza – pracującą na statkach floty handlowej:-) BB dziękuję za pomoc i zaangażowanie.


Oczywiście jak przy innych postach tego typu – to wy kończycie ten słownik wpisując kolejne pojęcia w komentarzach. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam dobrej zabawy. Będzie o czym rozmawiać jak marynarz wróci z morza.

…bo dobrze jest wiedzieć o czym się rozmawia tudzież jakim językiem mówią marynarze:-) 

Statek – przyjmuje się, że statek to każda jednostka, zdolna do unoszenia się na wodzie, mogąca przewozić towary lub ludzi i, co ważne, posiadająca własny napęd. Tym samym kajak, choć można nim przewieźć beczkę piwa, statkiem nie jest.

 
Okręt – to statek wojskowy i to warto zapamiętać. Tak też podwodny nie będzie łodzią, ale okrętem, chyba, że jest jednostką badawczą lub komercyjną, wtedy spokojnie można mówić o nim jako o łodzi podwodnej.
 
Marynarka – pięść mi i każdemu marynarzowi się zaciska, kiedy ktoś mówi, że pracuję w marynarce. Nie. Żołnierz pracuje, ja nie.
 
Handlówka – skoro nie w marynarce, to gdzie? Ano, we flocie handlowej, czyli komercyjnej, której oczywistym przeznaczeniem jest przewóz towarów lub ludzi (patrz: statek).
 
Tramping – rodzaj żeglugi, w której statek nie ma ustalonej stałej trasy, po prostu jedzie tam, dokąd aktualnie ma zawieźć ładunek.

 
Offshore – cały przekrój statków o różnym przeznaczeniu, skupiony wokół przemysłu wydobywczego ropy lub gazu. Statki te rzadko kiedy odbywają podróże międzynarodowe, raczej są w jednym miejscu, jak sama nazwa wskazuje.
 
 Azymut – potocznie o pędniku azymutalnym (azimuth thruster). Jest to śruba, która może obracać się wokół własnej osi, jednocześnie napędzając statek i nadając mu kierunek. Ster nie jest tu potrzebny.
 
Thruster – to po prostu napęd kierujący. Ale potocznie mówi się tak o sterze strumieniowym (bow, Stern, tunnel thruster), żeby odróżnić go od azymutu. Wygląda to tak, że w tunelu utworzonym w kadłubie znajduję się śruba, która wytwarza siłę na lewo lub na prawo statku.
 
Śruba – napęd tradycyjny (ang. Propeller – u nich znajdzie się osobna nazwa na wszystko). Pracuje 
tylko w dwóch kierunkach, naprzód i wstecz, dlatego potrzebny jest dodatkowy ster. Taki napęd, w połączeniu ze sterami strumieniowymi, znajdziecie na większości statków handlowych.
 
DP – dynamiczne pozycjonowanie. Polega na tym, że statek, komputerowo wspomagany, używając swoich napędów (głównie azymutów i thrusterów) utrzymuje pozycję bardzo precyzyjnie, lub porusza się po ściśle wytyczonej trasie. Dla takiego statku nie jest problemem przesunięcie się o pół metra w lewo, a dokładność pozycji zależy od czynników zewnętrznych, w tym również od pogody.
 
 

DP:-)

 
 
Statek mokry – służący do przewozu ładunków płynnych – gazu, ropy, wina, olejów… co tylko przyjdzie wam do głowy, da się przewieźć w masie statkiem. Czyli tankowiec.
 
Statek suchy – żeby nie było zbyt łatwo i logicznie, jest to taki, na którym… nie ma alkoholu;) 
 
 
Ecdis – system map elektronicznych. Taka mapa jest odpowiednikiem mapy papierowej na komputerze. Trochę jak nawigacja samochodowa, ale nie szuka trasy samo, trzeba ją wprowadzić.

 

AIS – system identyfikacji statku. Można powiedzieć, że widziało się coś na aiesie – a to dlatego, że każdy statek transmituje trochę pożytecznych informacji o sobie, takich jak wymiary, kurs, prędkość, port przeznaczenia, ETA i kilka innych.
 
ETA – to data i czas, kiedy statek planuje być w porcie – Estimated Time of Arrival. Stąd nie pytamy kiedy będziemy, tylko jaką mamy Etę albo bardziej profesjonalnie – jakie jest nasze I Ti Ej;)
Nawet jeśli rozmawia się na statku w ojczystym języku, to nie da się uniknąć wtrąceń z angielskiego. Po pierwsze dlatego, że może nie być odpowiedników nazw w innym języku. Po drugie dlatego, że jeśli są, używanie ich może wprowadzić niepotrzebne zamieszanie.
 
 
Shifting – 1. określenie czasoprzestrzeni stosowane w krajach arabskich, a jak donoszą niektóre źródła, również w rejonie Karaibów. Oznacza, że statek należy przesuwać w przód za pomocą szpringów rufowych oraz w tył za pomocą szpringów dziobowych stąd przez najbliższe półtorej godziny. Shiftingi najczęściej występują parami, jeśli jeden shifting wystąpił godzinę po zacumowaniu, należy się spodziewać drugiego godzinę przed, w takim przypadku drugi shifting zapewni nam pozycję początkową, a w sumie będzie to trwało od 3 do 4,5 h. 
2. Również w języku arabskim jest skrótem od zdania wielokrotnie złożonego: „Mogliśmy to na początku zrobić dobrze, ale po co, skoro my nie śpimy, to wy też nie będziecie”
Przelot – dzielimy je na krótkie lub długie, przy czym krótkie są niepożądane, bo w przeciwieństwie do drugiego, powoduje jeszcze większe zmęczenie. Długi najczęściej występuje w związku ze słowem „nareszcie”. Bo przelot ma się nareszcie. Na przelot czekają wszyscy, nawet załoga szeregowa, która otwiera wtedy Małą Stocznię. Przelot daje odpocząć po porcie i zająć się pracami, które zrobione być muszą, ale dotąd nie było na to czasu. Stąd przelot jest również określeniem czasu przy planowaniu prac. Zrobimy to w przelocie – i wszyscy wiedzą, kiedy.
 
Kawa – Jest to kolejna jednostka czasu. Mówi się, że kawa to rzecz święta i nie sposób się z tym nie zgodzić. Jest to ustawowa przerwa od pracy. W ciągu dnia wyróżnia się dwie – o 1000 i o 1500. Utarło się, że dla mniej uprzywilejowanej części załogi trwa 20 minut. Ta bardziej uprzywilejowana i tak zrobi, co będzie chciała. Kawa na statku jest tym, czym wyjście na papierosa między wykładami. Wszyscy idą. Chcesz zostać i popracować nad czymś? A dobrze się czujesz?
 
Kreska – wzięła się najprawdopodobniej od „wykreślać”. Bo po to trzymać się wykreślonego kursu, skoro można być na kresce? Jednakże postawić kreskę to zaznaczyć pozycję na mapie, a powiedzenie o kimś, że uporczywie trzyma się kreski, jest już obraźliwe. Mówi się tak o osobach niedoświadczonych, dla których kurs – a więc kreska, są jak autostrada bez możliwości zjechania. Taki człowiek będzie miał w nosie bezpieczeństwo czy przepisu ruchu – przecież ma waypoint, to musi skręcić komuś przed dziobem.
 
Waypoint – zakręt. Po prostu. Używane naprzemiennie.
 
Żelazko – kotwica. Dlaczego? Zawsze się zastanawiałam, bo kształtem nie przypomina.. Mężczyźni miewają dziwne skojarzenia. Może bo ciężkie? Żelazko to również kotwicowisko, czyli miejsce, w którym dozwolone jest kotwiczenie. Mówi się na przykład: „pójdziemy na żelazko na ….”, w miejsce kropek wstawiając dowolną lokalną nazwę.
 

źródło:internet

 
Stary – pewien doświadczony marynarz powiedział mi, że to skrót od „ten stary skurczybyk” (oczywiście używając dosadniejszego słowa). Coś w tym musi być, bo jeśli załoga lubi swojego kapitana, nieczęsto używa tego określenia.
 
Szeryf – Szef maszyny. Bo dwóch starych na statku być nie może.
 
Szmelcownia – Jestem przeciwna wojnie międzywydziałowej, ale starsze pokolenie wciąż się nią dobrze bawi. Jest to określenie maszynowni, a jak wolimy my, gówniarze, piwnicy;)
 
CKM – centrum dowodzenia maszyną. Skrót oficjalny to CMK w języku polskim, ale jest nieużywany. Zupełnie słuszne są skojarzenia z popularnym magazynem dla męskiej części populacji. To miejsce jest męskie, jak ten magazyn, co często podkreśla co najmniej sygnowany jego logo kalendarz.
Strych – inaczej mostek. 
 
Poprawka – czyli zajęcie oficerów nawigacyjnych. Jeśli pojedyncza, oznacza sprawdzenie błędu żyrokompasu. Wygląda to tak, że bierze się namiar na ciało niebieskie lub na punkt lądowy i porównuje się go z namiarem, jaki powinien być z miejsca, w którym aktualnie jesteśmy. Jeśli występuje w liczbie mnogiej, to chodzi o cotygodniowe, żmudne poprawianie map i publikacji. Po co się to robi? Ano, żeby przypadkiem nie wjechać w świeży wrak albo umieć określić swoją pozycję na podstawie tego, co widać za oknem;)
 
Namiar – najprościej mówiąc, jest to kierunek, w którym coś się znajduje. Co innego kurs – jest to kierunek, w którym się poruszamy. Jeżeli jesteś w stanie powiedzieć, że coś znajduje się na godzinie trzeciej, jesteś na dobrej drodze do opanowania namiarów. Namiar określa się względem północy, więc dobrze wiedzieć, w którą stronę patrzymy, mówiąc o godzinie trzeciej. Jeżeli twarzą zwrócone jesteśmy na wschód (90⁰), to nasza trzecia wypadnie na 180⁰. I to właśnie jest namiar.
 
Manewry – mało przyjemny moment. Oznacza mobilizację rąk, bo statek wchodzi lub wychodzi z portu. Manewry mogą ciągnąć się godzinami i zazwyczaj wypadają wtedy, kiedy sen jest najgłębszy i najbardziej wartościowy. Często wygląda to tak, że marynarze wychodzą na manewry, aby podjąć holownik i czekać kolejne trzy godziny, aż coś się wydarzy.
 
Sznurki – czyli liny. Ale te, które służą do cumowania, czyli przymocowania statku do kei.
 
Szpring – sznurek, który patrzy od dziobu lub rufy w kierunku środka statku. Służy do zatrzymania ruchu wzdłużnego statku.
 
Brest – lina patrząca prostopadle do kei. Ma za zadanie zatrzymać ruch poprzeczny, ale w tym lepsze są dziobowe i rufowe.
 
Dziobowa – lina patrząca od dziobu w przód.
 
Rufowa – i taka, która idzie od rufy w tył.
 
Stocznia – największa zmora wszystkich marynarzy. Na stocznię wysyła się statki okresowo, taki statek wpływa na suchy dok i wykonuje się na nim mnóstwo prac, które nie są możliwe do zrobienia w trakcie normalnej eksploatacji. Oznacza to mniej więcej tyle, że cokolwiek będzie do zrobienia, wszyscy się umęczą, a statek zostanie wywrócony na lewą stronę.
 
Suchy dok – to taka rynna, do której wpływa statek. Następnie wypompowuje się wodę, całość się unosi i statek może nieco wyschnąć.
 
Rzutka – jest to cienka linka, zakończona obciążnikiem. Rzutka rzucona stanowi pierwszy fizyczny punkt kontaktu z lądem bądź innym statkiem. Podać rzutkę oznacza po prostu ją rzucić, zachowując nieobciążony koniec dla siebie. Wydaje się proste, ale dziesiątki marynarzy, szczególnie ci którym, nie było dane w wieku młodzieńczym poznać uroków gry w palanta, mają z tym problemy. Dla podniesienia atrakcyjności zajęcia wprowadza się system punktowy – trafienie w dźwig 5 punktów, w samochód 10, i tak dalej. Zdobyte punkty nie służą do niczego innego jak do wprowadzenia ducha rywalizacji. Dowiedziono, że rzutką rzuca się wtedy lepiej, a już na pewno zabawniej.
 
Autor BB
🙂 

Podobał Ci się post?

Komentarze (17)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *