CZY MOŻE BYĆ MIŁO SAMEJ ?
„Zaskakujące jest jak wiele ludzi idzie przez życie nie uświadamiając sobie, że ich uczucia względem innych ludzi są w dużej mierze determinowane przez uczucia wobec samego siebie, a jeśli nie czujesz się komfortowo ze sobą, nie możesz czuć się komfortowo z innymi.”
Na początku tego nienawidzisz. Uważasz, że to niesprawiedliwe, że trudno tak żyć, że to najgorsze co Cię spotyka w związku. Przecież powinniście być razem. Ten czas osobno to czas stracony. Nie pisałaś się na życie pseudo singla…i tak się kręcą w tej głowie te wszystkie niesprawiedliwości. Dni osobno ciągną się maksymalnie, a czas spędzony z dala od siebie może się wydawać czasem straconym.
Na początku, albo na różnych etapach życia trudno sobie wyobrazić, że może w ogóle być miło samej. Bo nie dość, że On wybywa, że my same traktujemy to jak karę – to jeszcze otoczenie doskonale potrafi nas w tym utwierdzać.
Jednak wszystko zależy od naszego podejścia. Bo zamiast użalać się jak nam źle, warto małymi kroczkami zwyczajnie polubić siebie i swoje towarzystwo. Nie wychodzimy za mąż, nie wiążemy się po to aby cały czas być ze sobą i całkowicie pozbywać się swojego ja. A o tym właśnie często się zapomina i życie leci tak od pracy, przez obowiązki domowe i wspólne weekendy. Trudniej znaleźć czas dla siebie albo inaczej – jeśli sami go sobie nie zorganizujemy, to z reguły takiego czasu zwyczajnie nie ma.
Kobiety marynarzy bardzo często nie doceniają siebie za to co robią. Bo pozornie proste i oczywiste czynności wcale nie muszą takie być dla innych. Bywa, że jakaś mama potrafi w ciągu dnia poruszać się tylko w okolicach swojego domu. Żeby dalej pojechać gdzieś z dziećmi czeka na powrót męża z pracy, bo przecież sama nie pojedzie…itp. To takie proste historie, ale pokazują, że my często nie doceniamy tego, że faktycznie pod nieobecność marynarzy mamy ten świat jednak samodzielnie poukładany.
I tak właśnie z czasem w naszym życiu okazuje się, że wcale już tak bardzo nie nienawidzimy tej samotności, że mamy swoje rytuały, swoje przyzwyczajenia, że czasem jest nam po prostu miło usiąść z książką wieczorem po swojemu. Że nie jest tak trudno iść samej do kawiarni, czy wyjechać na wakacje. Z czasem okazuje się, że możemy nawet polubić swoje własne towarzystwo, że da radę ugotować coś tylko dla siebie – że to się opłaca, że warto. Z czasem mamy też gdzieś to, co inni na ten temat gadają.
Jasne, że ten stan nie trwa cały kontrakt, bo im dłużej czekamy tym trudniej nam polubić samotność. Ale właśnie wtedy, w tych chwilach kryzysowych po takie podejście do tego tematu warto sobie sięgnąć. Mój świat, mój dom, mój koc. Wszystko co lubię. A może właśnie to doładuje nam baterie na kolejne dni, tygodnie, miesiące…
Gorzej gdy stan „sama” staje się lepszy niż ” razem”…ale to osobny temat….
I oto kilka powodów po które możemy sobie sięgnąć w „kryzysowej” sytuacji.
- Nie muszę robić chłopu kolacji 😉
- Nie muszę spierać się o to co dziś oglądamy.
- Przyjemnie usiąść w spokoju pod kocem z książką i się wyciszyć po całym dniu.
- Mam okazje by być dla siebie miła i siebie zacząć szanować.
- Mogę spać na środku łóżka.
- Z nikim się nie kłócę.
- Jest mniej do sprzątania.
- Mniej do dźwigania ( zakupy).
- Mniej do prania.
- Wolna chata. Może jakieś babskie wieczory itp.
- Paznokcie maluję gdzie chcę.
- Mogę nachlapać w łazience i nikt się nie wkurza
- Jestem samodzielna w każdej dziedzinie. Na nikim nie muszę polegać.
JAK TO MIŁO MIEĆ MOŻLIWOŚĆ ODPOCZYNKU OD SIEBIE. Wszystko jest legalne i niepoprzedzone kłótniami. To naturalna sytucja, która jak widać nie powoduje tragedii w związku. Wręcz przeciwnie, bo pozwala zdystansować się od pierdół, spać na środku łóżka, zatęsknić za drugą osobą. A co najważniejsze – mieć swój czas nie wymuszony negocjacjami i dąsami.
Komentarze (8)
Dziewczyny ! Nasze życie nie jest smutne ! Kochamy i jesteśmy kochane ! To najważniejsze ! Jestesmy silne , samodzielne A przy tym bardzo tęsknimy za naszymi M. Szkoda życia na rozżalenie i skutek. Łezka pocieknie, wytrzeć i dalej.
Strasznie smutno się tu zrobiło !
A ja z kolei lubię samotność, pomimo, że płacę za to depresją. Strachem dla mnie jest oddać życie bez dzieci, czasu dla siebie…Za 3 dni mija drugi miesiąc kontraktu z sześciu, zleciało dość szybko, więc pomimo chwilowych kryzysów i chęci przytulenia się i czułości, zawsze mówię, że dam radę. Mam swoje zajęcia i brak czasu na myślenie…Chociaż własna matka potrafi mi powiedzieć, że bez seksu jestem straszną zołzą 😀
]
Dziewczyny, damy radę! Bo jak nie my, to kto? 😉
Hmm, mam nadzieję, że z czasem nauczę się nie popadać w depresję z dniem, gdy mój M wyjeżdża. Może to łatwiejsze, gdy są dzieci? A może wtedy jest jeszcze gorzej? Jak na razie mija już 4 rok takiego trybu życia i nie widzę na horyzoncie poprawy… z Nim – najszczęśliwsza na świecie, bez Niego – nie ma po co wychodzić z łóżka.
Może warto zasięgnąć pomocy specjalisty ? Ja także nie jestem szczęśliwa kiedy mój M w pracy. Łzy płyną i dni są różne. Ale żyje i organizuje sobie czas , taki system pracy. Żyj kobieto! On też nie chce się na odległość zamartwiac , że u ciebie źle. Trzeba znaleźć sposób ba zajęcie myśli. Kiedy nana nieszczęśliwa to i dzieci nie będą. Najpierw poukladaj siebie 😉 powodzenia !!!!
Dokładnie, wszystko ok, dopóki „samej” nie jest lepsze od „razem”. 🙂
Czytam i czytam pierwszy raz po trosze z każdej wypowiedzi i zastanawiam się nad tym jakie smutne jest moje życie i że się na to tyle lat zgadzam 🙁 Nie ma przemocy fizycznej, ale dobrze również nie jest i to od ponad 20 lat niestety …
Chyba jestem w podobnej sytuacji: nie jest dobrze, zgadzam się na to od prawie 20 lat, moje życie też można nazwać smutnym chociaż wydaje mi się, że określenie „smutne” to zbyt mało…
Tak, wiem że jest nas więcej! 🙁