WSPÓLNA CZY OSOBNA KASA?
Tyle ile par, tyle pewnie systemów domowych dotyczących pieniędzy. Można w przypadku rodzin marynarskich wyodrębnić kilka:
- Ona wie ile on zarabia i mają wspólną kasę.
- Ona nie wie ile on zarabia. On co miesiąc wydziela jej przez niego ustaloną sumę.
- Ona wie ile on zarabia ale mają osobną kasę. I np. wspólne konta na dom, dzieci.
Temat omawiamy w kontekście gdy para tworzy wspólne gospodarstwo domowe. Gdy jesteśmy parą, a nie mieszkamy razem, to z reguły kasa jest osobna . Wtedy liczą się randki i dobra wspólna zabawa 🙂
Oczywiście, to bardzo ogólny podział ale wystarczy do omówienia tematu. Opcja wspólnej czy osobnej kasy jest ok ( zakładając, że znamy swoje zarobki). Każdy z nas dowolnie to ustala. Choć nie ma się co oszukiwać. Marynarze z reguły zarabiają więcej od swoich partnerek. Co nie oznacza, że praca kobiet jest mniej ważna. A tu niestety bywa, że niezależnie od zawodu kobiety, czy wykonywanej pracy, właśnie jej praca będzie postrzegana trochę za taką: ” a po co o na pracuje? „. Nie do końca zdajemy sobie sprawę, że jej wkład jest bardzo ważny, i czesto pomaga rodzinie w wielu kwestiach – ubezpieczanie zdrowotne, ( ZUS zcna ) i oczywiście bieżące wydatki. Z drugiej strony – cześć kobiet nie pracuje, albo nie robi tego na pełnym etacie ( czyli zwyczajnie dorabia sobie np. zleceniami, żeby nie wypaść z obiegu). Wtedy trudno mówić tu o podziale na konta. Bo skąd ona ma brać pieniądze skoro nie zarabia?A nie pracuje , bo bardzo czesto się to nie opłaca. Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy w domu są małe dzieci. Często koszty opiekunki i przedszkola przewyższają zarobki. A czas bez mamy, gdy tata w morzu, też jest kwestią sporną. I w tym nie ma nic złego. Tak jest okres i tyle. Będąc samą z małymi dziećmi i pracą ( jeśli to praca na siłę i bez pasji, tylko po to by światu udowodnić, że potrafię ) można się zajechać psychicznie i fizycznie. Wtedy para podejmuje decyzje, o tym ,że kobieta nie będzie na etacie – I bardzo dobrze. Na siłę nie ma co.
Chyba najczęściej jest jednak tak, że mamy wspólne konta, i wspólnie tą kasą rozporządzamy. To jest bardzo naturalne, bo gdy marynarz jest w morzu sporo spraw trzeba załatwić, i sporo sytuacji może się wydarzyć. Wtedy dostęp do oszczędności jest potrzebny. Drugi model, to właśnie osobne konta i jedno dodatkowe – na dom. I też można funkcjonować . Oczywiście z pełną świadomością ile zarabiamy i, że w każdej chwili możemy liczyć na siebie wzajemnie.
Jednak jest jeszcze jeden model, który się pojawia. Gdy dziewczyna nie ma pojęcia ile jej partner zarabia, albo zna kwotę ale oszukaną, a sama dostaje wyliczone pieniądze co miesiąc. Dodatkowo, marynarz sam ( podobno) wie lepiej ile potrzebuje kobieta na życie , mimo, że on jest w morzu. Proszę wybaczyć ale z reguły siedząc na morzu, oni nie mają pojęcia co ile kosztuje, ile trzeba kupić jadzenia, chemii, lekarstw dla dzieci, ubrań z których wyrastają itp.
To nie jest popularny styl życia – ten nasz. Tworząc taką rodzinę kobieta wiele poświęca. Bo gdy on jest na morzu, ona dba o dom, o dzieci 24h 7 dni w tygodniu – a to jest „fucha” bardzo często niedoceniana przez marynarzy. Pływanie, gdy posiadamy rodzinę, to wspólna praca na jej rzecz. On ciężko pracuje tam, owszem ale ona nie jest na wakacjach. Dzieci są wspólne, dom jest wspólny. Tego czasu nikt jej nie odda. I zbrodnią wręcz , jest gdy marynarz wydziela pieniądze, nie mówi jej całej prawdy, bo uważa, że to jego praca i jego pieniądze. Ten model jest zły – sorry. I nie chodzi o to, że ona jest z nim dla pieniędzy – przecież żyć trzeba . Pewnie w innej sytuacji, chodziłaby do pracy, nie martwiła się kto odbierze dzieci, albo kto z nimi z zostanie gdy ona musi zostać dłużej . TO JEST WSPÓLNY DOM I NAWET JAK MARYNARZ JEST W MORZU, TO DALEJ JEST WSPÓLNY DOM I WSPÓLNE DZIECI . Znam historie bardzo różne, dziewczyna zostawała sama na ponad 2 mc i nie miałam pojęcia ile jej M zarabia . On dawała jej dość mało pieniędzy na dom – jak na swoje zarobki A resztę odkładał sobie na konto, by móc spełniać swoje pasje. Nie bronię tego oczywiście, nie o to chodzi. Jednak zakładając rodzinę, mając już dzieci, to musi być jakoś zdrowo wypośrodkowane i szczere miedzy partnerami. Kobieta , a szczególnie potem gdy zostaje matką, poświęca ( bo chce oczywiście ) naprawdę bardzo dużo ze swojej wolności, czy pracy zawodowej. I nie chce za to pieniędzy ale szacunku i poczucia wspólnoty. Chce być kochana i wiedzieć, że to co robi jest ważne i, że warto w takim związku być.To nie jest przecież tak dużo. Pomijam, bo są i takie kobiety, które mocno szastają pieniędzmi i się nie liczą z niczym. To jest osobny temat!
Marynarze czasem potrafią się zbyt mocno sugerować tym jak żyją ich koledzy . A może warto zajrzeć do swojego domu, i podpasować to wszystko tak, żeby dwie strony były zadowolone . Możemy mieć wspólne konta, możemy też mieć osobne. Tyle ile rodzin tyle rozwiązań. Ale z całym szacunkiem, żona w domu to nie pracownik, któremu się płaci co miesiąc nie udzielając żadnych informacji, czy ustalając reguły samemu.
Komentarze (7)
Ja nie wiem ile on zarabia, chociaż dostaję niewielką sumę co miesiąc. Nie zdaje to wcale egzaminu. On wszystkie zarobione pieniądze przeznacza na swoją mamę i tatę- na ich zachcianki. Ja co prawda nic od niego nie chcę, ale myślałam, że skoro cierpię jeśli go nie ma, to robię to po coś – np, że odkładamy na założenie rodziny. Niestety. Jestem ostatnia w kolejce. Na zdrowy rozum taki związek nie ma szans i chyba właśnie zaczynam w to wierzyć. Wielka szkoda.
Uciekaj kobieta od tego związku ja to przerobiłam ma swoje pieniądze swoje życie i po 31 latach uciekł do matki taka była skuteczna i teraz złożył pozew fajne podziękowanie koszmar zawsze była jego kasa jak się nie słuchasz to kara i upokorzenie psychopata książkowy 2 twarze Dramat i tak manipuluje że wszyscy mu wierzą a Ty kop się sama z wszystkimi problemami i tak mi nigdy nie podziękował tylko skutecznie niszczył a ja z dobrą dla dzieci cierpiałam koszmar pozdrawiam uciekaj do normalnych facetów bo marynarze to porażka Dory bonie wszyscy normalnych i odpowiedzialnych też znam ja miałam pecha
U nas jest tak, męża kasa to wspólna kasa, a moja to moja ????? Lepszego rozwiązanie nie można sobie wymrzyć ??
Hehehehe no ??
U nas też tak jest 😀