Blog

CZY ODLEGŁOŚĆ MA WPŁYW NA UDANY SEX?

Autor: 1 lutego, 2017 11 komentarzy

Nie sztuką jest „wyszumieć się za młodu”. Sztuką jest „szumieć przez całe życie”. I to szumieć w sposób, który dla żyjących wokół nas ludzi jest przyczyną radości, nie zaś żalu i poczucia krzywdy.

/Sylwester Laskowski/

Czy odległość między partnerami ma wpływ na udany sex? Odpowiedź jest prosta – oczywiście, że ma. Pytanie tylko, jaki ma wpływ? Czy sex jest gorszy w takich związkach czy lepszy ?

Faktem jest, że chyba każdy kto żyje w związku na odległość, usłyszał: a czy ty wiesz co on/ona tam robi? Ja bym tak nie mógł/mogła? Jak wytrzymujesz bez seksu?  A w tych portach…. Szczerze – to już jest nudne.

Sex jest nieodłącznym elementem udanego wspólnego życia.  Dobrze by było, gdyby ludzie jeszcze się  do tego przyznawali, albo w ogóle rozmawiali o seksie. Właśnie brak rozmowy, ale nie takiej ogólnej, szczegółowej o własnych potrzebach,  jest jedną z podstaw  dobrego seksu . To czemu się wstydzimy?  Wiążemy się na całe życie, a o prostych sprawach trudno nam jest porozmawiać. A odległość? Odległość może spowodować , że nasze życie seksualne będzie naprawdę udane.  Jest tylko jeden warunek – to właśnie rozmowa o seksie. Gdy  będziemy mówić o swoich pragnieniach, i z niecierpliwością czekać na siebie, to możemy się spodziewać pozytywnych efektów.

img_9809

Najgorsze jest  chyba udawanie ( w czasie trwania kontraktu), że temat nie istniej, że trzeba go przeczekać. Temat istniej, jest i nie znika. Nie da się też oszukać naturalnej potrzeby. Po pierwsze , warto rozmawiać  i mailować o seksie. Erotyczne listy, czy namiętne rozmowy – nie są złe.  Trzeba sobie radzić . A rozmowy w stylu ” Co ci zrobię jak cię złapię” – są jak najbardziej podkręcające. Jeśli zapomnimy o tej sferze, to ta odległość między nami może łatwo  zniszczyć, to co  budowaliśmy .Oczywiście – to jeden  z elementów udanego związku ale bez niego się na da. Omijanie tematu, może oddalić ludzi, a co gorsza popchnąć do niecnych czynów z osobami trzecimi.

Rozmowy, maile i czułe albo ostre słówka ( zależy kto co lubi), to jedno. Drugie, to nie być obłudnym i się nie bulwersować. Wszyscy doskonale wiedzą ( jeśli nie to właśnie się dowiedzą ) , że naturalne jest zaspokajanie swoich potrzeb w samotności, delikatnie temat ujmując. Takie jest życie marynarza i  jego żony. To żaden wstyd odkrywać swoją seksualność, żaden wstyd używać wspomagaczy typu wibratory czy  inne gadżety – dla niej i dla niego. Wszystko jest  dla ludzi. Bardzo ważna jest ta szczerość i otwartość. Jeśli będziemy udawać, że np. w tej pozycji jest  nam dobrze i nie chcę nic zmieniać, a tak naprawdę marzymy o kilku elementach z Graya , to z czasem wszystko stanie się mechaniczne i nie będzie sprawiać nam przyjemności.

Najgorszą pułapką, ale to chyba każdego związku, jest myślenie –  nie wypada mi zrobić tego czy  poprosić ją o to,  bo jesteśmy rodzicami. Bzdura. A skąd niby biorą się dzieci? Szczególne tyczy się to kobiet. Często są zamknięte na swoje potrzeby seksualne, ignorują je w imię właściwie nie wiadomo czego. Nie trzeba skakać z kajdankami i kneblami,  nie tylko o to chodzi.  A raczej o fakt, żeby w ogóle otworzyć się na swoje potrzeby i potrzeby tej drugiej strony. A czy to będzie inna pozycja, kajdanki czy przebrania nie ma znaczenia. Warto odkrywać świat seksu zwłaszcza z marynarzem.

W popularnej teraz – Sztuce Kochania ( kiedyś TU pisałam  o tym ) Michalina, która była bardzo wyzwolona, żyła w trójkącie i walczyła o seksualność kobiet.  A tak naprawdę najlepsze chwile w seksie, przeżyła właśnie gdy spotkała marynarza. Rozbudził w niej erotyczną stronę mocy( choć on pewnie nie był święty i w portach hasał.. no ale to inne czasy, zresztą żony nie miał). Bo liczy się charyzma i otwartość na siebie oraz zaufanie. Trzeba się wzajemnie prowadzić- a sex będzie udany. I  niech sobie inny wsadzą gadki, jakie to straszne jest nasze życie erotyczne, wiadomo gdzie.

Związek z marynarzem determinuje wiele nowych zachowań w życiu. Przymusza trochę do szybkiego działania i raczej trudno  w nim udawać, bo szybko to wychodzi  na jaw. Tak samo w seksie. Przecież czekamy na ten powrót. Chcemy się znaleźć blisko siebie, wskoczyć sobie do łóżka, uprawiać seks. Odległość czyni z nas wygłodniałe istoty, a przecież szkoda by było walczyć z naturalnym instynktem. Skoro tak  jest, cieszmy się tym. Wiele par traci ten flow już po kilku latach bycia ze sobą. I dużo bardziej muszą się starać, żeby go odnowić. A nas, wbrew pozorom rozłąka, odległość- zbliża do siebie. Nie warto udawać. Trzeba się kochać i cieszyć sobą. A  czasu mamy mało. Bo zaraz znowu będzie trzeba płynąć w morze i radzić sobie samemu.

adult-1869735_1280 man-1991650_1280

Podobał Ci się post?

Komentarze (11)

  • Nie jestem jeszcze sfrustrowaną żoną marynarza (i mam ndzieję nigdy się nie stać!), nie będziemy mieć już dzieci, bo już mamy dorosłe z poprzednich związków, ale czas bez niego jest tak samo trudny, a może i trudniejszy, bo nie ma nikogo kto by mi wypełniał czas, gdy brak jego ciepłych ramion, które mnie wspierają i obejmują gdy smutek nadchodził… Jestem partnerką, która próbuje przetrwać kontrakt i bardzo mi się Wasze artykuły podobają – różne punkty widzenia, różne radości i problemy – dużo można się nauczyć. To co potwierdzam – to otwartość rozmowy w związkach – nawet jeżeli czasami to strach i na początku przeraża – to warto ! Próbujcie rozmawiać, przekazywać swój punkt widzenia, bo mężczyzna nie zrozumie, a tym bardziej nie domyśli się, co się z Tobą dzieje jeżeli mu tego nie powiesz. Ale też słuchaj – bo życie to ciągła rozmowa i poznawanie siebie na wzajem…
    pozdrawiam wszystkie Marynarki ich Marynarzy

  • Artykuł uważam za nieobiektywny punkt widzenia. Skoro pisze Pani o potrzebach mężczyzn to może warto napisać o kobietach? dlaczego nie napiszemy , że mężowie chcą zdjęć swoich kobiet albo jakiś namiętnych filmików rodem z porno bo jak nie to straszą, że znajdą Sb kogoś innego?Dlaczego nie spojrzymy oczami kobiet,która zaiwania 24/7 praca dom dzieci i marzy o relaksie a mąż w tle jęczy wyślij mi zdjęcia jak się wypinasz. Noz kurcze proszę wybaczyć ale każdy ma swoje potrzeby owszem ale mężczyźni są totalnym egoistami i ostatnią rzeczą pomiędzy praniem a wymienianiem pampersow jest pozowanie tak jak mąż ma widzimisię

    • Przecież piszę wyżej o potrzebach kobiet i mężczyzn. To jest wpis – wszytsko na temat seksu. Tylko czy odległość może i jaki ma wpływ na udany seks.

    • I absolutnie nie napisałam że mamy byc na każde zawołanie. W ogóle nie ma tego w tekscie. Pisze o tym aby nie zapominac o tej sferze a nie kręcić porno?
      A o pracy kobiet powstało na tym blogu mnóstwo wpisów. Chociażby ostatni – marynarska mama.
      Bardo proszę nie wrzucać wszytsko ego do jednego worka.

  • Pani Kasiu, o czym właściwie jest ten artykuł? O życiu erotycznym w związkach z marynarzem, czy też pokusiła się Pani o stworzenie seks-poradnika w stylu aktualnie popularnej Wisłockiej?..Kiepsko to wyszło, niestety, w porównaniu z większością Pani tekstów. Pisała już Pani o seksie, a dokładniej – jego braku w relacji z pływającym, i to znacznie odważniej i bez pruderii, skąd więc dzisiaj te wtrącenia w stylu „delikatnie rzecz ujmując”? Skąd tak dyskretne wzmianki o masturbacji, bez nazwania rzeczy po imieniu, skoro w poprzednich tekstach wyłożyła Pani „kawę na ławę”? Tekst jest o niczym, a na pewno nie dotyka istoty zagadnienia. Może (tradycyjnie już) zaboleć niejedną marynarzową sugestia, że powrót marynarza to w innych domach wieczne Walentynki. Czy taka jest prawda? Dlaczego więc psychologowie specjalizujący się w rodzinach marynarskich mają pełne ręce roboty?.. Dlaczego na terapiach AA jest tak wiele żon marynarzy? Pani Kasiu! Mniej cukru. Rzetelniej.Pozdrawiam żony marynarzy!

    • Bardzo dziękuję za opinię. Jednak chciałam aby tekst był lekki. Nie chciałam też w jednym w temacie pisać o wszystkich złych stronach. To na osobny temat. Apropo gorszych dni i powrotow, było ostatnio- a co gdy nie cieszą nas powroty. Ten wpis jest raczej o istocie rozmowy między ludźmi, i że brak właśnie gubi, też w seksie. I co mam do tego odległość. Dlatego wyłączyłam mocne hasła.
      Ale oczywiście dziękuje za słowa. Staram się pisać o różnych tematach i motywująco i szczerze. Raz z plusami raz z minusami. Tak jak jest w związkach. Nie zawsze chyba trzeba do jednego tekstu wrzucać wszytsko ? pozdrawiam

  • Odważny artykuł na taki czekałam wszystko się zgadza w naszym związku nie ma rutyny a każdy kolejny kontrakt przynosi coś nowego do naszego życia intymnego i co najważniejsze umiemy rozmawiać o naszych potrzebach a smsy są obowiązkowe polecam nic tak nie podgrzewa atmosfery…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *