Blog

KRÓTKI CZY DŁUGI?

Autor: 17 lipca, 2016 15 komentarzy

A na ile wyjeżdża? Jest to jedno z najczęstszych pytań świata zewnętrznego, jak i jeden z największych problemów par marynarskich. Czyli na jak długo się rozstajemy? Temat delikatny, bo i w środowisku często prowadzi do nieporozumień. Chciałabym jednak podejść do niego od strony kobiet. Z perspektywy marynarza wiemy, że długość kontraktu zależna jest od wielu spraw: stanowisko, rodzaj statku, region, firma itp. A ze strony kobiety właściwie liczy się czas, czas bez niego.

Zawód ten jest tak specyficzny, niestały. Nigdy nie wiadomo czy  kontrakt najbliższej przyszłości będzie taki sam.

Długo jeszcze

Kiedyś…kiedyś było tak, że faktycznie prawie każdy marynarz wypływał na przynajmniej 7-9 miesięcy, wracał na 1-3 i znowu. I  tak właściwie trwało całe życie. Więcej  go nie było, niż był. To wymagało naprawdę ogromnego poświęcenia całej rodziny. Doskonale też wiadomo, że kontakt wtedy był mocno ograniczony: Gdynia radio czy listy wysyłane do następnego portu z nadzieją, że może je otrzyma. Były to czasy, w  których w Polsce mało co  było, a taki marynarz przypływający z dalekich podróży, to był „ ktoś”.

Co się zmieniło?

Nie jest tak, że to tylko młode pokolenie pływa na nowych zasadach. Bo marynarze, którzy zaliczyli tamten okres, a chcieli pływać dalej, również musieli się dostosować do nowych realiów. Na przełomie ostatnich kilkunastu kilkudziesięciu lat, powstało wiele nowych statków albo inaczej powstały nowe wyzwania na morzu. To  jednak nie zmienia faktu, że nie pływa się dalej na kilka miesięcy. Nie jest to jednak taki zestaw jak kiedyś. Coraz więcej „ sprawiedliwych” kontraktów. Co  to znaczy? Tyle samo jesteśmy w morzu co na lądzie. 4×4 2×2 1×1 oczywiście zawsze z możliwością obsówki, nawet i o 1 miesiąc. Bilans roczny się liczy.

Większość marynarzy spędza od 6-8 miesięcy w morzu w ciągu roku. To się różnie rozkłada. Cykliczność jest zróżnicowana. Jest to, jednak  o wiele bardziej „ sprawiedliwe „ niż kiedyś.

A ona?

Moglibyśmy dyskutować, które kontrakty są lepsze. Zapewne wśród samych marynarzy rozpala to wiele dyskusji.   Oni będę analizować to w pierwszej kolejności pod kątem zawodowym.

A my kobiety? Które kontrakty wolimy? Z założenia każdy obstawia krótkie. Ale czy  na pewno one są najlepsze?

Każdy  z nich ma swoje plusy i minusy.

W przypadku długich, takich 4 miesięcznych, ten czas oczekiwania ciągnie się. Rozłąka jest dłuższa jednorazowo. Jednak potem czas marynarza w domu 4 miesiące (choć bywa i mniej) – to naprawdę długa przygoda i szansa na zorganizowanie wielu spraw. Jednak swoje trzeba wyczekać, bo to kawał czasu.

Krótszy natomiast, taki 1 czy 2 miesiące  – skraca czas oczekiwania i tęsknoty. Niby lepiej. Jednak czas marynarza w domu jest  tak samo krótki. I często to życie wygląda jak na wariackich papierach. Mało co można załatwić. I rozstań jest  o wiele więcej.

Nie zawsze jest po równo. Nie zawsze jest tyle samo w domu co w morzu – niestety. Bywa różnie. Jednak progres jaki nastąpił w tej kwestii i tak jest spory.

Nie da się określić, które są lepsze. I  nie warto nawet próbować. Bo po co? Raz będzie tak, a raz inaczej. W każdej sytuacji kobieta marynarza musi się umieć odnaleźć. I co najważniejsze, to nie narzekać i nie obwiniać marynarza o kontrakty. Wzajemne wsparcie jest tu na wagę złota, a wspólny czas, niezależnie ile go dostaniemy, powinien być wykorzystany maksymalnie.

Życie od przyjazdu do wyjazdu, samo pływanie, raczej redukuje opcję „przyzwyczajenia” do minimum.
Ten styl życia szybko weryfikuje związki.
Albo płyniesz z wiatrem albo idziesz na dno.

Wspólny mianownik? Bilans roczny jest  podobny tylko cykliczność różna. I tak naprawdę w różnych okresach życia przerabiamy różne kontrakty. Czasami wygodniejsze są krótkie, a czasem przydałby się dłużysz. Wiele zależy od potrzeb. Wyboru jednak nie mamy. I  to my,  rodzina –  musimy się dopasowywać do marynarza.

Jest taki rodzaj czekania kiedy wiesz, że tak szybko się nie doczekasz.....Jednak ty dalej czekach... (2)

Co  jest wspólne dla nas kobiet marynarzy? Te wszystkie emocje, uczucia, podobne sytuacje, problemy czy radości nasze i dzieci. To wszystko nas łączy. I  nie m tu znaczenia długość kontraktu. Bo styl życia jest  bardzo podobny. No i  na uwadze trzeba mieć fakt, że dziś czekamy 3 miesiące,  następnym razem  może to być 1 miesiąc, a jeszcze innym pół roku albo i więcej. Nigdy  nie wiemy  co nas czeka w przyszłość, co na morzu zastanie marynarz? Do  czego  będziemy musiały się dopasowywać. Rynek się zmienia. Zapewne każda z nas przerobiła albo przerobi różne rejsy. Tak czy  inaczej zawsze pozostanie jej, żegnać się i witać. Tęsknić i  cieszyć się.  A marynarzowi – pływać po świecie. Raz w Europie innym razem Ameryce, Brazylii czy Afryce.

Ty widzisz tylko morze
Ja zawsze widzę coś więcej…
Pracę, rozstania, powroty, tęsknotę, łzy, radość, poświęcenie, wyrzeczenie…męża gdzieś tam daleko w świecie a siebie tu … zawsze na brzegu

 

 

13659073_1153507421372208_2217531684577766749_n

Podobał Ci się post?

Komentarze (15)

  • Kurde dziewczyny, mój M pływa 6 tygodni na morzu i 3 tygodnie w domu. Dla mnie te 6 tygodni na morzu to jest masakra, będziemy chcieli żeby zmieniał na 4 tygodnie na morzu max.. Ogarnianie życia w tym systemie jest masakrą, nie ma się co oszukiwać.

  • No niestety moj M znika na 5 mc a wraca na 1.5 max 2 mc.?

  • U mojego M najdluzszy kontrakt to….9 miesiecy (wyplynal jak bylam w 3 miesiacu ciazy I wrocil jak maly mial 3 miesiace)

  • Witam Wszystkie Panie,
    Piszę, ponieważ pierwszy raz znalazłam się w sytuacji takiej bezradnosci i niewiedzy.
    Mężczyzna, z ktorym jestem zwiazana, wypłynął we wrzesniu 2014 roku i dotąd nie wrócił. Od dwoch miesięcy nie mamy żadnego kontaktu. Nie wiem, co się dzieje i czy takie sytuacje się zdarzają. To jego pierwszy rejs.
    Proszę o pomoc.
    Pozdrawiam

  • A ja mam ten luksus, że mój ciągle na Akademii 🙂 więc realizuje jeden, 4-5 miesięczny kontrakt w roku, a w czasie 10tyg studiów widzimy się co weekend.
    Obecnie czekam do października, a czas okropnie się wlecze… jednak jest lepiej niż rok temu, który był moim jak i jego pierwszym kontraktem.
    Może i dopiero wchodzę w rolę dziewczyny marynarza, patrząc na Wasze kilkunastoletnie staże, ale jestem równie ogromnie wdzięczna za takie miejsce jak to gdzie mogę wejść w tych gorszych chwilach 🙂

  • 3*3 mce. Nie jest źle aczkolwiek te 3 mce w domu lecą szybciej niż 3 mce w morzu..

  • Mam za sobą 27 letni staż i,,, nie ma lepszych i gorszych systemów pływania, Znam raczej te długie, najdłuższy to 168 dni w morzu dwie kartki i jeden list, Brak możliwości połączenia nawet przez radio, bo tylko dziewczyna :(( w owym czasie. Bilans jaki zrobiłam na 20 rocznice ślubu to tak na prawdę 13 lat i 8 miesięcy 🙂 co samo mówi za siebie. Morze bardzo zmienia naszych marynarzy, nas żony i wpływa na nasze dzieci, Nie ma nic bez wyrzeczeń,ale…pozytyw taki,że wciąż razem płyniemy do przodu na statku miłości i wyrozumiałości.

  • Mi się marzą takie maksymalnie trzy miesięczne rejsy. Uważam że to jest taki optymalny okres i ludzie zbytnio się nie zmieniają 🙂 U nas już leci obecnie 5 miesiąc jak nie ma go w domu a kontakt słaby niestety a nawet niekiedy znikomy. No ale cóż zrobić. Wiele rzeczy ulatuje między palcami. Nie ma tych chwil kiedy powinniśmy być razem, problemów ale również wspólnej radości.
    Osobiście uważam że tak długie kontrakty wpływają na obojga partnerów i można dostrzec po pewnym czasie zmiany.
    Niestety jeszcze muszę poczekać ponad miesiąc, w związku z opóźnionym statkiem po awarii.

    CIęzko będzie się przyzwyczaić przez pierwsze dni do ponownego wspólnego życia po tak długiej rozłące. Chociaż już nie mogę się doczekać

  • My sobie obiecaliśmy, że zawsze mój M będzie mniej więcej tyle samo na morzu jak i na lądzie (oczywiście w miarę możliwości). Wcześniej mąż pływał 4 miesiące na 4 mies. Strasznie się ciągnął czas jak był na statku, ale było super jak był 4 miesiące w domku 😉 4 miesiące jednak na statku to było długo. Na szczęście trafiła nam się okazja przejścia na kontrakty 6 tyg na 6 tyg. I bardzo nam się to teraz podoba, w szczególności, że od niedawna jesteśmy w trójkę. Mamy świadomość, że może się zdarzyć, że będziemy musieli wrócić na długie kontrakty, choć bym tego nie chciała, ale jak trzeba będzie to trzeba będzie. Ale nigdy nie wyobrażam sobie sytuacji, aby mąż był dłużej na morzu niż w domu.

  • Było już różnie, ale bardzo podobnie. Obecnie moj M. pływa 12 tyg. w morzu na 6 tyg. w domu. Nie jest to najgorsze rozwiązanie, chciaż trochę mi smutno, że nie jest to porówno 😉 Obydwoje chcielibyśmy, żeby było 2mc x 2 mc, mam nadzieję, że jeszcze nam się uda, bo jeszcze sporo życia przed nami! 🙂 A wsumie nie zależnie ile one trwają ja i tak mocno tęsknię, a nie zamienilabym tego na nic <3 Pozdrawiam!

  • My rozstajemy sie na 1 mies. i zgodnie z systemem cieszymy sie soba 1mies. Nie jest to zly system bo przerabialismy juz wiele kontraktow i 6, 4 ,3 miesieczne. I szczerze jak dla mnie najlepszy bylby 2 na 2. Dlaczego? fakt im dluzszy rejs tym mniej rozstan w roku, mniej plaxzu, zalu etc. Im krotszy faktycznie zycie szybko ucieka, ale ma sie swiadomosc ze to tylko kilka tg i znow sie widzicie. Ja sie zawsze smieje ze to jak szkolenie 🙂 sa i wakacje, sa i swieta ( jakies w koncu wypadna) czasem uda nam sie pojsc na jakies wesele razem 🙂 mamy zycie towarzyskie. Fajnie jakby to bylo przez 2 miesiace ale 1 na 1 nie mam co narzekac 🙂 leci bardzo szybko 🙂 czasem przyoominam sobie te dlugie kontrakty i to mimo ze jestem osoba aktywna i ciagle cos sie dzieje w moim zyciu, ile czasu spedzilam ryczac w poduszke i jqk mi bylo zal tych wielu chwil ktore nas wspolnie omijaly. Teraz jest znacznie lepiej i mam nadzieje ze nie wroci na te dlugie. Tym bardziej, ze spodziewamy sie maluszka i fajnie by bylo jakby nie musial przegapic jak jego dziecko rosnie i sie zmienia i w miare na biezaco uczestnixzyc w jego zyciu 🙂 Tak wiec dwa tg za nami i jeszcze dwie niedziele i znow jestesmy razem 🙂 pozdrawiam cieplo 🙂

  • U kontraktszybko średnio wychodzi 4*4 mies, na razie jest dobrze bo jeszcze niemamy dzieci, jak się pojawią to może będziemy myśleć o krótszych rejsach. Na początku kiedy M wyjezdza wydaje się że to bardzo długo i początki są ciężkie, bo kiedy jest w domu te 4 miesiące to jest super i się bardzo przyzwyczajamy do siebie i raptem trzeba sie rozstać na tak długo… ( ale to przechodzi każda z nas) ale kiedy juz sie przyzwyczaje do tej „samotności ” (a najgorsze są pierwsze 2-3 tyg) to już kontrakt szybko leci aż dziwimy się że tak szybko 🙂 i tak jak teraz że to już 14 tygodni za nami a tylko 2 tygodnie do powrotu 🙂 Długie i krótkie kontrakty maja swoje plusy i minusy, nie wiem czy bym chciała taki 1*1 mies niezdazylabym zatesknic a M byłby już w domu i na wariata w domu trzeba by ogarnąć np wakacje żeby ze wszystkim zdążyć w miesiąc. Przy dłuższych kontraktach niby jest ta długa rozłąka ale jest też długo w domu i można dużo planów zrealizować, jest to czas optymalny bo niezdazymy sie znudzić czy poklocic i akurat M wyjeżdża na kontrakt 🙂 Dla mnie optymalne chyba bylo by takie 2*2 lub 3*3 🙂

  • Dla mnie nie ma znaczenia krótki czy długi rejs, zawsze tęsknię tak samo…Często czuję sie jak outsiderka, bo dużo ludzi wokół zadaje pytania i komentarze typu: Na długo pojechał? Ojej,ale jesteś biedna, Ja to bym tyle nie wytrzymała…Staram się jakoś sobie z tym radzić, choć ja radzę sobie chyba gorzej niż dzieciaczki. One to najbardziej przeżywają nieobecność taty w ważnych dniach typu; urodziny, święta.Nie jest łatwo, ale własnie ta wiara, ze warto czekać, bo kocham mojego męża-marynarza najmocniej na świecie dodaje sił:)

  • U nas nigdy nie wiadomo kiedy wyjedzie i na ile, bo jeździ na różne emergency na statki. Fajne jest to, że wyjazdy najczęściej są krótkie 2-3 tygodnie, chyba, że trafi się stocznia, to wtedy 1,5 miesiąca też bywa. Nigdy nie wiadomo też kiedy wróci. Więc na pytanie odpowiadam zawsze: Nie wiem, jak wróci to będzie! Planowania wyjazdów i rodzinnych spotkań nie ma żadnego, idziemy na spontan. Ale też nigdy nie przeżywamy strasznie rozstań, bo nie ma na to czasu, jest telefon i w kilka godzin trzeba się zebrać i wyjechać. Trochę takie życie jest szalone, ale nie zamieniłabym tego na dłuższe i regularne kontrakty.

  • Moj wypłynął na 6 miesięcy. Na szczęście pojutrze wraca… Ale był okres, kiedy nie widzieliśmy się przez kamerkę 3 miesiące…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *