Blog

CZY ŻONA MARYNARZA POWINNA PRACOWAĆ?

Autor: 25 lutego, 2016 26 komentarzy

Wszystko było cudownie dopóki raz się nie zachował bardzo chamsko i powiedział komentarz przy znajomych i obcych „Kto ma pieniądze ten wybiera”… Wtedy zrozumiałam jedno – nie można być NIGDY od nikogo zależnym! Wtedy poczułam, że prędzej czy później temat pieniędzy zacznie być przyczyną kłótni. Ja jestem kobietą silną i nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Po tamtym komentarzu bardzo dosadnie mu powiedziałam, że to był ostatni taki komentarz z jego strony bo przy następnym już nie będziemy razem… Ogólnie zauważyłam, że jak ja mało pracowałam i on był na lądzie to trochę nuda się jednak wkradała w nasze życie i było więcej kłótni!
Dlatego wszystkim marynarzowym które nie chcą czegoś podobnego przeżyć proponuję znaleźć pracę, nawet na pół etatu. Żeby nie trzeba było prosić się o 10 zł na waciki… Bo to jednak parszywe uczucie, że ktoś nas utrzymuje.
A oni niby tacy wyrozumiali są i nie chcą żebyśmy pracowały a jednak potem ich irytuje, że kupujemy to i tamto za jego ciężko zarobione pieniądze. A ja się nie dam! Zarobię swoje i kupię sobie co będę miała ochotę!
I nie nie dotyczy tylko Marynarzy ale wszystkim facetów. Uważają, że jak mają pieniądze to mogą pomiatać kobietą pff!
DZIEWCZYNY NIE DAJCIE SIĘ ! /Ewa/

Ja już od 4 lat siedzę w domu z dwójką przecudnych Dzieci i czasem również nachodzą mnie myśli , że trochę marnuję się mój zawód na który tak ciężko pracowałam ….ale z drugiej strony (mając Męża Marynarza) nie wyobrażam sobie pracować 8-10 godz. ani nawet na pół etaty gdy mój M jest w domu , przecież kiedyś musimy żyć , być ze sobą . On w domu a ja w pracy ? nieeee….przecież to się nie uda ! za bardzo cenię sobie chwile kiedy spędzamy je razem
Znam kilka par (marynarskich) gdzie Ona pracuje na pełen etat i słyszy się wieczne pretensje „że nie mają dla siebie czasu , że wiecznie na telefon/internet , praca”.
Czy to o to chodzi żeby żyć ambicjami ? Takiego partnera sobie wybrałyśmy i cieszmy się każda sekundą z nim spędzoną /Karolina/

Dwa wybrane komentarze, które były pod różnymi wpisami. Temat, który przewija się w każdy morskim domu. Pracować czy nie? Opłaca się? Możemy ten problem podzielić na dwa zagadnienia. Gdy para ma dzieci, dziecko i gdy ich nie ma. Jeżeli ich nie ma to ten problem nie jest,  aż tak poważny. Wtedy dylemat dotyczy tylko związku. Bo jeżeli mężczyzna wraca z morza, to ona chce przecież jak najwięcej czasu spędzać z nim. I wtedy właściwe może wybrać czy iść czy nie iść? Przyjęło się, że marynarze dobrze zarabiają. Nie są to miliardy ale ta praca z reguły pozwala na to by kobieta mogła podjąć decyzję o swojej drodze zawodowej. I z reguły jest tak, że marynarki, które nie mają dzieci –  pracują albo studiują. Jest to do  ogarnięcia.

Dylematy i problemy zaczynają się gdy pojawia się dziecko, dzieci. Tu świat staje do góry nogami. I  okazuje się, że nawet jeżeli pani marynarka ma chęci powrócenia do pracy, jest to bardzo trudne do zorganizowania. Bardzo często okazuje się, że sama akcja „ praca” jest w ogóle nie opłacalna. Dzieci, mąż w morzu i praca na pełen etat – to wyzwanie. Oczywiście do zrealizowania. Tylko, przynajmniej w początkowej fazie rozwoju dzieciaków, warto sobie zadać pytanie – czy jest sens? Tata w morzu a mama o 6 w domu? I  kiedy te dzieci mają być wychowywane, obcować z rodzicami? To są trudne dylematy. Z drugiej zaś strony pojawia się pytanie. Kiedy mam się realizować i rozwijać jak nie teraz? I  najważniejsze co też wynika z pierwszego komentarza – pieniądze.

Przy Marynarzu kobieta powinna rozkwitać Nie może być on jednak całym światem w, którym się ona zamyka

Każda z nas chciałaby być samowystarczalna. Co  jest ważniejsze? Jakie decyzje podjąć?

Na to nie ma odpowiedzi. Każda decyzja jest  dobra. Ważne by życie domowe było dobrze zorganizowane, aby nie ucierpiało przy tym rodzina i małżeństwo.

I tu, automatycznie nasuwa się pytanie: Czemu to kobieta musi się „ poświęcać”?

Ponieważ ma męża marynarza, którego praca mocno ogranicza. I  tak niestety będzie zawsze!!! To  kobieta musi się dopasować. Jednak to nic złego. Bo  można to wszystko dobrze zorganizować. Jeżeli jednak wybieram, w fazie początkowej, bycie z dziećmi na co dzień – to też super. Nie mam nic lepszego dla nas jak zdrowy i bez pospiechu, dom do którego chce się wracać po ciężkim kontrakcie. Warunek – trzeba tego chcieć  albo inaczej nie wstydzić się swojej decyzji. To wielka rzecz. A oglądanie się za innymi i  za ich karierami do niczego dobrego nie prowadzi. Tylko frustruje człowieka. A większość takich obserwacji czynimy poprzez internet gdzie bardzo łatwo o znalezienie czyjegoś, pozornie pięknego świata, który tak naprawdę jest nadmuchany kłamstwem. Liczy się rzeczywistość. Róbmy swoje.

Jest jeszcze inny sposób. Warto przy takim trybie życie pomyśleć o czymś, co nie angażuje nas na pełen etat. Może praca w domu? Działalność? Zlecenia? Blog?Pasja?

Nawet kilka godzin i zarobionych parę groszy może zmienić nastawienie do życia.

Warto myśleć niestereotypowo. Oczywiście, pomijam  tu zawody konkretne. Jeżeli mamy kierunkowe wykształcenie i kochamy swoją pracę to warto o nią zawalczyć. Czy w pełnym, czy niepełnym wymiarze godzin. Chociażby: pielęgniarski, architektki, lekarki itp.

Czy żona marynarza powinna pracować?

Może ale nie musi, zależy od priorytetów jakie sobie postawi. I  niech jest dumna z tego co robi. Nie warto porównywać się z innymi.

Jeżeli chodzi zaś o pieniądze, które zarabia marynarz na morzu. No cóż, wiele zależy właśnie od niego jakie ma nastawienie. Z jednej strony to on zarabia, a z drugiej zaś przez właśnie jego pracę ona jest bardzo ograniczona i mam mniej możliwość a więcej trudności w zarabianiu. Zdrowy rozsądek obojga jest ważny i zaufanie.

Marynarze powinni sobie zdawać sprawę, że kobietom jest trudno być w pewnym senesie na „ utrzymaniu” być zależnym. Nie zawsze ich chęci pokrywają się z możliwościami. A stosowanie szantażów finansowych, wydzielanie pieniędzy czy pokazywanie swojej wyższości nad kobietą doprowadzi w końcu do problemu, rozstania

Marynarz musi wiedzieć, że jego kobieta jest  jego bohaterką. To dzięki niej może spokojnie pracować, nie martwi się co dzieje się z jego dziećmi. Ma cel. I w ciężkich warunkach pracy na statku, świadomość, że wróci do ciepłego domu, szczęśliwych dzieci i będzie mógł odpocząć, po prostu będzie mógł być. Czy ona pracuje zawodowo czy w domu to nie ma znaczenia. Wiele małżeństw rozpadło się właśnie z faktu, że te dwa ich światy się totalnie nie rozumiały. On traktował jej czas w domu jako „ nic”. A ona oddawała to nastawienie i nie interesowała się jego pracą. A przecież czas na lądzie gdy nie ma marynarza to zupełnie inne życie niż gdy on jest. Mimo, że w tej samej rzeczywistości. A życie na statku to inny świat, który bardzo trudno kobiecie poznać.

Ania Kwiatkowska w Akcji

 

Jedno co Żona Marynarza musi. To mieć swoją przestrzeń, swoje zajęcie, hobby. Wpadanie totalnie w świat podporządkowany pływaniu nie sprawdzi się. Znajdź kawałek tylko dla siebie. Czy on będzie mniejszy czy większy nie ma znaczenia. Po prostu go miej bo nigdy nie wiadomo kiedy będziesz mogła go wykorzystać czy rozwinąć.

Matki wariatki, słomiane wdówki, marynarki żadna wasza chwila czy w pracy czy w domu nie jest  stracona jeżeli tylko czujecie satysfakcję i w pełni świadomie dokonujecie wyborów.

A marynarz? Niech pływa i bezpiecznie wraca  do domu wedle zasady

Szczęśliwa Żona = Szczęśliwe życie 😉 😉 😉

A takie są właśnie dziewczyny, żony marynarzy. Ich codzienność i ich praca. Dziękuję wszystkim za zdjęcia 🙂

 Ania Kwiatkowska w Akcji

Anna Kwiatkowska z uczniami jako. Ania jako Piłsudzki. Jej pasją jest historia.

Anna Kwiatkowska z uczniami. Ania jako Piłsudski. Jej pasją jest historia.

 

cats

To ja. Z miłością w oczach do Was piszę.

 

 

Paulina i jej szczęście

Paulina i jej szczęście. Urodzona 21 grudnia 2015

 

cats

Katarzyna Markiewicz 25 luty 15:00 . Witam, wysyłam moje zdj z pracy o z domu się postaram, mam pomocników ja robię Bułki a mały smaruje

 

12784638_1697930407116850_626396601_n

Asia czasu nie marnuje 🙂

Karolina robi meble z palet

Karolina robi meble z palet.

Fatima cieszy się każdym dniem. Wie, że czas szybko mija.

Fatima cieszy się każdym dniem. Wie, że czas szybko mija.

 

 

 

12325429_962435343844040_672195801_n

12742306_1060479600661722_5866935108001706969_n

 

12742828_1088447794549569_6018742260969730305_n

 

12743850_1145334628833785_214256384867504979_n

 

12744328_965516950151966_3831666245255267713_n

 

12744572_929497767127546_266945225185964868_n

12745612_942599099151129_1586588850852761530_n

 

12767411_1192136714215869_31861968_n

 

12767623_1131580160219803_1471815391_n

 

12771619_10206184360231336_3391503473786432346_o

12782176_657493864391513_579788550_n

12791007_10205585026041073_1356354877713760767_n

 

 

 

Podobał Ci się post?

Komentarze (26)

  • A co wtedy, kiedy ona na morzu i on na morzu? I zadne z powodow ambicjonalnych nie chce zrezygnowac?

  • Drogie Panie,
    świat zaczął się mocno kręcić wokół kobiet i ich praw. Bądźmy dumne. Każda z nas podejmuje wybory o ścieżce kariery, o tym czy pozostać w domu, czy iść do pracy, a jeśli iść do pracy, to do jakiej.
    Piszę do Was, kochane, ponieważ są kobiety, które chcą iść do pracy i rozpocząć karierę, jednakże nie pozwala im na to partner.
    Tworząc materiał do programu telewizyjnego, chciałabym zaprosić Panie, które borykają się z tym problemem. Panie, które chcą głośno powiedzieć o tym, że chcą pracować i nie mają ochoty już dłużej wyczekiwać swojego partnera w domu. Panie, które chcą dać przykład innym i odważyć się na zmiany. Bo jak nie teraz, to kiedy?
    Zapraszam do kontaktu i opowiedzenia swojej historii.
    Paulina
    tel.: 733646038
    frydrychpaulina@gmail.com

  • No to ja będę tutaj pierwszą niepracującą..

    Pracowałam jako nauczycielka, zaszłam w ciążę, mąż mówił: weź zwolnienie, nie pracuj…A ja głupia jeździłam codziennie 40 km do wiejskiej szkoły gdzie biedne, zaniedbane dzieci kichały na prawo i lewo-akurat była zima..Zachorowałam, ciąża obumarła..Nigdy tego sobie nie wybaczę: że zamiast na siebie chuchać i dmuchać-a mam słaby organizm-jeżdziłam do pracy, chociaż to było tylko zastępstwo..
    ..Ale nie o tym. Po tamtym okresie do pracy nie wróciłam. Nie mamy dzieci, jesteśmy 17 lat po ślubie.. Uczę się języków, pracuję nad stworzeniem bloga o naszej budowie domu i ogólnie o nieruchomościach, spotykam z koleżankami, tak: biegam po galeriach.. Jako nauczycielka nie mogłam wziąć urlopu a nie zawsze mąż był w domu na wakacje..Mieszkam w mieście, rodzice daleko 110 km więc nie da się wpaść na kawę.. Czasami czuję się samotna..kiedy mąż jest w domu spędzamy ze sobą większość czasu ale lubimy siebie i lubimy ze sobą przebywać. 17 lat to dużo, by to wiedzieć na pewno..Oczywiście są wzloty i upadki, sport pomaga a wiele emocji, jakie przeszliśmy z nieruchomościami połączyło nas jeszcze bardziej. Jest mi dobrze a jeśli komuś się to nie podoba-to tylko jego problem..Pozdrawiam, M.

  • A ja jestem po przejściach gdzie mogłam liczyć tylko na siebie i choć teraz związałam się z marynarzem i mam malutką trzecią córcię to robię wszystko by mieć swoje parę groszy moje kochanie da mi na wszystko ale nie wyobrażam sobie że muszę brać od niego pieniądze na prezent dla niego np. na święta itp. Poza tym nie zawsze jest w życiu kolorowo i niech ma tą świadomość że poradzę sobie bez niego jestem w stu procentach za tym żebyśmy pracowały bo wtedy wiemy że mamy coś swojego coś na co my pracowałyśmy i z czego możemy być potem dumne bo kiedyś przyjdzie taki moment że zastanowimy się nad tym co zrobiliśmy w swoim życiu każda z nas kocha swojego faceta ale fajnie wiedzieć że zrobiło się coś więcej niż wychowało dzieci mimo że to największy dar na świecie 🙂

  • Kobieta marynarza powinna pracować .
    Powinna być między ludźmi , a nie siedzieć w domu , czekać i teśknić .
    Powinna mieć swój , chociaż drobny pieniądz, i takie minimum niezależnoiści.

  • Ja jestem za! Marynarka czy nie, Kobieta powinna mieć w życiu plan B., zawsze. Od lat pracuję w szkole, w sfeminizowanym środowisku, nasłuchałam się tysiąca historii różnych kobiet, różnych rodzin.. Trzeba myśleć o sobie, o przyszłości i bezpieczeństwie, także tym finansowym. Trzeba mieć pewność, że w razie życiowych zakrętów- poradzisz sobie. Powiem to brutalnie- nasi M. mają niebezpieczną pracę, to po pierwsze. Po drugie- świat jest pełen porzuconych kobiet, żon i matek i każda była pewna, że jej to nie spotka..Cholernie trudno będzie stawiać pierwsze kroki na rynku pracy ,zmuszone życiową koniecznością, w wieku powiedzmy pięćdziesięciu lat, prawda? Pracując zawodowo i mając M.na morzu, a w domu małe dzieci, nie jest łatwo, to pewne. Ale warto. Wychodzisz do ludzi, masz swój własny świat, rozwijasz swoje pasje, zarabiasz pieniądze, odkładasz emeryturę, nawiązujesz znajomości i wiesz że jakby co- staniesz na nogi! Powroty M.z rejsu nie oznaczają czasu kiedy macie siedzieć 24 ha/dobę i trzymać się za rączki, Oni też chcą odetchnąć , przestawić się na „tryb domowy” i żadnej parze z takiej ustawicznej obecności nic jeszcze dobrego nie przyszło, M. czy nie M..Pracuję cały czas od skończenia studiów i jest mi czasem bardzo ciężko, nie ukrywam, zadbać o dom i dzieci a zarazem dopełnić zawodowych obowiązków. A skutki? Moje dzieci są samodzielniejsze niż rówieśnicy, lepiej sobie radzą z nauką, zwłaszcza od tych, których mamy nie pracują i całkowicie skupiają się na dzieciach. Obserwuję to od lat. Mam sporo znajomych niepracujących Marynarek, które tak dalece chcą zrekompensować dzieciom brak ojca, że wychowują niesamodzielne kaleki, niestety, a w momencie kiedy dzieci dorastają, owe kobiety nie mają kompletnie co ze sobą zrobić. Ileż można sprzątać dom i biegać po galeriach handlowych? Dziewczyny, myślcie o sobie! Mąż nie może być całym światem kobiety bo dziś jest a jutro..? Pozdrawiam wszystkie Żony Marynarzy!

    • Mam dokładnie taka sama teorie. Byłam w domu z dziećmi przez 6 lat. W momencie gdy dostrzegłam, ze dzieci już tak bardzo mnie nie potrzebują podjęłam decyzje o pracy. Nie było łatwo , zmiana branży itp. Dzieci w świetlicy , wszystko w biegu ale warto było! Wyjście do ludzi, rozwój i trochę swojego grosza. Praca daje o wiele więcej niż tylko pieniądze !

  • Już drugi rok jestem z Malutką w domu…nie mamy dziadków, ani rodziny na miejscu do pomocy. Nikogo…Pewnie gdyby było inaczej wróciłabym już do pracy…
    Każda sytuacja jest inna. Zastanawiam się, co zrobić z powrotem do pracy. Męża nie ma przez 4miesiące, ciężko…

  • Warto coś robić, dla siebie, dla zajęcia, dla własnych (nawet niedużych ) pieniędzy. Mój M. mówi ze np. 200zl nic nie zmieni w budżecie. .A dla mnie to możliwość kupienia czegoś bez liczenia albo proszenia o dodatkową kasę. To możliwość kupienia prezentu, lub spokój w razie nieprzewidzianych wypadków. Dla niego nic, dla mnie bastion niezależności 😉

  • Życie płata psiukusy, bo nie zawsze jest tak, jak to sobie wyobrażalismy. Ja pracoholiczka musiałam przystopować i usiąść na tyłek by donosić ciąże, a teraz zająć się tym małym szkrabem. Z słodko-pierdzącego wyobrażenia o macierzyństwie pozostało tylko wyobrażenie. Z pojedynczej drogi jednopasmowej mój mózg przeistacza się w autostrade probuje ogarnac to co zachodzi w moim codziennym zyciu. Juz teraz nie liczy sie ja i to czego bym chciala tylko potrzeby tej malej istoty. Swiat sie kompletnie zmienia kiedy na swiat przychodzi dziecko. Bo poukladany dotychczas schemat zupelnie sie nie sprawdza. A najwazniejsze w tym wszystkim to to, aby ten M.- na pierwszym miejscu maz, a drugim marynarz, rozumial nasze potrzeby i nas wspieral. Czy tu czy na morzu. A to co juz bedziemy robily-pracowaly zawodowo, opiekowaly sie domowym ogniskiem lub laczyly jedno i drugie jest tylko wazne w tym abysmy byly szczesliwe i spelnione zyciowo. Utarty schemat nie ma znaczenia tylko radosc z wykonywanych przez nas czynnosci.

  • Naprawdę świetny artykuł.

  • Każda z nas ma swoją historię i swój sposób na życie… Łatwo nam „żonkom marynarzy” nie jest, ale racja jest taka że w tym całym chaosie naszego funkcjonowania trzeba pomyśleć również o sobie… Bo tak jak wyżej tu było napisane szczęśliwa żona= szczęśliwe życie… Ja osobiście pracuję zawodowo – dla siebie ale też dla mojego M. Wychodzę do ludzi – bardzo jest mi to potrzebne, szczególnie w momentach kiedy M wyjeżdża… Mamy córeczkę – w opiece nad nią pod nieobecność M pomagają nam dziadkowie, ale kiedy nasz marynarz wraca jest tatą na pełny etat. Oprócz pracy i zajęć domowych – mam też swoje małe hobby… Wieczorami kiedy córa juz śpiocha tworze małe i duże cudeńka ( jedno widzę na Twoim zdjęciu Kasieńka) .. Podsumowując – wszystko jest kwestia organizacji można pogodzić prace zawodową, prowadzenie domu, wychowanie dzieci, swoje hobby i pasje – pewnie czasami trzeba niektóre rzeczy przewartościować ale róbmy tak żebyśmy dobrze czuły się w „swoim życiu” – tego sobie i Wam wszystkim życzę…

  • Fajny ale zarazem dyskusyjny temat 🙂 i pelen stereotypow 🙂 ja naleze do kobiet pracujacych, wiec odbiegam od utartej opinii kobiety marynarki w domku sedzacej 😉 nie zarabiam majatku ale na drobne przyjemnosci i jak dziewczyny wspomnialy waciki starcza . Jestem rowniez szczesciara bo moj marynarz nigdy nie poruszal tematu pieniedzy, jakby mogl to by ostatnia koszule oddal aby bylo mi lepiej 😉 wybor co do tego czy mam pracowac czy tez nie pozostawil swojej zonce, najwazniejsze zebym byla szczesliwa -takiego fajnego mam mezulka:) dlatego wypracowanie modelu jak ma wygladac Nasze zycie zalezy od indywidualnego podejscia co jest dla rodziny najlepszym rozwiazaniem i nie nalezy sugerowac sie stwierdzeniem -Powinno sie. pozdrawiam morskie kobiety 😉

  • a ja trochę nie na temat: pozdrawiam panią Anię Kwiatkowską, która mnie laaata temu uczyła historii w XLO w Gdyni;) Wtedy, co prawda p. Ania miała inne nazwisko, ale skojarzyłam po twarzy:)
    A odnośnie tematu: a rób kobieta co Ci się podoba! Nie chcesz pracować, wolisz poświęcić się dzieciom- sprawa Twoja i Twej rodziny, a całej reszcie nic nie tego (oczywiście komentarze były, są i będą zawsze;)
    Chcesz pracować-dasz radę to zorganizować, nawet z dzieckiem (oczywiście kiedy ono już pójdzie do przedszkola, bo wcześniej trochę ciężko.. no chyba, że chcesz przeznaczać całą pensję na opiekunkę- mówię o przeciętnych wynagrodzenia z perspektywy osoby, która ukończyła niestety studia humanistyczne).

  • Właśnie ta kwestia spędza mi sen z powiek od dłuższego czasu… bo z jednej strony wiadomo, że trzeba wychodzić do ludzi, robić coś dla siebie ale ciężko mi wyobrazić sobie że widzę męża zamiast 6 miesięcy w ciągu roku np 3… i moja lista którą już przerabiam od urodzenia dziecka z argumentami za i przeciw jest bardzo wyrównana, a ja wciąż jestem w kropce…

    • Pamiętaj, że ta decyzja nie jest na stałe. Nawet jak teraz nie będziesz pracować nie znaczy to, że za rok nie zaczniesz bądź czemuś się nie poświecisz. Mój czas po urodzeniu, po tym jak mój syn kończył rok to była załamka. Nie wiedziałam co gdzie i jak a po staremu już nie mogłam. Poszłam na wolontariat po 1,5 roku a potem założyłam działalność z tej branży, dostałam zlecenia i jakoś się kręci. No i jeszcze mój blog… 🙂 Sama sobie sterem, żeglarzem ale zawsze z marynarzem hihihi

  • dziewczyny nie siedzcie w domu jesli dzieci sa w wieku kiedy mozna je zapisac do przedszkola to zapisac ich mam 3 synow i przedszkole nic im zlego nie zrobilo wrecz same pozytywy ja wrocila do pracy bo jestem mozna tak powiedziec pielegniarka z powolania pracuje jako pielegniarka operacyjna ratuje zycie ludzkie ktore jest bardzo kruche —ale do sedna naleze do rodziny z w ktorej od dziaka sami ludzie morza teraz nawet moj syn tez juz po szkole pracuje na statku —i nawet gdyby moj facet mail zarabiac miliony nie bede siedziec w domku do pracy musze sie ubrac wymalowac i jakos wygladac coprawda zycie leci strasznie szybko dzien za dniem jak 5 min dlamnie ale w domu bylo by gorzej mozna wrecz zwariowac jak wraca moj marynarz biore tydzien urlopu aby sie soba nasycic i wrama spowrotem do pracy mysle ze szanujemy sie na wzajem bo kazdy pracuje nauczylam mojego faceta robic bardzo duzo rzeczy co robia kobiety sprzatac gotowac i chodzic na zakupy przeciez dom w ktorym mieszkamy jest wspolny a nie tylko moj jestem w malzenstwie od 30lat i mogla bym napisac ksiazke o swoim zyciu kiedy bylo pod gore a kiedy z gory i ze lzami w oczach ale nigdy nie myslalam o tym aby siedziec w domu i byc tzn kura domowa dlatego jestem za aby kobiety pracowaly wydaje mi sie ze wtedy taka kobieta w oczach swojego faceta jest na najwyzszym piedestale w ciagu dnia mozna zatesknic za soba i za swoim facetem wtedy wraca sie szybko do cieplego kochanego domu

  • Każdy człowiek powinien pracować. Pytanie tylko czy zawodowo, czy postawić na rozwój osobisty czy zostać fachowym managerem życia rodzinnego. Dobrze gdyby ta działalność dawała coś wam obojgu – dodatkowy dochód, dom poprowadzony na tip-top, nowe tematy do rozmów i plany…

  • Ja uwielbiam swoją pracę i nie wyobrażam sobie abym miała z niej zrezygnować 😉 [nauczyciel przedmiotów weterynaryjnych w technikum] – wiadomo, gdyby pojawił się dzieciaczek to już inna kwestia 🙂
    Uważam, że każda kobieta powinna mieć możliwość realizacji swoich marzeń, a jak wiemy, marzenia niestety zawsze coś tam kosztują. Dlatego, uważam, że każda kobietka powinna mieć prace, aby móc kupić sobie chociażby tzw waciki 😉 Przecież nie trzeba pracować po 14 godzin dziennie! Wszakże, mąż też po coś jest 😉 Jestem totalnym molem książkowym i nie wyobrażam sobie abym miała prosić kogoś o drobne na książkę (wiem, można skorzystać z biblioteki – ale to nie dla mnie 😉 ) Dawno temu hehe w dzieciństwie dostałam od dziadka radę (dziadek – stary wilk morski) aby nigdy w życiu nie być zależnym od faceta. I tego się trzymam 🙂 Tyle ile mogę, ogarniam ze swoich funduszy 😉
    Buziaki dla wszystkich kobiet marynarzy 🙂

    • Buziaki kochana. Dzięki za tą wypowiedź. Tak warto choć najmniejszą ale znaleźć prędzej czy później swoją przestrzeń

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *