Blog

Jak nie zwariować? Czyli kodeks Żony Marynarza ;-)

Autor: 22 czerwca, 2014 41 komentarzy

 Tekst z przymrożeniem oka. Dziś właśnie i na wesoło i trochę na poważnie. Lista cech, zachowań, zasad dla żon marynarzy. Zapraszam Was do wspólnego dokończenia listy w komentarzach.Zapewne umknęło mi wiele rzeczy. Ale mistrz Shifu o wszystko zadba.

Jak wiadomo różne grupy społeczne mają swoje kodeksy, zasady, prawa, wytyczne itp. Z żonami marynarzy wcale nie jest inaczej. Bo to przecież nie taka zwykła żonka. Żeby móc iść z marynarzem przez życie (patrz pół, bo druga połowa wychodzi w pojedynkę 😉 )trzeba spełniać odpowiednie wymagania jak posiadać odpowiednie cechy. I oczywiście trzymać się i tworzyć w miarę możliwości  zasady, patenty które ułatwiają bycie żoną marynarza.
Zapewne rycerskie kodeksy były bardziej szlachetne i uduchowione niż nasze. Jednak czasy się zmieniają i kobiety muszą, chcą więcej;-)
I tak Żona Marynarza:

  1. Powinna umieć tankować samochód i dalej oczywiście posiadać prawo jazdy. Ułatwi jej to codzienność. 
  2. Powinna posiadać zdolności managerskie. Czyli odpowiednio rozporządzać pracami w domu pod nieobecność męża. Czyli organizować dzieciom i sobie czas. Ogarniać remonty, naprawy itp. 
  3. Powinna posiadać podstawowe umiejętność złotej rączki np. wkręcić żarówkę, wbić gwóźdź, pomalować meble ogrodowe itp.
  4. Powinna umieć szybko podejmować decyzje. W ogóle powinna umieć podejmować samodzielnie decyzje.
  5. Powinna posiadać wi-fi albo 3G we wszystkich możliwych urządzeniach. 
  6. Powinna mieć zawsze naładowany telefon.
  7. Powinna mieć również poza swoimi znajomymi, koleżanki singielki albo inne żony marynarzy.
  8. Powinna być trochę egoistką i umieć zadbać o czas tylko dla siebie i swoich przyjemności( np. wyjść do fryzjera dla poprawienia humoru, a co!).
  9. Posiadać w domu wszystkie możliwe otwieracze przede wszystkim ten do słoików.
  10. Powinna popłakać od czasu do czasu bądź rzucić starym talerzem, żeby oczyścić wewnętrzną atmosferę.
  11. Powinna być też twarda i nie dać się oszukać innym.
  12. Powinna umieć stanowczo rozmawiać z wszelkiego rodzaju fachowcami. Nawet jeżeli nie ma bladego pojęcia o temacie, to nie może dać tego po sobie poznać.
  13. Powinna wychodzić również ze znajomymi, koleżanki na spotkania. Tak, nawet jak nie ma męża, przecież życie wcale nie staje w miejscu.
  14. Powinna robić coś dla siebie. Nawet jeżeli nie pracuje, to posiadać jakieś zajęcie, hobby.
  15. Opcjonalnie, ale powinna uprawiać jakiś sport. On zawsze wyzwala endorfiny. A endorfiny to szczęście. ;-).
  16. Powinna lubić siebie. Spędzanie trochę większej ilości czasu tylko ze sobą wymaga zwyczajnie polubienia własnego towarzystwa.
  17. Nie powinna być nimfomanką;-) bo będzie jej trudno ;-).
  18. Powinna szykować mężowi niespodzianki na powroty.
  19. Powinna umieć organizować sobie czas nawet w pojedynkę. Nuda to grzech i bardzo boli.
  20. Przyda się też kolekcja dobrych filmów na różne stany emocjonalne.
  21. Powinna mieć dużżżżoooo cierpliwości( zwłaszcza jak już jest mamą ).
  22. Nie rozmawiać z marynarzem przez tel./Skype gdy ma zły dzień. To często wróży kłótnie.
  23. Jeżeli ma taką możliwość odwiedzać również teściów.
  24. Oczywiście sypiać na środku łóżka. Nie zawsze ludziom w związkach trafia się okazja rozwalenia się na całym łóżku.
  25. Powinna być spontaniczna i umieć poszaleć.Nie może być obsesyjnie zazdrosna. Intrygi niszczą relacje partnerskie.
  26. Nie bratać się z Piratami;-)
  27. Nie może przejmować się tym, co mówią inni.
  28. Musi kochać męża i ufać mu ponad wszystko.
  29. I najważniejsze: zatrudnić kelnera, który będzie podawał szampana 😉
 
Oczywiście wszystkie marynarzowe to najlepsze babki i żony na świecie 😉
P.S Następnym razem lista o marynarzach 😉
Zapraszam do dodawania dalszych punktów w komentarzach.
Pozdrawiam
Kasia 😉

Podobał Ci się post?

Komentarze (41)

  • I jeszcze powinna sprawdzać czy na statku, na którym pływa mąż nie będzie pływać jakaś pani marynarz.
    Niestety kończy się to zawsze tragicznie dla którejś z żon. Zawsze.
    Tym bardziej powinna uważać im wyższe stanowisko zajmuje mąż.

  • Nie znam Cię Piotrze ale masz u mnie flachę!
    Lepiej bym tego nie ujął!

    Nasze żony są naprawdę wspaniałe i chylę przed nimi glowę!
    Nie zawacham się tego powiedzić:
    My mamy łatwiej.
    Ale to dzięki Wam!

    Korzystając z okazji:
    Dziękuję Ci moja kochana žono że jesteś i że jesteś taka jaka jesteś czyli cudowniejsza niż mogłbym sobie wymarzyć.
    A kto popiera wystarczy że tu się dopisze 🙂

  • A kiedy dom zostanie wybudowany, kredyty spłacone, a dorosłe dzieci wyprowadzą się z domu – ustąpić miejsce młodszej…

  • creo que a estas alturas sabes de mi pasión por mezclar estas mesas (aunque que este modelo de mesa fuera llamada tocinera, no lo sabía) con sillas de diseño… es que las estoy viendobesos

  • Jako żona marynarza, córka marynarza i matka dzieci marynarza..do listy dopisałem punkt taki. W czasie kontraktu spisuje wszystkie większe roboty i sprawy do załatwienia, co by marynarz miał co robić jak wróci do domu 🙂 niech wie, że jest potrzebny i że dzięki niemu żyje się super.

    • Ja też jestem dobra w robieniu takich list:) Wręcz perfekcyjna:) Mąż patrzy na listę, przewraca oczami, podwija rękawy i szczęśliwy zaczyna realizować plany!

  • Drodzy internauci !Pan Edward musi pzerstać nadużywać alkoholu.To ,że ktoś był marynarzem ,to nie powf3d by mu stawiać dom.Dać mu wędkę , anie rybę!Ma gzie mieszkać ,co by tam robił na tej Klatce.Ten budynek nie nadaje się do remontu.Mimo wszystko dziękuje Pani Ani za ten artykuł .Może redakcja opublikowała jego wspomnienia morskie?Pozdrawiam!

  • Napewno nie powinna zapominać o przyjemnych zdjęciach dla męża żeby codziennie i w chwilach słabości miał na co spojrzeć 😉

  • No i jeszcze wymienić zamek w drzwiach:)tak życie zaskakuje …czasami i trzeba byc przygotowaną:)Pozdrawiam

  • Ehhh… jak ja nie lubię jak ktoś pisze, że bycie żoną marynarza jest cięższe bądź nie daj boże lżejsze niż bycie przeciętną żonką w standardowym związku stacjonarnym. Dla mnie nie ma takiego porównania!! Jest INACZEJ. Nie tylko my żyjemy w związku na odległość- są emigracje zarobkowe różnego rodzaju i tamci mają mniej czasu razem, gdy oboje pracują na normalną umowę, każde w innym kraju, a znam takie pary. Wtedy mają tyle dni razem ile przysługuje im ustawowo urlopu, a to znacznie mniej niż maja nasi marynarze. Są samotne matki, które nie mają co marzyć o jakimś niezbyt odległym terminie, kiedy ich druga połówka wróci i przytuli i może troszkę odciąży- są same bez świadomości, że gdzieś tam jest facet, który je kocha i niebawem pomoże.
    Dlatego kochane Żonki Marynarzy- cieszmy się tym co mamy i układajmy sobie życie tak jak nam to odpowiada. Czy nasze życie jest ciężką orką?- oczywiście! Ale czy jest gorsze od tego w związku stacjonarnym?- na to pytanie powinna każda odpowiedzieć sobie sama i jeszcze zastanowić się, po co właściwie związała się z tym konkretnym mężczyzną.
    Ja kocham mojego M, cieszę się jak dziecko kiedy wraca, kiedy jest dzielimy obowiązki na dwoje, ryczę gdy wyjeżdża ale tez delektuję się spaniem na środku naszego łóżka i odrobiną niezależności gdy muszę podejmować pewne decyzje sama. Gdy jest- jestem delikatną kobietką, gdy wyjeżdża robię się pewną siebie twardą babą i tak jest mi dobrze 🙂

  • Witam, myślę, że jako M ciekawi mnie jaką to Panie listę u łożą tzw. słowniczek. Myślę, że to świetny pomysł na kolejny wpis(artykuł) który by powstał wspólnie z autorka bloga czyli Tobą Kasiu jak i czytelniczkami

    Pozdrawiam

    Często czytający M (M)

    P.S. DO DZIEŁA DZIEWCZYNY

  • A mój M jak tylko wraca do domu to zakasuje rękawy i odciąża mnie ze wszystkim. Jak go nie ma ja dbam o wszystko i żyję na 110% jak jest to on bierze większość na siebie – w ten sposób wyrażając wdzięczność, że mógł spokojnie na statku skupić się tylko na swojej pracy. Na odległość nie bardzo jest się w stanie zająć sprawami domowymi ale zawsze mnie wspiera. Nie zawsze da się ze wszystkim poczekać do powrotu więc trzeba sobie po prostu radzić. A ja tam akurat lubię męskie zajęcia i mi to nie przeszkadza.

  • Podziwiam kobiety, które zostały żonami marynarza. Tak na prawdę największe trudności i problemy do rozwiązania spadają właśnie na ich barki. Życie na statku z pewnością nie jest proste i wiąże się ze sporym obciążeniem psychicznym i fizycznym. Ale mimo wszystko kręci się przede wszystkim wokół spraw eksploatacyjnych no i co ważne zamyka się w równie ograniczonym objętościowo statku. Deficyt wolnego czasu ze względu na ilość obowiązków nie ułatwia życia ale powoduje, że właściwie koncentrujemy się tylko na sprawach zawodowych. W tym miejscu chcę oddać honor paniom, które zostają w domu same, nie tylko z pracą, ale też domem, dziećmi, wspólnymi zobowiązaniami i całą gamą trosk i kłopotów, które generuje szeroko rozumiane życie. Ale jest jeszcze coś, bo w przeciwieństwie do marynarza, jego żona będzie musiała stawić czoło samotności. Będą długie wieczory, weekendy czy święta. Owszem obecnie jest możliwość regularnych kontaktów telefonicznych czy internetowych, ale to nigdy nie zastąpi ciepła i bliskości fizycznej. Na statku właściwie każdy dzień jest taki sam, bądź bardzo podobny, jest mniej okazji na rozprężenie i przychodzące z nim refleksje. Stąd przekornie śmiem stwierdzić, że marynarze mają nieco łatwiej. Bo chyba nic tak nie daje w kość, jak tęsknota i widok pustego miejsca w domu. Piszę to z punktu widzenia marynarza, własnych obserwacji, spostrzeżeń i doświadczeń. Oczywiście wszystko zależy od osobowości, ale nie chciałbym znaleźć się po drugiej stronie barykady, bo tam wyzwania i dylematy są trudniejsze.

    • Piotr dziękujemy za te słowa. Super się czyta. Najważniejsze żeby wspierać siebie. Wy robicie kawał dobrej roboty na statkach poświęcacie sie dla rodzin. My bardzo mocno to doceniamy

    • Ehhh mam nieodparte wrażenie, że napisała to kobieta… To 100% prawdy, żeby jeszcze inni marynarze widzieli to w ten sposób, a nie przez pryzmat własnej osoby – to im jest gorzej, bo są z daleka od domu i cierpią z powodu, cytuję: „rozłąki”, które to cierpienie przewyższa wszystko inne. Dlatego trudno mi zrozumieć, że inny marynarz jest w stanie zobaczyć jak to jest naprawdę

  • Genialny pomysł. Myślę, że podzielić się można wieloma sprawamii. Cieszę się i pozdrawiam wszystkie żony marynarzy.

  • Nie rozumiem takiej niemiłej odpowiedzi. Chyba się nie zrozumiałyśmy. Nie wiem skąd ten atak. ???
    Dobrze wiem, jak wygląda takie życie, bo żyję tak od lat. Marynarz na wolnym się nie nudzi? Co miałaś na myśli? Mam nadzieję, że nie. Że dba o rodzinę, gotuje i sprząta. Tak, żyje jak my, wciąż na 110%.
    Marynarz to nie żaden Król! Wybacz, ale takie odniosłam wrażenie.

    Ps. Myślałam, że na tym blogu można wymieniać się myślami, a nie obrażać.

    Powodzenia! I pozdrawiam!

  • Możesz nie robić nic i poczekać na marynarza aż przyjedzie i naprawi jak będzie jeszcze coś do naprawienia. Jeśli myślisz że marynarz będąc na wolnym w domu się nudzi to jesteś w wielkim będzie, ale to już jest twój problem nie nasz. Kto powiedział że my musimy to zrobić my po prostu to robimy takie życie.Kto powiedział że marynarz tego nie robi? Nikt! Albo się jest żoną marynarza albo nie i tyle.

  • Czytam…i zastanawiam się czy żona marynarza musi być tak zorganizowana i pracowita w każdym calu??Przecież od czegoś mamy mężczyzn. To że więcej ich nie ma niż są nie zwalnia ich z każdego obowiązku. Owszem praca na morzu jest niezwykle ciężka, ale praca zawodowa i obowiązki domowe każdej żony marynarza to praca 24h na dobę. Więc bilans wskazuje na to że decydując się na bycie żoną marynarza decydujemy się na wieczne czekanie i niezwykle ciężką harówke. Czy to rzeczywiście jest warte takiego poświęcenia ze strony kobiet??

    • Koleżanko, to nie poświęcenie to po prostu….miłość

    • „Anonimowy25 czerwca 2014 14:22

      Czytam…i zastanawiam się czy żona marynarza musi być tak zorganizowana i pracowita w każdym calu??Przecież od czegoś mamy mężczyzn. To że więcej ich nie ma niż są nie zwalnia ich z każdego obowiązku. Owszem praca na morzu jest niezwykle ciężka, ale praca zawodowa i obowiązki domowe każdej żony marynarza to praca 24h na dobę. Więc bilans wskazuje na to że decydując się na bycie żoną marynarza decydujemy się na wieczne czekanie i niezwykle ciężką harówke. Czy to rzeczywiście jest warte takiego poświęcenia ze strony kobiet??”

      Zgadzam się! Wszystko tak słodko brzmi.. ale to nie jest fajne!!!, że te wszystkie rzeczy trzeba wykonywać samej!!! Nie jest fajne 'budować dom”, pilnować remontów, robić to, co powinien zrobić mąż. Nie uważam, że w kodeksie powinno być: pieczenie ciast, kucharzenie, sprzątanie, pilnowanie terminów ważności dokumentów marynarzaitd. Dlaczego mam to robić? Czy mąż marynarz z „miłości” pilnuje terminów np.wizyt u lekarza z dzieckiem, terminów szkolnych, ważnych terminów żon i innych rzeczy? Nie. Praca na statku jest bardzo ciężka, to prawda. Ale kobieta, pozostająca w domu, NIE MOŻE skupiać się tylko na pracy, jak marynarz! Musi jeszcze dbać o dzieci, o ten cały świat z nimi związany, musi dbać o siebie, o mieszkanie, dom, opłaty, o męża sprawy, zakupy i wiele wiele wiele więcej i jeszcze o męża-o jego nastroje na statku. Nie, nie nie. Kodeks? Trzeba lubić żyć w związku na odległość. Mąż marynarz jest potem na urlopie i niech wtedy dba o nas, tak jak my o niego……

  • to ja też coś dopiszę:
    -powinna być dobrą kucharką,
    -mieć wspaniały ogród,
    -powinna wiedzieć jak umeblować dom ale najpierw nadzorować jego budowę,
    -powinna mieć swoją pracę i z nią związane zajęcia,
    -powinna umieć znaleźć czas dla męża jak jest w domu,
    -powinna umieć wspierać swojego marynarza,
    -piec wspaniałe ciasta,
    -szyć, wyszywać itp..
    jak coś mi jeszcze wpadnie do głowy to dopiszę

  • ja jeszcze dodam sekretarka, a może asystentka Marynarza z dobrym czyli dużym terminarzem, pamiętająca o kursach i ustalająca terminy kursów, żeby się nie zazębiały 😉

  • Jeszcze powinna jak nikt znać się na geografii- ignorancja w tej kwestii nie bywa zbyt mile widziana;-)

  • genialne:D uśmiałam się i poprawiłam z rana humor:) dzięki wielkie!

  • prawda a z łóżkiem to ja śpię po stronie mojego M jak go nie ma;)
    ja bym dodała jeszcze ewentualnie wszelki naprawy auta u mechaników- to moje zadnie-hehe
    i słowo „niemożliwe”, bo u nas w słowniku nie ma czegoś takiego jak niemożliwe,

  • Gratuluję świetnego ujęcia życia żonki marynarza ;))) dodałabym jeszcze: żeby być szczęśliwą powinna umieć żyć, a nie tylko czekać 🙂
    strasznie się cieszę, że znalazłam tą stronkę 🙂 może jest tutaj młoda mamusia z Gdyni i ma chęć na kawę na bulwarze dnia jednego? pozdrawiam!

  • Ale się naśmiałam widząc cechy które mamy wypisane na „papierze” 😀 Zdjęcia mega!!!!!!!!!!! 🙂

  • Nigdy nie powinna się nastawiać na konkretną datę powrotu marynarza (prawie zawsze są spóźnienia).

  • Super te słowa branżowe, faktycznie opanowanie terminologi marynarskiej obowiązkowe!!!

  • Powinnam mieć zawsze dwa zegarki….każda partnerka marynarza dokładnie wie dlaczego 😀
    Powinna umieć dobrze liczyć, bo często musi liczyć tylko na siebie.
    Powinna wprowadzić do swojego słownika kilka słów (których inni nie maja potrzeby znać) jak np. kotwicowisko, thruster, suchy dok….i 1000 innych słów, o których istnieniu przed poznaniem marynarza nie miała pojęcia 😀
    ………jak jeszcze na coś wpadnę to będę dopisywać. Świetny pomysł na wpis na blogu. Dziewczyny bawmy się i uzupełniajmy Kodeks Żony Marynarza 😀 😀 😀

  • super!!!;) wszystkie punkty IDEALNE!! :))

  • Punkt 24 jak najbardziej trafiony w samo sedno! 😀 Tak od siebie jeszcze – powinna organizować sobie czas w trybie expresowym, wtedy gdy wszystko do zrobienia jest zrobione.. 😉

  • Nic dodać , nic ująć! Kasia wyczerpała temat 🙂 Zdjęcia rewelacyjne!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *